[a]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


TAK DZIAŁA WOJNA. ALBO ZABIJA CIĘ OD RAZU. ALBO NISZCZY PO KAWAŁKU. TAK CZY INACZEJ DOPADA. 

Powiedziała. Patrzyła wtedy na Europę. 
Miękką i nijaką. 

Bez słowa. Bez skinięcia głową. 

Wojna rozprzestrzeniła się na ląd tak ukochany przez męża.
I wtedy wiedziała. 

Synowie Hery. 
Zawsze. 

I nikogo już to nie obchodzi. 

Królowa Hera. 
Matka. 
Żona. 
Siostra. 
Córa Kronosa.

Wzrok ma intensywny.
Fiolet jej oczu kuje. 

Nie pozwoli zrzucić się z tronu. 
Nie da zająć jej miejsca.

Pierw trafię do Tartaru;
powiedziała.

Ale oni wiedzą. 
Jest nie zastąpiona. 

Zeus nosi koronę. 
Ale to ona dzierży władzę. 

Za każdym razem znienawidzona królowa. 
Zawsze ta zła.
Ta nieszczęśliwa.
Królowa.

Królowa gorzkich łez. 
Spływających co dnia z jej gładkiej twarzy. 

W zaciszu swych komnat. 
Umiera. 
Wojna ją dopada. 

Ale nie zabije. 
Jej nie da się zabić. 

Będzie królować wiecznie.
Między bękartami męża. 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro