6. Zacznijmy od tego, że...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No i przesłuchanie czas zacząć.

-Więc zacznijmy może od tego, że ja czuję wzrok, czuję jak ktoś albo coś na mnie patrzy... - Spojrzałam przelotnie na chłopaka, by sprawdzić czy już w tym momencie patrzy na mnie jak na totalnego idiotę, ale jego wyraz twarzy na to nie wskazywał, co było trochę dziwne, ale mniejsza. - Jak już ktoś się we mnie usilnie wpatruje, to przechodzą mnie dreszcze i by przeszły muszę spojrzeć na tego kogoś, lub coś. To mnie też budzi ze snu, np ten dron, albo jak ty do mnie później wszedłeś. - Ten ostatni przykład, jaki podałam, chyba go ostatecznie przekonał do tego, że to co mówię jest całkowitą prawdą, w końcu sam był tego świadkiem.

Swoją drogą, to dziwne uczucie tak zwierzać się komuś, i to jeszcze z takich, paranormalnych rzeczy. No i jeszcze że mówię to wszystko tej poczwarze, to już jest w ogóle nienormalne. Ale skoro już o tym wie, to może powie mi czemu tak się dzieje. No ale, morze jest duże i głębokie.

Chłopak zastanawiał się i jak widać nad czymś bardzo myślał.

-Wierzę ci. - Powiedział po chwili. - I to, czego się o tobie już wcześniej dowiedziałem, i to co powiedziałaś teraz potwierdza moją teorię związaną z tym dronem.

Spojrzałam na niego pytająco. Nie wiedziałam czego on się wcześniej o mnie dowiedział, ale trochę się przestraszyłam. Nawet nie wiem dokładnie czego się bałam, nic nie zrobiłam przecież, ale czego on się mógł o mnie dowiedzieć? Chłopak widząc moją ciekawość w oczach zaczął tłumaczyć.

-Oprócz dzieci drugiego stopnia, istnieją też te stopnia trzeciego, ale są bardzo rzadkie. Mają jeszcze więcej umiejętności niż te drugiego, np właśnie czucie czyjegoś wzroku, albo ogromna siła podczas samoobrony, nie wszystko jeszcze odkryto, ale jeszcze coś było, że potrafią paraliżować wzrokiem przeciwnika gdy są wściekli, ale to potrafią też takie mieszańce jak ja. - Wskazał na siebie kciukiem i pokręcił głową trochę rozbawiony. Ja tam nie wiem co było w tym śmieszne, nawet za bardzo nie rozumiem tego co miał na myśli mówiąc "mieszańce". - A dzieci trzeciego stopnia to są dzieci dzieci drugiego stopnia, dlatego siedziałaś w domu dziecka, dzieci drugiego stopnia żyją krótko, choć w przypadku tych trzeciego stopnia życie mogą chyba nawet do 35 roku życia, ale też przez tą krótką żywotność twoi rodzice zmarli gdy byłaś małym dzieckiem, u mnie to moja matka była drugiego stopnia, ojciec zwykły... - Skrzywił się nagle jakoś, jakby na jakieś wspomnienie, ale chwilę potem dodał. - Rozumiesz już? To jest dla, podajmy przykład, takiego El Dorado, dziwne, że ty dostrzegłaś ten dron, nawet samym patrzeniem na ciebie cię on obudził, dlatego ty jesteś przez niego śledzona.

Widziałam jakiś błysk fascynacji w oczach Saru, musiał się serio cieszyć z tego, że w końcu doszedł do czegoś. Ja w jakimś stopniu też poczułam wielką, wewnętrzną ulgę, bo ktoś powiedział mi co się ze mną dzieje, czemu mam te wszystkie dodatkowe moce, i że nie mam się tak naprawdę po co martwić z powodu odstawania od reszty, bo w moim przypadku to normalne. Dziwnie się do tego przyznać, ale cieszyłam się, że Saru o tym wie. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale dawało mi to poczucie jakiegoś bezpieczeństwa? Może dlatego, że nie będę musiała już dłużej martwić się o fakt, że będę musiała mu powiedzieć o tym później, gdy będzie np wściekły, bo już wie kim tak naprawdę jestem. Lub może dlatego, że zacznie mnie lepiej traktować, ponieważ wie o moich zdolnościach, które są ponad te jego? To oznacza też większy szacunek w stosunku do mojej osoby.

-Czyli uważasz, że ten dron tylko zbiera informacje na mój temat? - Spytałam. Chyba również zauważył iskierkę zainteresowania tematem z mojej strony.

-Tylko? Nie wiem czy tylko. Jak będziemy mieli dokładne zdjęcia to pójdę do El Dorado lub kogoś, do kogo ten dron należy i pewnie będę żądał wyjaśnień i odszkodowania, oraz umowy, że jeżeli ten dron wleci na teren Feidy kolejny raz i zostanie zarejestrowany przez kamery to zapłaci mi jakąś dużą sumkę by typowi się odechciało. Dzisiaj będziemy instalować kamery, które patrzą na cały budynek w stronę okien, wcześniej były tylko z rzutem na ziemię, zainstalowane na poziomie parteru, zostawiaj na noc odsłonięte rolety by operatora drona kusiło. Właściwie to już mamy obgadane to o czym mieliśmy mówić, a wnioskując po tym, co wartownicy odwalali dzisiaj w nocy trzeba skontrolować tych, którzy są teraz.

-Co im zrobiłeś? - Zaśmiałam się, na co on również zareagował uśmiechem.

-Przedłużyłem im wartę o 2 godziny i dodatkowo muszą ogarniać w tym tygodniu pralnię oraz uporządkować w schowku. No i pomogą w instalacji kamer.

-Ojej. - Powiedziałam śmiejąc się pod nosem, czym zaraziłam także Saru. W tej wersji jego, w jakiej jest w stosunku do mnie teraz, jest całkiem spoko, mógłby taki być od zawsze, życie byłoby łatwiejsze.

-Heh, dobra, ja muszę iść. Papiery się same nie uzupełnią, tak jak i wartownicy sami się niestety nie dopilnują. - Wstał, chyba trochę niepocieszony, podszedł do mnie i przeczesał mi ręką włosy, na co cała się spięłam. - Cześć. - Po czym wyszedł.

Od kiedy to on żegna się ze mną w taki sposób? Aha, od dzisiaj... No i skąd ta nagła zmiana w jego nastawieniu do mnie? Aczkolwiek nie narzekam, był dzisiaj naprawdę w porządku. No i mnie bardzo dowartościował, gdy powiedział, że jestem dzieckiem trzeciego stopnia, a nie drugiego. Na dodatek świadomość tego, że będę żyła dłużej mnie cieszy. No chyba, że coś przeoczył i pominął akurat informację, że powyżej 20 roku życia dzieci trzeciego stopnia są jak człowiek-warzywo, tacy niesamodzielni, jak babcie po 90 lat.

Dzisiaj idę jeszcze jedynie na wartę, więc mogę robić jeszcze przez parę godzin to co mi się jawnie podoba. Znaczy, to na co mam ochotę nie licząc większości rzeczy. A ja jestem mistrzem w trwonieniu czasu, więc puściłam sobie jakąś muzykę na słuchawkach, do której zaczęłam się kiwać, i przeglądałam jakieś sklepy internetowe z ubraniami. Pewnie jakby ludzie z Feidy mogli mieć konta na mediach społecznościowych to bym się nimi zajęła, ale jak już jest zakaz, to co poradzę? Poza teren też wyjść nie mogę (jakbym normalnie to mogła), więc został mi tylko telefon.

Warta minęła dość spokojnie, zauważyłam raz Saru w oknie jak obserwował co się dzieje, czy wartownicy faktycznie wypełniają swoją służbę. Ja miałam telefon do nagrywania cały czas w gotowości, wysłał mi SMS wcześniej, że mam mieć, skoro tak łatwo mi wychwycić obecność tego drona.

Po warcie, na której nic specjalnego się nie zdarzyło, poszłam od razu do pokoju, w którym się zamknęłam i zaczęłam dokańczać obraz terpentyną, szło nią o wiele szybciej niż myślałam. W końcu skończyłam. Byłam nawet zadowolona z efektu, choć miałam poczucie, że mogłabym zrobić to lepiej.

Usłyszałam nagle jakiś huk za oknem, więc szybko podeszłam sprawdzić co się dzieje. Wyjrzałam na zewnątrz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro