17. Nieszczęsna bułka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mam nadzieję, że jedzenie, które przyniosą nie będzie zatrute. Choć w sumie bardziej by mi pasowało, jakby mnie po prostu zabili tym zatruciem, zamiast dać czegoś, przez co utracę kontrolę nad tym co robię.

W końcu przyszła jakaś pani, która rzuciła mi przez kraty bułkę i butelkę z wodą, oczywiście ja, sierota, nie złapałam... gdy się zorientujesz, że faktycznie jesteś sierotą, to przestaje być śmieszne...

-Było rzucić tym za siebie, na pewno bym złapała - mruknęłam sarkastycznie podnosząc bułkę z ziemi. Super, i teraz mi powiedz, że mam to jeść. Typiara nic nie odpowiedziała tylko sobie poszła. - Świetnie - skomentowałam i uśmiechnęłam się sztucznie.

Alphie chyba chciało się ze mnie śmiać, ale skończyło się na dziwnym grymasie twarzy. Serio, dziwnym.

Czemu ta baba mi to do cholery rzuciła?! I to nawet nie mi, tylko podłodze... Wpatrywałam się z dezaprobatą w bułkę i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Jeśli będę zmuszona siedzieć tu przez dłuższy czas to będę miała taki refleks, jakiego nikt nie ma. Jakim ja się optymistą nagle stałam.

-What can I do?... - mruknęłam pod nosem, a moje słowa mózg od razu przekierował na odpowiednią piosenkę. Jeszcze tego mi brakowało, bym kurde śpiewać zaczęła. Zrobiłabym sobie reputację w El Dorado. Nie ma to jak początki kariery.

Odłożyłam bułę na materac, ale uznałam że może być brudny, więc niechętnie wzięłam ją do ręki z powrotem. No i co ja mam zrobić? Wtedy do pomieszczonka za kratą wszedł róźowooki i obdarzył mnie swoim zestresowanym spojrzeniem.

-Einamu, zostań tu z nią sam na chwilę - powiedział do towarzysza Alpha, po czym gdzieś wyszedł. Prawdopodobnie gdyby Saru był teraz na moim miejscu widząc strach tego dzieciaka zacząłby go straszyć spojrzeniem, ale jako że jestem dobrym człowiekiem, nie będę mu robić traumy na całe życie. Serio, ten wzrok to trauma, go się NIE DA wymazać z pamięci. - Wróciłem - zjawił się chwilę potem Alpha z... tacką w ręku? Żeby nie było niejasności, taką tacką, jaka jest na przykład na grillach. - Rozumiem twój niesmak do bułki, która chwilę temu znajdowała się na ziemi.

Patrzyłam na niego trochę w szoku. Ludzie, on okazuje mi większe miłosierdzie niż ktokolwiek z Feidy mi kiedyś okazał!

-Podejdź, to ci rzucę celnie przez kraty - powoli się podniosłam i podeszłam. Chłopak, w przeciwieństwie do tamtej baby, rzucił celnie i złapałam. Kazał sobie oddać tamtą bułę co pocisnęła w ziemię, więc mu również w miarę możliwości celnie rzuciłam.

-Dzięki! - Uśmiechnęłam się do niego. Chyba pierwszy raz spojrzał na mnie inaczej niż chłodno. Wróciłam na moje poprzednie miejsce, nie mam pojęcia co on z tą nieszczęsną bułką zrobił, ale po chwili już jej nie było.

Zjadłam dość szybko moje jakże bogate śniadanie i już mając totalnie gdzieś to o czym gadają wartownicy, zaczęłam myśleć ile tak pożyję o chlebie i wodzie. Zdecydowałam się nie próbować tej wody, czytaj "najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się pić".

Po 15 minutach drzwi otworzyły się z trzaskiem. Toudou wpadł nagle w odwiedziny i rzucił mi papiery przed nos. Patrzyłam na niego zdezorientowana. "A temu co?" - pomyślałam i spojrzałam w papiery. Te same co wczoraj.

-Podpisz to - rozkazał. Zamrugałam kilka razy.

-Przecież mówiłam, że nie - odpowiedziałam. Wtedy i on spojrzał na mnie zdezorientowany. Co tu się odjaniepawla? Zaraz... przecież w końcu nie tknęłam tego co oni mi przynieśli, dostałam tylko bułkę od Alphy... I wszystko jasne. Zerknęłam kątem oka na chłopaka, widać było po nim, że się denerwuje. Wróciłam wzrokiem do Toudou. Nie no, to jakieś żarty, wróg mi dupę uratował! Może nieświadomie, ale jednak.

-Jak to nie? - Dodał po chwili, nadal zdezorientowany.

-A-a jak to niby miało być, "tak"? - Odpowiedziałam. Chyba się wkurzył, ale nic nie powiedział, tylko wyszedł.

Podniosłam papiery z ziemi i rzuciłam nimi w miejsce gdzie spoczywały w spokoju te poprzednie, by nie mieć ich przed nosem, i oparłam się o ścianę. Spojrzałam w miejsce gdzie usiadł Alpha. Nie tylko ja wpatrywałam się wtedy w niego, bo różowooki także. Po jego reakcji wiedziałam, że nie wiedział o zamiarze otrucia mnie. Poczekałam, aż będę pewna, że na kamerach nikt się nie będzie gapił, po czym odezwałam się:

-Weź rzuć gdzieś tu w kąt tą bułkę by się nikt nic nie domyślił - poradziłam mu, na co on zrobił zaskoczoną minę, ale wziął gówienko, przez które mogłam poledz na polu bitwy i spojrzał na mnie raz jeszcze.

-Co jak na kamerach zobaczą? - spytał niepewny.

-Nikt w tej chwili nie patrzy - powiedziałam na tyle pewnie, by zdecydował się rzucić. W to samo miejsce przeturlałam wodę. W tym momencie zrozumiałam, że jeśli Saru nie skapnie się w ciągu kilku dni gdzie jestem, to mogę umrzeć, choć w sumie jest jeszcze woda w toalecie. Ale też nie wiadomo co w niej jest. Wiem tylko, że jeśli się nie pospieszy, będzie ze mną totalnie źle.

..........

Czaicie, że piszę "Overbearing & Fragile" od grudnia i mam tego 56 str w dokumentach google (licząc 4 str zapisek na początku o akcji, streszczenie, które odbiega tak od tego co się wydarzyło, że hej itd), a dokładnie tydzień temu z nudów zaczęłam pisać opowiadanie, które na tę chwilę ma plus minus 40 stron + tylko jedna strona poświęcona jakiemuś zarysowi bohaterów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro