2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Filmik w mediach jest mój. Polecam oglądać w najwyżej jakości.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++

- Jak nie wrócę za pięć minut... - zaczęła Beatrix, kiedy razem z siostrą wyszły z pokoju. Właśnie zmierzały do kamiennego kręgu przy którym miała odbyć się ich pierwsza lekcja, ale jak widać rudowłosa miała jeszcze inne plany po drodze.
- To...?
- To poczekaj trochę dłużej.

Grace prychnęła pogardliwe, a jej siostra skręciła w boczny korytarz. Nie pozostało jej nic innego, jak usiąść na najbliższej ławce i tu na nią poczekać. Chyba, że wpadnie na jakiś bardzo genialny pomysł.

Na przykład na ten, by śledzić bliźniaczkę. Ale po co niepotrzebnie się przy tym wysilać, kiedy można posłużyć się mocami?

Oglądając się, czy nikt jej nie widzi, przybliżyła się do okna żeby zerknąć na swój cień. Kiedy ten tylko się pojawił, wyszeptała rozkazy, a sekundę później już go przy niej nie było.

Spodziewała się, że wróci po jakiś najwięcej trzech minutach, ale upłynęło dziesięć, a ani on ani jej bliźniaczka się nie pojawili.

Do diabła, Beatrix.

- Grace.
- Cholera. - Czarnowłosa się przestraszyła, co trzeba zauważyć, zdarzało jej się niezwykle rzadko. Od razu skarciła siebie w myślach za swój brak skupienia i odbieganie od rzeczywistości, po czym odwróciła się z sztucznym uśmiechem do mężczyzny. - Znaczy się, dzień dobry profesorze Silvo.

- Co ty tu robisz? Powinnaś już dawno być przy kamiennym kręgu.
- Zabawna sytuacja, profesorze. - Zaczęła, na poczekaniu wymyślając kłamstwo. - Zgubiłam się.

Mężczyzna uniósł brwi, jakby zaskoczony. Być może nie wierzył, ale najwidoczniej nie miał zamiaru dociekać. Wiedział, że i tak nie powie mu prawdy.

- Musisz iść prosto do końca korytarza do wyjścia, a później w prawo w kierunku ogrodów, i cały czas prosto.
- Dziękuję, profesorze. Gdyby nie pan nie trafiłabym.

Mężczyzna uśmiechnął się sztucznie, a dziewczyna odeszła, głośno stukając butami na koturnie. W myślach modliła się, żeby Beatrix w tym momencie nie wróciła bo wtedy sytuacja będzie już podejrzana. A ona nie chcę być obserwowana od pierwszego dnia szkoły, a już napewno nie przez nauczycieli.

Podążając za instrukcjami Saula Silvy parę minut później trafiła do kamiennego kręgu, przy którym wszyscy już stali, na szczęście oprócz dyrektorki, która właśnie nadchodziła z naprzeciwka.

Grace zwyzywała w myślach swoją siostrę, która jakby nigdy nic stała z obojętna miną opierając się o jeden z kamieni. Przez nią mogła mieć kłopoty.

W tym momencie usłyszała szept przy swoim uchu, na który mocniej się skupiła. Jej cień wrócił, i natychmiast przekazał jej wszystkie informacje na temat tego, co robiła jej siostra. A te jeszcze bardziej ją zdenerwowały, do tego stopnia, że teraz była trochę jak tykającą bomba. Powstrzymywała się przed wybuchem, który dla wróżek nigdy nie kończył się dobrze.

Na szczęście dyrektorka rozpoczęła lekcję, co dało Grace trochę czasu na wewnętrzne uspokojenie się.

- Naczynie sprawdza waszą zdolność do zgromadzenia magii. Później dowiecie się, jak łączyć się z innymi żywiołami, ale na razie szlifujcie żywioł z którym się urodziliście. - Oznajmiła starsza kobieta, chodząc wokół wspomnianego naczynia. Po tych słowach zaczęła kolejno wywoływać osoby żywiołami, a Grace prychnęła w myślach, zastanawiając się, jak profesorka nazwie jej żywioł. O ile w ogóle można nazwać to żywiołem.

Każdy po kolei popisywał się swoją mocą, aż do momentu, kiedy Bloom nie przyszła do naczynia. Była to nowa wróżka, która, jak twierdziły plotki, nie umiała czarować. I Grace zobaczyła na własne oczy, że była to prawda.

Kiedy rudowłosa zrezygnowała, twierdząc, że się jej nie uda dyrektorka w końcu wywołała czarnowłosą.

- Moc ciemności. Jedna, z najbardziej niebezpiecznych, ponieważ jest podstępna i prawie nie możliwa do zauważenia, kiedy jej posiadaczka jej używa. - Mówiła Dowling, podczas kiedy Grace dotknęła naczynia, a nad nim pojawił się czarny dym, formujący się w cienie i kształty. Kiedy się w niego wypatrzyłeś, mogłeś dostrzec białe postacie które starają się wydostać ze środka, wyginając się w dziwne pozycje i kształty, tak jakby cierpiały. Muza, wróżka umysłu która odpowiadała szczególnie za emocje, poczuła to cierpienie i nienawiść na własnej skórze, co sprawiło, że zaczęła szybciej oddychać. Tego, jak silne te uczucia były nie dało się nawet opisać. Miała ochotę zacząć w tym momencie płakać, i błagać, żeby Grace przestała, ale dziewczyna miała inne plany i duchy dodatkowo zaczęły szeptać, a że było ich tysiące, tak nie dało się nawet nic zrozumieć, oprócz pojedynczych słów. Ciągle powtarzało się jednak "zabić" a to sprawiło, że już nie było tam ani jednej osoby, której nie przeszedł dreszcz nie licząc samej Grace. Ta wyglądała jakby się świetnie bawiła.

- Starczy - rozkazała dyrektorka, kiedy zaczęła odczuwać niepokój. Dopiero wtedy czarnowłosa przestała, a wszyscy odetchnęli z ulgą.

Następnie Dowling zarządziła koniec lekcji, a Grace od razu się ulotniła, ignorując swoją siostrę. Czuła, że w tym momencie potrzebuje się wyżyć, bo inaczej jej bliźniaczka może skończyć pięć metrów pod ziemią.

Dlatego zamiast do pokoju skierowała się na teren ćwiczeń specjalistów, mając nadzieję, że może tam będzie mogła spożytkować złą energię w dobry sposób. Im bliżej była, tym więcej słyszała odgłosów walki. W końcu, rozglądając się po wszystkich, jej wzrok załapał sylwetkę tego samego chłopaka, z którym rozmawiała ostatnio w lesie.

Z obojętną miną podeszła bliżej, zauważając także blondyna który stał obok niego. Rozmawiali ze sobą, a Grace nie miała skrupułów, żeby podsłuchać o czym mówią.

- Możesz być palantem o połowę mniej? - Zapytał blondyn, po tym kiedy brunet krzyknął by aktualnie walcząca dziewczyna podcięła swojego wroga.
- Byłoby o połowę mniej frajdy...
- Rok temu miałeś marne szanse. Pierwszy dzień śliwa i skręcona kostka.

Grace uśmiechnęła się złośliwie pod nosem, zapisując sobie tę informację w pamięci. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.

- Czego chcesz? Mam cię całować, że mi pomogłeś? Moja przyjaźń ci nie wystarczy?
- Wystarczy - odpowiedział blondyn, klepiąc kolegę po policzku i odchodząc.

Wtedy Grace postanowiła wejść do akcji, ale powstrzymał ją ciemnoskóry chłopak, który przed chwilą walczył. Zaczął rozmawiać z brunetem, który nagle stanął na ring, wołając jednego z specjalistów. Zaczął walczyć, kiedy czarnowłosa podeszła bliżej, obserwując.

Kiedy brunet pokonał swojego przeciwnika Grace przygryzła wargę, zadowolona. Czas wykorzystać okazję.

- A co powiesz, żeby zmierzyć się ze mną? - Zapytała głośno, zwracając jego uwagę. Jakby nigdy nic weszła na ring, jakoś ignorując fakt, że jest w butach na koturnie.
- Z chęcią, tajemnicza narkomanko.
- Łatwiej będzie Grace.
- Riven - odpowiedział podając jej dłoń. Następnie zeskanował jej strój wzrokiem, dodając:
- Masz zamiar w tym walczyć?
- Nie ma rzeczy której wróżka nie zrobiłaby na wysokich obcasach.

Riven uniósł ręce w geście kapitulacji, po czym z zaskoczenia zaczął atakować. Grace jakby spodziewając się tej sytuacji bez trudu robiła uniki, ale kiedy zauważyła, że chłopak zaczął je przewidywać, sama zaczęła atakować. I ta walka mógłaby tak trwać i trwać w nieskończoność, ponieważ oboje byli uparci i zawzięci, oraz pragnęli wygrać.

W końcu czarnowłosa zrobiła coś, czego chłopak się nie spodziewał - szybki przewrót do tyłu, po czym odsunięcie się na bok, gdzie łatwiej było jej mocno kopnąć go w brzuch, za który się automatycznie złapał. Wykorzystując jego zdezorientowanie trzema kolejnymi ruchami powaliła go na ziemię, z lekką trudnością. Na szczęście był zbyt zszokowany żeby wykorzystać ten ostatni fakt.

- Szach mat. - Oznajmiła, oddychając ciężko. Spełniła swój cel, i spożytkowała swoją złość w pełni, jednocześnie wygrywając. Czy mógłby być jakiś lepszy sposób? Raczej nie. Ta myśl spowodowała szeroki, wręcz sadystyczny uśmiech na jej twarzy.

Tymczasem Riven nie miał zamiaru wstawać. Zamiast tego ułożył ręce pod głowę, udając odprężonego, kiedy w myślach wyzywał sam siebie, że został pokonany przez dziewczynę.

- Nie spodziewałem się, że wróżka może tak dobrze walczyć. - Wyznał w końcu, a w tym samym momencie czarnoskóry chłopak wszedł na ring.
- Jak to było? Najważniejsza jest taktyka? - Zakpił.
- Sam się z nią zmierz, i zobaczymy, Dean. Założę się, że zmiecie cię z planszy jednym ruchem.
- Nie bije dziewczyn - odmówił, kiwając głową. Grace prychnęła pogardliwie, nim zripostowała.
- A ja frajerów.

Dean zarumienił się na czerwono, zaciskając pięści. Wyglądał z jednej strony na wkurzonego, a z drugiej na onieśmielonego. Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, co powodowało, że miał ochotę spuścić głowę.

Grace z kolei miała ochotę dodać coś jeszcze, jakoś znieważyć chłopaka. Miała jednak ważniejsze sprawy na głowie, więc pożegnała się z Rivenem, zeszła z ringu i wróciła do pokoju. Liczyła, że znajdzie tam siostrę, ale tej oczywiście nie było.

- Zwariuje z nią, przyrzekam - powiedziała sama do siebie, wywracając oczami. Los chciał, aby akurat w tym momencie spojrzała za okno, gdzie zauważyła Beatrix z Rivenem. Wyglądała, jakby go co najmniej nękała. A przynajmniej tak uznała Grace, znając swoją bliźniaczkę na tyle, by wiedzieć, że czegoś musi od chłopaka chcieć.

- Idź ją śledź, i dowiedz się czego chce. Nie wracaj bez pikantnych informacji.

Jej słowo było dla jej cienia rozkazem. Natychmiast zniknął, a Grace usiadła na łóżku, sięgając po książkę.

Dwie godziny później zeszła do jadalni, na obiad. Normalnie zjadłaby u siebie, w samotności, ale tutaj należało chociaż udawać normalną. Wszyscy wiedzieli, że jej moc jest potężna i niebezpieczna, a co za tym idzie, trzeba jej pilnować. I miała tutaj na myśli szczególnie nauczycieli, którzy bacznie się jej przyglądali. Wiedziała, że incydent z rana nie ujdzie jej na sucho.

Kiedy tylko dostała swoją porcję, wybrała wolny stolik, gdzie spokojnie zaczęła jeść. Przyciągnęło to uwagę Muzy i jej koleżanki, Aishy.

- Moja magia działa bez przerwy i zatłoczone miejsca to dla mnie koszmar - opowiadała, kontynuując temat, ale nie odrywając wzroku od czarnowłosej.
- Czujesz jej emocje?

Aisha widocznie nie miała zamiaru udawać, że jej nie obgadują.

- Nie do końca. Ona jest... inna. Czuję od niej niepokój. Ale nie tak, jakby ona to czuła, tylko jakbym ja to czuła patrząc na nią. Czy to na jakikolwiek sens?
- Szczerze? Nie.

Muza natychmiast odwróciła wzrok, kiedy Grace spojrzała w ich stronę. Był to jednak zdecydowanie zbyt gwałtowny ruch, który tylko potwierdził przypuszczenia czarnowłosej.

Jeśli obgadują cię za plecami, pomyśl jaki strach wzbudzasz, że nie powiedzą ci tego prosto w oczy. - Pomyślała Grace, a wyraz jej twarzy nie zmienił się ani trochę. Zamiast tego wstała i odłożyła tacę z resztą jej posiłku, wychodząc z pomieszczenia. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na złośliwy uśmiech, który powiększył się jeszcze bardziej, kiedy jej cień doniósł informacje na temat jej siostry.

Wchodząc do swojej sypialni usłyszała głos Beatrix.
- Nie rób tego. - Powiedziała jedynie Grace, wywołując tym sto emocji naraz u rudej.
- Tego? Czyli czego?
- Dowling nie jest idiotką, a twój plan nie jest bezbłędny.
- Co sugerujesz?
- Nic.
- Czyli, jak rozumiem, właśnie stwierdziłaś, że mój plan jest do bani, ale nie masz zamiaru mi pomóc. Siostra jak z obrazka. - Dodała ironicznie.
- Muszę odrobić pracę domową, Beatrix. Nie mam czasu na włam do gabinetu dyrektorki. - odpowiedziała, a jej głos miał tak chłodny ton, że jej bliźniaczka zacisnęła usta w wąską linię. Natychmiast zrezygnowała z dalszych złośliwości, a zamiast tego wyszła z pomieszczenia głośno trzaskając drzwiami.

Wbrew pozorom była podobna do Grace. Miała podobne cele, charakter i wygląd. Była jednak dużo mniej rozsądna i bardziej impulsywna, a to niezwykle irytowało czarnowłosą, która najpierw myślała, a dopiero później działała. Wiedziała, że nie może wierzyć za bardzo w swoje siły. Nawet, jeśli były one zdecydowanie wysokie.

Jeszcze raz przewróciła oczami, wracając do swojej przeklętej pracy domowej.

Nie zrób niczego głupiego, siostro.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++
Wattpad dzisiaj ze mną nie współpracuje, ale mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Oceńcie go w komentarzach, dzięki temu wiem co poprawić w swoich tekstach ❤️

Przy okazji - jak wam mija dzień?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro