Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czyli to że wasza wina?- Spytałem patrząc na dwóch chłopaków i jedną dziewczynę którzy byli zawstydzeni.

-  Wasz "piesek" rozerwał mnie prawie na strzępy.- Mówię patrząc na lucyfera i lilith teraz płonęli z zażenowania.

- Ty nie jesteś lepszy. " Chciałem ci oszczędzić bólu"... I MNIE USMAŻYŁEŚ BŁYSKAWICĄ!- Wrzeszczę na całe gardło a ten był zażenowany.

- Żądam adwokata.- Powiedziałem a wtedy byli bladzi ( co było śmieszne bowiem jahwe był biały jak kreda nie sądziłem że to w ogóle możliwe) a dwoje największych władców piekieł mieli odcień szarego.

- Błagam tylko nie to! - Bóg wrzasnął a wtedy lucyfer pstryknął palcami.

- Mam pomysł.- Powiedział i szybko wyszeptał coś na ucho boga i miał wyraz ulgi.

- To nie jest głupi pomysł...- Powiedział a wtedy podniosłem brew a wtedy lucyfer i lilith posłali mi uśmiech.

- Mamy dla ciebie trzy opcje. Pierwsza idziesz do nieba jako anioł zemsty. Prawie zero obowiązków. Druga piekło. Dostaniesz kawałek ziemi którą będziesz rządzić jak chcesz. A także miejsce w radzie. W skrócie staniesz się szlachcicem.- Powiedział Lucyfer i lilith podniosła trzy palce w górę.

- A także trzecia opcja. Reinkarnacja. Nie na ziemi tylko w świecie sci-fi  i fantasy z system władcy. Możliwość wybrania rasy  i trzema mocami?- Powiedziała pod koniec niepewnie.

- I wybór rasy, a także nie chcę być związany losem  bo wzywam adwokata .- A ta szybko kiwnęła głową tak samo jak reszta. W tedy podniósł cztery palce.

- No to chcę Absorbcję i transfer mocy i zdolności.- Powiedział zginając dwa palce. Wtedy wyglądali na trochę spiętych.

- A także "kuźnię " która umożliwia mi modyfikacje i łączenie zdolności.-  Wtedy się spieli totalnie. 

- Jakieś zastrzeżenia?- Spytałem pokazując im pięść.

- Jaka rasa?- Spytała Lilith z drobnym gniewem.

- Nie wieże że to mówię. Subkub z krwią boga a także pewnego buntownika mamo.- Powiedział z przeciągnięciem ostatniego słowa. A wtedy byli zdziwieni. A lilith zaczęła się śmiać!

- Coś mi mówi że szala mocy będzie się chwiać jak szalona.- Powiedziała a wtedy podniosłem brew.

- Prawda...- Powiedział Bóg łapiąc butelkę wódki ( polskiej o dziwo) i dodał trochę swojej krwi do ciała które już było stworzone.

- Dobra to wysyłamy cię tam. - Powiedział Jahwe a wtedy  lilith pocałowała mnie w czoło.

- Powodzenia córko.- A lucyfer podszedł do boga który już stworzył moje ciało( oby było dobre bowiem inaczej nie żyje).

- NIE!- Wrzasnął jak miał wzywać jakiegoś człowieka i szybko swoją  krew dodał do mixsu i wcisnął enter  i objęło mnie światło.

***

- Musiałeś?- Spytał Jahwe będąc nieźle wkurzony. Wybrał już buntownika.

- Żebyś zniszczył ten mix?  Wyobraź sobie jak potężna będzie.- Powiedział a wtedy lilith podeszła z złym uśmiechem.

- A także z system.- Wtedy się spięli.

- Jaki system?- Spytał lucyfer patrząc na swoją znajomą.

- System władcy.- Wtedy zaczęła się śmiać po chwili dołączył też lucyfer.

-...- Wtedy jahwe spojrzał na swoją butelkę i wypił ją jednym łykiem tak samo następną.

- Wiesz że to nie fair że ty nie możesz upaść?- Spytał lucyfer a wtedy machnął ręką.

- Ciesz się że potrzebuję cię i innych władców piekieł by zatrzymać równowagę. - Powiedział cały różowy na twarzy.

- To my wracamy. Trzeba stworzyć siedemdziesiąte trzecie królestwo... Będzie zła...- Powiedział lucyfer a wtedy jahwe spojrzał na niego z u niesieniem brwi.

- Ona nienawidzi zaczynać od zera.- Powiedziała Lilith i otworzyli portal z królestwa neutralnego.

- A ja przygotuję się na ból głowy.- Powiedział Jahwe wracając do swojego nieba. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro