8. "Jesteś dupkiem."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłego czytania!

Sarah

   - C-Co?

- Chodźmy się pieprzyć - odpowiada, a jego twarz przez cały czas jest poważna.

- Luke ja...co ty mówisz?

Okej, jestem przerażona. On jest pojebany, ale to co wymyślił...nie ma mowy.

- Mimo to do czegoś wczoraj doszło - mój mózg jest zjebany.

A to wszystko przez Hemmingsa, spierdoliłeś mi mózg idioto!

Nagle blondyn zaczyna się głośno śmiać, cały czas trzymając się za brzuch. Patrzę na niego ze zmieszaniem, bo nie wiem co zrobić.

Co go tak bawi?

- Gdyby-Gdybyś widziała swoją minę!- ledwo mówi i znowu zaczyna się głośno śmiać.- Myślałaś, że mówię serio? Miałbym się pieprzyć...miałbym się pieprzyć z tobą?

Okej, mimo wszystko, zabolało.

Cholernie boli.

Zresztą, jak zawsze.

Dlaczego tak bardzo boli?

Ja pierdole.

- To nie jest śmieszne - burczę zaciskając dłonie w pięści.

- Dla mnie jest.

Cały czas się śmieje.

- Jesteś dupkiem.

- Powiedz mi coś czego nie wiem.

- Jesteś zasranym kurwa dupkiem!- tym razem krzyczę, a blondyn momentalnie przestaje się śmiać.- Co? Już ci nie jest do śmiechu?! Wypierdalaj.

- Coś ty powiedziała?

- Powiedziałam wypierdalaj! Tim zostanie u mnie, nie musisz się nim zajmować dupku.

- Świetnie!

- Świetnie!- odkrzykuje.

Hemmings posyła mi wrogie spojrzenie, po czym wychodzi trzaskając drzwiami. Dobrze, że mamy nie ma, bo by go chyba zabi...

Czemu ja się tym przejmuje?! Może i by nawet lepiej? W końcu by ogarnęła, że to dupek.

Nie mija chwila, a drzwi frontowe znowu się otwierają. Wpada przez nie niebieskooki. Po chuj wróciłeś? Podchodzi do mnie szybkim krokiem, a następnie łapie błyskawicznie za policzki i łączy nasze usta w mocnym, pełnym agresji pocałunku.

Co się dzieje?!

Nawet nie mam czasu, żeby oddać pocałunek. Ręce zwisają mi przy ciele, bo jestem zbyt zszokowana, aby coś z nimi zrobić.

- Nie cierpię cię - szepcze blondyn, kiedy się ode mnie odsuwa.

Gdy otwieram usta żeby coś powiedzieć, nic spomiędzy nich nie wychodzi. Nie wiem co powiedzieć. Nawet nie mam okazji, bo Hemmings ponownie tego dnia opuszcza mój dom.

Po raz kolejny wyprowadzając mnie z równowagi...

Jest już wieczór, mama niedawno wróciła, a ja zajmuje się Timem.

Dlaczego nazywam te lalkę Tim?!

Zasrany Hemmings...

Boże, przez to dziecko moje myśli znowu wracają do niebieskookiego. Dalej nie wiem dlaczego mnie pocałował...może się z kimś założył? Albo zapomniał kogo ma przed sobą.

Cholera, nie wiem!

Boże, pomóż mi kurwa zrozumieć.

Wzdycham cicho i postanawiam zejść na dół, bo mój żołądek daje o sobie znać burczeniem. Ubieram kapcie, a następnie schodzę na dół. Wchodzę do kuchni i spotyka mnie nie małe zaskoczenie.

- Dzień...dobry?- bardziej pytam niż się witam.

W kuchni zastaje mamę i jakiegoś mężczyznę.

- Sarah, słońce. To Marcus, mój...kolega.

- Hej, twoja mama dużo mi o tobie opowiadała - mężczyzna po raz pierwszy odkąd zeszłam zabiera głos i wyciąga w moją stronę dłoń.

- A to dziwne, bo o panu nawet nie wspomniała.

To było silniejsze ode mnie.

Dajcie mi pobyć niemiłą laską jak w serialach oh my god.

Podaje mu swoją dłoń i lekko ściskam. Po kilku sekundach go puszczam i podchodzę do lodówki.

- Możesz sobie odgrzać pierogi - mówi mama, a ja szybko otwieram lodówkę i wyciągam z niej jedzenie. Po chwili pierogi są już na patelni i tylko czekam aż będę mogła je zjeść.

Co jak co, ale mimo, że mało jem to obiady mamy wcinam z przyjemnością.

- To ja pójdę na górę.

- Możesz zostać...

- Mogę, ale po prostu nie chcę. Dlatego idę - czuje na sobie karcące spojrzenie mamy, ale nie zwracając na nie uwagi obracam się na pięcie i idę do siebie.

To nie tak, że nie chcę żeby sobie kogoś znalazła.

Ja po prostu go sprawdzam.

Nie chcę widzieć jej załamanej tak jak po odejściu taty....

Mimo, że to mój ojciec to zachował się jak jebany dupek i nic go nie usprawiedliwia. Czasami rozmawiamy, ale rzadko, bo chyba nie wybaczyłam mu w stu procentach.

I niestety nie wiem czy w ogóle wybaczę...

Wchodzę do pokoju i zamykam drzwi. Słysząc płacz Tima, obracam się od biurka i już mam do niego podchodzić, gdy podskakuje ze strachu.

Kurwa, niedawno wyszedłeś!

Poza tym, dlaczego nie widziałam jak wchodzisz do mojego domu?

Właśnie widzę przed sobą nikogo innego jak Luke'a Pierdolonego Hemmingsa siedzącego na moim łóżku z lalką.

I tyle z mojego odpoczynku od jego osoby...

Nie można już zjeść na spokojnie u siebie w domu.

Nie można się w ogóle czuć tutaj bezpiecznie.

- I co Sandy? Nie będziesz jadła, bo będziesz się krępować przy takim seksownym chłopaku?- pyta z cynicznym uśmiechem.

- Tak...niestety, ale zdjęcia takich gorących chłopaków mnie dekoncentrują i się przed nimi krępuje - odpowiadam sarkastycznie mając na myśli zdjęcia celebrytów nad moim biurkiem.

Hemmings patrzy na mnie jak na wariatkę, ale tylko wywracam oczami.

Biorę talerz i siadam zachowując między mną, a chłopakiem bezpieczną odległość. Następnie nie zwracając na niego uwagi włączam Euphorię.

- Daj jednego.

- Nie ma mowy.

- Wiedziałem, że jesteś żarłokiem, ale że aż takim?- mówi złośliwie.

Dupek zna moje czułe punkty.

Nie odpowiadam skupiając się na serialu. Boże wyobraźcie sobie takiego Nate'a Jacobsa u siebie w liceum.

Przystojny, seksowny dupek...

Po co ci taki drugi? Już jest taki Hemmings

CHWILA CO?

UMYŚLE, SKLEJ DUPE.

Nawet nie zauważam kiedy z talerza znikają mi dwa pierogi. Dobra, jeśli jest głodny to niech je.

Nie jestem aż taką suką, żeby nie dawać mu jedzenia. Wtedy się po prostu zgrywałam.

- Co się zmieniło, że jednak dałaś mi jeść, mamuśko?- pyta patrząc na mnie podejrzliwie.

- Bycie miłym nic nie kosztuje, tatusiu.

Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę, jak strasznie to brzmi.

Sarah, ty idiotko.

- To teraz jestem twoim tatusiem?- pyta unosząc prowokacyjnie brew.

- Nie moim, tylko Tima. Widać, że blond ci nie służy.

- Powiedziała to blondynka.

- Ja przynajmniej mam mózg, Hemmings - chłopak prycha pod nosem już nic nie mówiąc.

Kątem oka widzę z jakim zainteresowaniem patrzy na ekran laptopa. Nie sądziłam, że Euphoria tak go wciągnie.

- Ile to ma sezonów? - pyta nagle.

- Na razie jeden.

- Kurwa.

- Wiem...

Czekam z niecierpliwością na drugi sezon i mam nadzieje, że moje błagania w końcu zostaną wysłuchane. Oglądałam to już 364257964...razy, ale za każdym razem przeżywam to tak samo.

- Powiesz mi jak już będzie drugi sezon - mówi po chwili blondyn, a ja tylko kiwam głową, bo jestem zainteresowana serialem.

Nagle na mój telefon przychodzi wiadomość.

- Możesz mi podać telefon?

- Uhmm...co? Dobra...

Chłopak szuka dłonią mojego telefonu, nie odrywając wzroku od laptopa.

- Kto to Al? - pyta, więc na niego spoglądam. Wzrok ma skierowany na ekran mojego telefonu.

Zatrzymuje na chwilę serial, po czym biorę od niego urządzenie. Odczytuje wiadomości od Alana.

Al💙:
jutro z rana idziemy na lodowisko

Al💙:
nie przyjmuje odmowy ❤️

- Alan - odpowiadam w końcu niebieskookiemu. Postanawiam mu szybko odpisać.

Ja:
wolałabym wieczorem

Ja:
chcę się wyspać

- Zaraz wracam.

Powoli wstaję z łóżka i biorę pusty talerz po pierogach. Wychodzę z pokoju i schodzę do kuchni, aby dać go do zmywarki.

Mama i Marcus siedzą tam gdzie siedzieli i rozmawiają o czymś z ekscytacją.

Dobrze, że się lubią.

Naprawdę chcę, aby mama w końcu była szczęśliwa.

Nie chcąc im przeszkadzać, jak najciszej opuszczam kuchnię i idę do siebie. Wchodzę do pokoju, gdzie jest już tylko Tim.

Podchodzę do biurka, na którym leży mój telefon.

A to dziwne, zostawiłam go na łóżku...

Daddy😍:
musiałem już iść, bo umówiłem się z chłopakami

Daddy😍:
spróbuj komuś powiedzieć, że u ciebie byłem to masz przejebane mamuśka :*

Co za bipolarny dupek.

Najpierw mnie całuje, a teraz grozi?

Dobre żarty.

Co on sobie myśli? Może mam go jeszcze posłuchać? - prycham w myślach, a następnie mu odpisuje.

Ja:
po co miałabym komuś mówić?

Ja:
nie chcę żeby brali mnie za twoją panienkę ;)

Daddy😍:
uważaj, bo dostaniesz karę od tatusia.

Ja:
nie mam tatusia ;)

Daddy😍:
a z kim teraz piszesz?

Ja:
palant.

Nagle dostaje wiadomość od Alana.

Al💙:
mogłaś normalnie powiedzieć, że nie chcesz się ze mną spotkać.

Chwila, co?

Przeglądam wiadomości wyżej.

Ja:
nigdzie rano nie idę zrozum.

Al💙:
mała co cię ugryzło?

Ja:
po pierwsze, nie mów do mnie mała

Ja:
po drugie, nie mam ochoty ok?

Ja:
mam nadzieje, że zrozumiałeś.

I teraz dojeżdżam do ostatniej wiadomości chłopaka.

Ile mnie nie było, że ten idiota tyle mu napisał?!

Hemmings, w poniedziałek ci coś zrobię.

Ja:
Al...to Hemmings pisał

Ja:
byłam zanieść brudny talerz do kuchni

Ja:
a ten idiota musiał widzieć jak wpisuje kod.

Jaka ja jestem głupia.

Teraz to nie jest ważne...niech Alan mi uwierzy jejku.

Al💙:
Dobra, wierze ci

Al💙:
ale co ten idiota u ciebie robił?

Nie mam pojęcia.

Al💙:
przyjdę po ciebie przed 18 ❤️

Ja:
okej <3

Wchodzę w czat z Lydią i pytam się czy by z nami nie poszła.

Lyds💜:
nie ma mowy, że gdzieś wyjdę w jego towarzystwie.

Ja:
Lydia...on jest w porządku

Lyds💜:
nie przekonasz mnie

Lyds💜:
Sarah, on nie jest w porządku

Ja:
pójdź z nami...

Ja:
zrób to dla mnie

Ja:
proszę? ❤️

Lyds💜:
powiedziałam już

Lyds💜:
NIE

Ja:
Ej!

Ja:
umówmy się tak

Ja:
pójdziesz jutro z nami

Ja:
jeśli nie zmienisz zdania to już nigdy cię nie spytam o to czy chcesz z nami iść

Ja:
zgoda?

Lyds💜:
dobrze wiesz, że nie potrafię ci odmówić...

Ja:
czyli się zgadzasz?

Lyds💜:
tak

Ja:
kocham cię, wiesz?

Lyds💜:
wiem, wiem

Lyds💜:
ja ciebie też

Odkładam telefon i podłączam go pod ładowarkę. Nie mam już siły żeby się umyć...zrobię to jutro. Sen na szczęście przychodzi mi szybko i już po chwili zasypiam.



Do następnego❤️

Hej hej!

Jak się podoba rozdział?

Co myślicie o zachowaniu Luke'a?

Jak będzie wyglądało spotkanie z Lydią i Alanem?

Z góry przepraszam za błędy!

Miłego wieczorku kochani i do zobaczenia w <3





love you all!
-luvvvharry-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro