7. "Miałem wrażenie, że zaraz ją tam wypieprzysz."
Miłego czytania!
Luke
Budzę się przez pieprzone promienie słoneczne, które wpadają do pokoju.
Nikt nie mógł zasłonić tych zasranych okien?
Przeklinam pod nosem i powoli siadam na łóżku. Jęczę cicho, gdy moja głowa zaczyna boleśnie pulsować.
- Nasz ojczulek wstał!- krzyczy Michael wchodząc z płaczącym dzieckiem.
- Weź stąd te ustrojstwo!
- O nie, nie...całą noc i ryczało, teraz ty trochę pocierpisz.
Rzuca we mnie lalką, ale ja w porę ją łapie. Przyciskam ją do siebie i zatykam jej głowę poduszką. Po chwili o dziwo się uspokaja i przestaje wyć.
W końcu...
Zostawiam lalkę na łóżku i wychodzę z pokoju. Schodzę na dół do kuchni zrobić sobie kawę. Przy stole siedzą chłopaki, którzy wyglądają jakby mieli zaraz upaść i nie wstać.
Dosłownie.
- Przyszedł nasz lowelas - mruczy Hood i mimo swojego stanu uśmiecha się głupkowato.
- O co ci chodzi, idioto?
Pytam jednocześnie wstawiając wodę na kawę.
- Ty i Sarah...stary - gwiżdże Irwin, a ja patrzę na niego jak na idiotę.
Ja i ta lamuska? Dobre żarty.
- O czym ty kurwa pierdolisz?
- Nic nie pamiętasz? - pyta zdziwiony.
- No nie bardzo.
- A ile pamiętasz?
- Jak poszedłem z nią tańczyć, a potem już nic.
Patrzą na mnie z szokiem, a ja stoję z obojętną miną i zalewam kawę.
- Chłopaki, co jest?
- Umm...my może pojedziemy po zakupy, a ty w tym czasie idź się zobacz w lustrze.
- Macie na mnie czekać i pojedziemy jak się ogarnę - mówię zły i idę do łazienki.
O co tym idiotom chodzi?
Wchodzę do łazienki żeby się wysikać. Spuszczam wodę i podchodzę do umywalki umyć ręce, ale się zatrzymuje. Boże...
Ona mi to zrobiła?
Z szokiem przyglądam się swojej szyi. Jest cała w czerwonych śladach...
Jebana ciamajda mi robiła maliny?!
Ona w ogóle wie jak się je robi?
Raczej nie, Johnson to jebana cnotka.
Myje ręce i jak najszybciej wychodzę z łazienki. Ubieram biały podkoszulek i krótkie spodenki po czym schodzę na dół.
- Ona mi to zrobiła?
- Stary, a kto inny? Obserwowałem was cały czas - mówi Ash. A jednak.- Miałem wrażenie, że zaraz ją tam wypieprzysz.
- Co ty pieprzysz? Nie wyruchałbym jej.
- Twoje wczorajsze zachowanie mówi, że wręcz przeciwnie.
Mierzę Hooda ostrzegawczym spojrzeniem. Biorę kluczyki i okulary po czym idę do samochodu. Oni idą za mną i wsiadają do tyłu. Kurwa...wzięli lalkę.
Wyjaśniając...mieszkamy z chłopakami wszyscy razem od jakiś...sześciu miesięcy. Kończy się piwo, więc przy okazji jedziemy zrobić zakupy.
Wyjeżdżam z podjazdu i jadę w stronę sklepu.
Sarah
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Boże, ile ja dokładnie wypiłam? Niech ktoś mi da wody...
Wstaje z łóżka i idę się mniej więcej ogarnąć. Idę do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Włączam pierwszą lepszą playlistę i wchodzę pod prysznic. Z moim ciałem zderza się zimna woda, a z moich ust wydostaje się cichy pisk. Szybko zmieniam na gorącą wodę i się odprężam.
Umyta i ubrana podchodzę do lustra żeby zrobić delikatny makijaż. Kiedy mój wzrok przykuwa moja szyja mam wrażenie, że za chwilę zemdleje. Mam całą szyję w malinkach...ja pierdole.
Mama mnie zabije, jak to zobaczy...
Boże, co ja robiłam w nocy? I...z kim?
Szybko się maluje i schodzę na dół. Nie boje się, bo mama jest w pracy, więc na razie nic mi nie grozi. Na blacie leży karteczka.
Córeczko, przelałam ci pieniądze zrób zakupy, na lodówce jest kartka z listą co masz kupić
Resztę zostaw dla siebie
Kocham, Mama x
Dobra, zjem śniadanie, ogarnę się i pójdę...
Jestem już w sklepie. Zanim wyszłam ubrałam jeszcze czarne okulary, a na głowę ubrałam kaptur.
Biorę wózek i idę w stronę alejki z makaronem.
- Ty idioto!- mam wrażenie, że słyszałam Michaela.
Pewnie mi się zdawało.
- Hemmings, uspokój tego bachora!- dobra, to na sto procent Clifford.
Dobra, to znak, że muszę szybciej robić zakupy. Co jak co, ale nie uśmiecha mi się wpadnięcie na nich.
Szybkim krokiem idę w stronę owoców i biorę arbuza i truskawki.
- Stary, mam ochotę na banana, idziemy!
O nie, nie...
Jak najszybciej chcę odejść z alejki, ale wpadam na kogoś. Tym kimś oczywiście musiał się okazać Ashton Irwin.
- O hej, mamuśka.
Już każdy z nich będzie mnie tak nazywać?
- Cześć - mówię cicho, a następnie chcę go ominąć, ale zostaje złapana przez kogoś za ramie.
- Nie przywitasz się kocico?
Hood.
- Kocico?- patrzę na niego z zszokowana i lekko zainteresowana.
- Wczoraj pokazałaś, że nie jesteś taką cichą myszką i wysunęłaś pazurki jak kocica, kocico.
Przez jego głupie spojrzenie, mam ochotę zapaść się pod ziemię. Ja pierdole...
- Z kim gada...o, hej.
Po minie blondyna można zauważyć, że jest zmieszany.
Luke Hemmings zmieszany? Co się dzieje?
Chyba muszę to zapisać w kalendarzu.
Przenoszę wzrok niżej i chyba znam powód jego zachowania...
Jego szyja też jest pokryta malinkami.
Czy ja...Czy on...
Jestem pewna, że moja twarz nigdy wcześniej nie była tak czerwona jak teraz. Jaki wstyd!
- Pójdę już, muszę dokończyć zakupy - mruczę cicho i odchodzą, wcześniej patrząc w oczy niebieskookiemu. - Głupia, głupia, głupia...- karcę się pod nosem. Dobra, zrobię szybko zakupy, wrócę do domu i zobaczę się z nimi dopiero w poniedziałek.
Idealnie.
Jestem już pod domem. Kładę siatki na podłogę i wkładam dłoń do kieszeni w celu wyciągnięcia klucza. Otwieram drzwi, a następnie podnoszę reklamówki i wchodzę do środka. Zamykam drzwi kopniakiem, wcześniej wyciągając klucz i idę do kuchni. Kładę wszystko na blacie i zanim je rozpakowuje, spinam włosy w luźnego koka.
Wyglądam gorzej niż źle, ale mam usprawiedliwienie- myśle, a następnie biorę się za wyciąganie zakupów.
Po piętnastu minutach wszystko już jest rozpakowane. Biorę z szafki miskę i paczkę chipsów, po czym idę do salonu. Włączam telewizor i szukam czegoś ciekawego. Trafiam w końcu na Titanica, ale muszę zatrzymać, bo ktoś puka do drzwi.
Wstaje z kanapy i idę na korytarz. Zanim otwieram drzwi sprawdzam kto to.
Hemmings?! Czego on tutaj chce?
Pierdolony, nie dość, że widzieliśmy się w sklepie, to jeszcze do mnie przychodzi.
Przekręcam zamek i otwieram drzwi. Na nosie cały czas ma okulary, w których był w sklepie.
- Cześć?
- Hej, przyszedłem z Timem. W końcu dzisiaj sobota - mówi opierając się ręką o ścianę domu. No tak...
A miałam nadzieje, że od niego odpocznę i ochłonę...
- Um...wchodź.
Wpuszczam go do środka. Chłopak ściąga buty i idzie za mną do kuchni.
Jest jakoś dziwnie cichy, ale nie będę się pytać, bo jeszcze wyjdę na ciekawską.
- Chcesz coś do picia? Jedzenia? Mam chipsy, miałam zaczynać film.
Mogę być dla niego miła prawda? Poza tym to gościnność.
- Poproszę wodę, mamuśka - wywracam oczami na to jak mnie nazwał. Kiedy mu się znudzi?
A co jeśli nigdy mu się nie znudzi?!- moje myśli mnie przerażają...
Wyciągam szklankę i nalewam mu wody gazowanej. Podaje mu, a on mruczy ciche 'dzięki'.
Wow, znasz takie słowo?
Jak wyjdziesz to będę musiała sobie zapisać w kalendarzu.
Idziemy do salonu i siadamy na sofie. Kładę Tima- jak to on go nazwał- obok siebie i włączam w końcu film.
- Co to?- pyta blondyn patrząc na ekran.
- Titanic.
- Nigdy tego nie oglądałem.- co?
- Żartujesz tak?
- Nie i masz się ze mnie nie śmiać. W każdej chwili mogę stać się niemiły - warczy, a wtedy dobra atmosfera poszła się jebać.
Witamy starego Hemmingsa.
Nic nie odpowiadam tylko skupiam się na filmie. Nie zamierzam się kłócić, chcę obejrzeć w spokoju film.
A jeśli ten dupek będzie mi przeszkadzać to nie ręczę za siebie...
- Mamuśka, ten film ssie.- jęczy Luke po raz kolejny.
- Hemmings, daj mi obejrzeć w spokoju.
- Ale mi się nudziiiii....
- To pobaw się z Timem - proponuje, nie odrywając wzroku od Leonarda DiCaprio.
- Nie ma mowy.
Zaprzecza od razu, a ja nie wiedząc dlaczego mam ochotę uśmiechnąć się pod nosem.
- A może pobawimy się razem z Timem, co?
Zatrzymuje film i patrzę na niego niezrozumiale. Wolałam zatrzymać niż potem nie oglądać mimo, że widziałam to tysiąc razy.
- Co masz na myśli?
Ten tylko uśmiecha się pod nosem i dalej nic nie mówi.
- Hemmings idioto, lepiej coś powiedz, bo nie chcę żyć w niepewności. Do tego boje się co ci wpadło do tego pustego łba - myślę patrząc na niego wyczekująco.
- Naprawdę? Nie przychodzi ci do głowy co mam na myśli, Johnson?
- Nie bardzo - odpowiadam szczerze.
No powiedz w końcu o co chodzi!
Niebieskooki nie przestając się uśmiechać, przybliża się lekko i pochyla tuż przy moim uchu.
- Pobawimy się w dom.
- W d-dom?
- Tak, w dom. Tim będzie smacznie spał, a my to wykorzystamy i będziemy się pieprzyć dopóki śpi...
Chyba muszę umyć uszy, bo źle słyszę.
Do następnego❤️
Hejka!
Jak się podoba rozdział?
Jak myślicie, co powie Sarah na propozycje Luke'a?
I czy Luke mówił poważnie?
Z góry przepraszam za błędy!
Miłego wieczoru i do zobaczenia w <3!
love you all!
-luvvvharry-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro