Rozdział 36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tris

Z następnych kilku godzin złapałam jedynie strzępki wspomnień i uczepiłam się ich prawie że panicznie, by wiedzieć, że był dziś jakikolwiek dzień. Pamiętam tylko tyle, że po powrocie do mieszkania położyłam się na kanapie i stanowczo zakazałam sobie spać. Myślałam, że od emocji i tak nie zmrużę oka. Myliłam się. Szybko zasnęłam jak dziecko, a obudziłam się dopiero wtedy, kiedy Tobias przyszedł zabrać mnie na obiad, na który nie miałam ochoty. Mimo to poszłam na stołówkę.

-Musisz coś jeść, zwłaszcza, że nie dałaś się namówić na śniadanie.- mówi Tobias. Jego mina nie zdradza, czy nadal jest na mnie zły, czy już mu przeszło. W sumie wydaje mi się, że był mniej zły już przed skrzydłem szpitalnym, kiedy obejmował mnie w pasie. Na pewno jest zły, ale przynajmniej nie na mnie.- Zaraz masz widzenie z Christiną i nie możesz zemdleć w jej celi, bo dostanie zawału.

Spoglądam na niego kątem oka i nic nie odpowiadam. Biorę pierwsze lepsze jedzenie na tacę i kubek kawy, i siadam przy stoliku. Po chwili zdaję sobie sprawę, że wzięłam kawałek pizzy.

Przeżuwam obiad zbyt otępiała, by odpowiadać na tokrzepiający ton głosu Tobiasa i próby rozbawienia mnie. Chcę jak najszybciej zobaczyć Christinę i powiedzieć jej, że przywódcy oszaleli, oskarżając ją o otrucie.

-Przywódcy mają jakąś teorię, kto mógł nas otruć?- pytam- Oprócz, oczywiście, Christiny.

Tobias zerka na mój talerz, dopijając napój. Dopiero kiedy odstawił kubek na stół, poczułam zapach herbaty miętowej, dokładnie tej samej, którą piłam raz w serdeczności cholernie dawno. Nie jestem w stanie zapomnieć okropnie ostrego zapachu.

-Nie mają żadnej teorii, bo tą z Christiną obaliłaś, a ja stanąłem po twojej stronie- wzrusza ramionami- najpierw chcą dotrzeć do sklepu, z którego Chris pozyskała wino. Może się okazać, że wy nie jesteście osobnym przypadkiem i zatrute wino jest na rynku.

-A jeśli tylko wino z mieszkania Christiny jest zatrute, to jaka na to jest teoria?- nie daję za wygraną. Nie mogę przyjąć do siebie, że to nie jest sprawka Evelyn. Nikt inny nie mógł za to odpowiadać(nie licząc szpiega). Jestem tego pewna.

-Wtedy będziemy musieli przejrzeć kamery z okolic jej mieszkania i zbadać, czy ktoś podejrzany się tam nie kręcił.

-A nie można zrobić tego od razu?

Tobias ponownie wzrusza ramionami. Jego stalowe oczy świdrują mnie wzrokiem. Nie wiedząc czemu, przeszedł mnie dreszcz.

-Bo gdyby od razu dało się przepytać Christinę pod wpływem serum prawdy i wykluczyć, nie byłoby problemu. Ciąża wszystko komplikuje i narazie trzeba wykluczyć ją.

-Przwódcy powinni wiedzieć, że Chris tego nie zrobiła- nachylam się lekko- Jaki ma niby motyw? Co by zyskała? Emil jest w stanie odpowiedzieć mi na te pytania logicznie?

-Jedyne co Emilowi wydaje się podejrzane, to picie innego wina, co obaliłaś prostą informacją, a ja ją udowodniłem.

-Jak?- unoszę brwi. Tobias uśmiecha się lekko, mogłabym przysiąc, że z lekkim politowaniem i rozbawieniem.

-Podczas, kiedy ty spałaś, ja byłem u lekarza prowadzącego ciążę Chris i zdobyłem od niego zalecenia na picie wytrawnego wina w niewielkich ilościach oraz pełne uzasadnienie tej decyzji.

-Więc dlaczego Christina wciąż jest w więzieniu, do cholery?- wzbiera się we mnie złość. A raczej furia. Emil goni się za własnym ogonem, zamiast szukać sprawcy. Może powinnam powiedzieć mu o swoich podejrzeniach? Jeśli jest to konieczne, dowodzi temu, że nie myśli za bardzo logicznie.

-Bo rada lekarza, według Emila, mogła być pretekstem...

-Do czego?!- nie pozwalam mu dokończyć, unosząc głos. Reflektuję się i dodaję ciszej- pretekst do tego, by zabić swoje przyjaciółki? Powtórzę: jaki miałaby rzekomo cel i co by zyskała?

-Tris, błagam, nie zadawaj mi pytań, na które nie mogę odpowiedzieć- kręci głową- Musiałbym wiedzieć, co rodzi się w głowie Emila.

-Ja z nim pogadam- mówię, zanim Tobias powiedział coś jeszcze.

-Mówisz to takim tonem, jakbyś chciała się bić o Christinę. Warto sobie szargać nerwy?

Tobias sięga po chleb i żuje przez chwilę przed sekundą wzięty kęs. Ja wpatruję się w niego oszołomiona.

-Żartujesz? Ona jest w ciąży, nagle ktoś wpada do jej mieszkania, aresztuje ją, rzucając takie oskarżenia. Chris musi umierać ze strachu i rozpaczy.

Mężczyzna kręci bezradnie głową, zdając sobie zapewne sprawę, że nie zmieni mojego nastawienia i nie ugasi mojej złości, dopóki Christina wciąż będzie główną podejrzaną, a przywódcy będą gonić własny ogon, zamiast skupić się ma poszukiwaniu Evelyn, która zapewne wciąż jest w mieście. Teraz już wiem, że na pewno widziałam ją niedaleko peronu. Jedyny problem polega na tym, że nie mogła wejść do nieustrażoności. Jest zbyt rozpoznawalna, by odejść niezauważona. Ale kto odważyłby się jej pomagać?

-Ja też się o nią martwię, Tris. - Tobias podnosi na mnie wzrok - A patrzysz na mnie, jakbym to ja kazał ją aresztować. Za co jesteś na mnie zła?

-Na ciebie nie. - biorę głęboki wdech i podpieram podbródek na dłoni- Po prostu... Jestem wściekła, że w ogóle dopuścili do siebie myśl, że Chris mogłaby nam coś takiego zrobić.

Zapada krępujące milczenie, pomimo panującego na stołówce gwaru. Moje oczy wędrują po wszystkich twarzach osób znajdujących się w pomieszczeniu. Przestaję to robić, kiedy dochodzi do mnie myśl, że próbuję znaleźć w tłumie Evelyn.

-Może nie zrobiła tego świadomie?

Mrugam kilka krotnie i otrząsam się z zamyślenia. Szybko odwracam głowę do Tobiasa i ściągam brwi.

-Co masz na myśli, mówiąc ,,nieświadomie"?

Brunet również ściąga brwi i zaciska wargi, jakby sam nie umiał odpowiedzieć na pytanie.

-Sam nie wiem. Może to poważniejszy wróg i ma odpowiednie narzędzia do osiągnięcia swoich planów?

-Masz na myśli serum symulacyjne?- podsuwam, namyślając się. To jest jakaś alternatywa. Ale wciąż pozostaje pytanie, kto jej zaaplikował serum? Od zajścia w ciąże niezbyt często wychodzi z siedziby głównej nieustraszonych. Dalej w teoriach spiskowych istnieje jakiś szpieg grasujący po terenach frakcji.

-Raczej tak- kiwa głową.

-Raczej?-dopytuję się.

-Zawsze może się okazać, że to jakieś serum, które powstało poza miastem. Pamiętasz, jak Eric ci coś podał wtedy, kiedy cię porwał z Evelyn?

Spuszczam głowę, żeby przypomnieć sobie to zdarzenie. Wydawałoby się, że minęły lata, a nie miesiące od tego zdarzenia. Przede wszystkim pamiętam mój strach o Tobiasa, kiedy został postrzelony. Ale przed tym zdarzeniem podano mi antidotum na serum, którego niezbyt pamiętam. Miało chyba brązową barwę i powodowało, że nie mogłam się ruszyć oraz oddychać.

-Jedyne, co daje w wątpliwość tę tezę, to to, że Christina nic nam o tym nie powiedziała - mówi Tobias.

-Niekoniecznie- odpowiadam- Skoro ten ktoś- Evelyn, mówię w myślach- ma jakieś serum kontrolujące umysł bardziej niż serum symulacyjne, to może kontrolować jej pamięć. Chris może nie pamięta żadnej napaści ani dolewania trucizny do wina.

-Idziemy już za daleko z teoriami spiskowymi- mężczyzna uśmiecha się nieśmiało.

-Wiem- kręcę głową starając się nie odpowiedzieć na uśmiech uśmiechem.- Ale to jest lepsze niż oskarżenia Emila.

-Wiem- mówi cicho.

Sprawdzam zegarek, po czym odnoszę tacę. Tobias tuż za mną odkłada tacę chwilę po mnie i, idąc obok siebie, wychodzimy ze stołówki. Mijając nieustraszonych, zmierzamy do winy. Tobias naciska odpowiedni guzik, maszyna idzie w ruch i zjeżdża do piętra z pokojem do przesłuchań.

Na miejscu nie zastaję żadnego z przywódców, co cieszy mnie, bo przynajmniej nie będzie mi nikt wyliczać czasu na rozmowę. Jednak moje nadzieje okazują się płonne, kiedy zza rogu wychodzi August- drugi najmłodszy przywódca po Tobiasie.

-Emil nie miał czasu tutaj przyjść- wyjaśnia prędko mężczyzna i spogląda na Tobiasa- My wejdziemy do pokoju obok, a ty spotkach się z panną Christiną.

Kiwam niemrawo głową i podchodzę do drzwi, uprzednio całując Tobiasa w policzek. Zerkam na strażnika z wąsem, naciskam klamkę i wchodzę do środka.

Pokój przesłuchań to zwykłe ceglane pomieszczenie, w którym jest zimno i pachnie wiglocią. Na ścianie po lewej wisi lustro, a pośrodku znajduje się stolik i dwa krzesła po przeciwnych stronach. Na jednym z nich siedzi Christina.

Biorę głęboki wdech, kiedy zauważam, że ma poszarzałą twarz, pod oczami głębokie sińce i popękane usta. Jedną ręką podpiera twarz, a drugą pociera energicznie brzuch. Przez chwilę mam wrażenie, że to nie jest Christina, bo zaledwie kilkanaście godzin temu widziałam ją uśmiechniętą, kiedy mówiła, że zatrzyma ciążę. Teraz wygląda jak cień samego siebie. Podnosi wzrok obojętnie, ale kiedy mnie zauważa, zrywa się z krzesła.

-Tris!- jednym susem znajduje się przy mnie i wpada mi w ramiona. Ściskam ją mocno. - Co się dzieje? Mówią coś o zatruciu wina. Wszystkie piłyśmy wino, ale mi nic nie jest, chyba. A jeśli dziecku coś się stanie, nawet jeśli wypiłam niecałą lampkę? A dziewczynom?! Tobie nic nie jest? Wytłumacz mi, proszę! Nic nie rozumiem!

Drży cała i oddycha płytko. Wiedziałam, że jest na skraju obłędu! August to widzi! Jak tylko stąd wyjdę, Emil nie zaśnie, dopóki Chris będzie w areszcie.

Ściskam ramiona mojej przyjaciółki i podchodzę do stolika. Siadam na krześle, a ona robi to samo.

-No mów!- Chris splata drżące palce i kładzie je na stoliku. - Tylko nie kłam! Co się stało?

-Tylko się nie denerwuj. - mówię, chwytając ją za dłonie- W twoim mieszkaniu było zatrute wino i my wczoraj je wypiłyśmy. Ty wypiłaś akurat te nie zatrute, dlatego przywódcy oskarżają cię o próbę zabójstwa.

Twarz Christina blednie do tego stopnia, że wydaje się niemal przezroczysta. Oddech jeszcze bardziej jej przyspiesza. Ściskam mocniej jej dłoń.

-Chris, musisz się uspo...

-Co z dziewczynami?- przerywa mi i podnosi odrobinę głos. Drży jej warga- Ż...Żyją, prawda?

-Wyjdą z tego- mówię. Nie do końca wiem, czy to prawda, ale chcę, aby była- Zadziałano w porę. Poza tym dziewczyny wymiotowały, dlatego pozbyły się części trucizny, więc nie masz czym się przejmować.

- A tobie nic nie jest?

-Jak widzisz.- uśmiecham się leciutko- Wypiłam najmniej z was, więc tylko dostałam w nocy gorączki i Tobias mówił, że nie mógł mnie obudzić. Ale nie przejmuję się tym zbytnio, bo ostatnio cały czas śpię jak zabita.

Nie wiem, dlaczego paplam bez sensu. Chyba po to, by Chris nie odnalazła w tym sensy, tak samo, jak ja go nie widzę. ,,Nie może się stresować"- myślę- ,,Przecież dziewczyny i tak wyjdą z tego cało, a ona w ciąży nie może się stresować bezsensownie."

-I przywódcy oskarżyli mnie o próbę zabójstwa?- pyta i spuszcza wzrok na moją dłoń na jej rękach. Luzuje palce i splata swoje w moimi.

-Tobias stoi murem za tobą, tak samo jak ja. Nie zostaniesz tu długo. Postaram się wydostać stąd ciebie jeszcze dzisiaj.

-Jestem niewinna- mówi płaczliwie. Zaciskam mocniej rękę.- Po co miałabym was zabić? Nic bym na tym nie zyskała.

-Wiem, dlatego nie zostaniesz tu długo. Nie mają żadnych dowodów, oprócz domysłów.

-Ale jak zatrute wino znalazło się w moim mieszkaniu?

-Może sprzedali ci zatrute?

-Na pewno nie- kręci szybko głową- Za każdym razem kupuję u tej samej osoby. Od takiej serdecznej. Nie zrobiłaby tego. Jestem tego pewna.

-Kupiłaś szczelnie zamknięte wino?- kiwa głową- A było napoczęte czy otwarte przed naszym przyjściem?

-Było zakorkowane. Przy was je otwierałam.

-Ale czy wydawało się inne wtedy? Otwarte, ale zakorkowane?

-Nie wiem. Nie przyglądałam mu się. Patrzyłam tylko, czy jest słodkie, czy wytrawne.

Zapada cisza, ale nie niewygodna. Christina zaczyna się uspokajać. Zawiesza głowę, a ja zerkam na lustro, wyobrażając sobie Tobiasa i Augusta po drugiej stronie. Wzbiera się we mnie złość. Jeśli Emil po usłyszeniu tego, co widział August, nie wypuści Christiny, pożałuje, że się urodził.

-Pomyśl o tym. Pójdę już- wstaję.

-Nie idź- prosi i w jednej chwili odrobina spokoju, jaka się pojawiła, prysła jak bańka mydlana.- Jak zostanę tu sama, dostanę kalustrofobii.

-Jak tu zostanę, szybko nie wyjdziesz. A im szybciej zacznę działać, tym szybciej wyjdziesz.

Przytulam ją i chwilę głaszczę po włosach. Tak strasznie żal mi, że się tak męczy. Nie może zostać sama, ale nie tu. Nie może być w więzieniu. Nie może...

-Obiecuję- szepczę jej do ucha- Wydostanę cię stąd jeszcze dziś. - odsuwam się, naciskam klamkę i wychodzę z pokoju, rzucając jej na odchodnym pokrzepiakące spojrzenie. Nie czekam na Tobiasa, tylko szybkim krokiem zmierzam do gabinetu Emila.

Tris wpadła w furię 😏 oby sobie kłopotów nie narobiła 😇😇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro