𝟐𝟎.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Haikyuu!

Postać: Oikawa Tooru

Zamówienie: ---

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉



Od jakiegoś czasu byłaś jakaś zamyślona przez cały czas. Przyłapywałaś się na częstym rozmyślaniu o pewnym szatynie. Nie miałaś pojęcia o co może chodzić. Postanowiłaś powiedzieć o tym Iwaizumi'e. Przemierzałaś korytarze gimnazjum w poszukiwaniu przyjaciela. Weszłaś do klasy drugoroczniaków i ujrzałaś go tam.

- Iwa-chan~! - Podbiegłaś do niego siadając w ławce przed nim.

- O, [imię]-chan, o co chodzi? - Spytał przeglądając coś w zeszycie.

- Iwa-chan, musisz mi pomóc. Nie mam pojęcia co to może być. Chyba jestem chora! - Zaczęłaś wymachiwać rękoma w akcie desperacji. Chłopak tylko spojrzał na ciebie zdziwiony.

- Chora? Niby na co miałabyś być?

- Właśnie w tym problem, że nie wiem. Ale wiem, że to wina To-chan!

- Co znowu zrobił ten idiota? - Na jego twarzy widniało poirytowanie, na samą myśl co ten debil mógł znowu wymyślić.

- On mnie chyba przelknął, czy coś! - Znowu zaczęłaś wymachiwać rękoma. Po chwili twoja głowa znalazła się na ławce chłopaka twarzą do drewna.

Iwaizumi tylko westchnął cicho. - Więc opowiadaj.

- Ciągle siedzi mi w głowie i nie chce z niej wyjść. Nieważne jak bym się starała, to nie mogę przestać na niego zerkać na lekcji, czy przerwach. - Na chwilę przerwałaś zastanawiając się nad dalszą wypowiedzią.

- Ostatnio, gdy jest blisko, to serce dziwnie mi bije, tak jakoś szybciej. - Zaczęłaś imitować ustami dźwięk bicia serca.

Mówiłaś przyciszonym głosem, aby nikt przypadkiem nie usłyszał. Chłopak słuchał cię uważnie, a gdy skończyłaś, do twoich uszu dotarł jego cichy chichot.

Podniosłaś głowę i ujrzałaś, jak patrzy na ciebie rozbawionym wzrokiem.

- No i czego się tak szczerzysz! Nie ma w tym nic śmiesznego, to poważna sprawa. Ja naprawdę mogę coś mieć! - Hajime na twoje słowa jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Po chwili trochę się uspokoił. - Masz rację, to poważna choroba.

- Haa~! Co to takiego? Wiesz Iwa-chan?! - Przytaknął ci skinięciem głowy.

- Bardzo mi przykro [imię]-chan... - Mówił z udawanym smutkiem w głosie. Teatralnie łapiąc się za serce. - Ale obawiam się, że twoje serduszko zachorowało na ciężką chorobę.

- Co!? Co to takiego!? - Dopytywałaś przerażona.

- Obawiam się, że to ciężka choroba nazywana ,,Miłością".

- H-ha... N-nani? - No i w tym momencie cię całkowicie zmurowało. Wyglądałaś, jakbyś patrzyła na jakiegoś ducha. - Że ja niby w nim!? - Gwałtownie wstałaś prawie przewracając krzesełko. Zaczęłaś wymachiwać rękoma i chodzić w kółko.
- A-ale, jak to!? Że j-ja... że o-on... w s-sensie, że m-my... ten n-no... Niby jakim cudem!?

Gdy ty panikowałaś, nie wiedząc co masz teraz zrobić, brunet tylko siedział rozbawiony twoją reakcją. Trzymał się za brzuch, śmiejąc się do bólu, aż w jego końcikach oczu pojawiły się łzy.




Znalazłam w starych notatkach i postanowiłam, że wstawię.
Bo czemu by nie...


04.02.2019r.
Godz. 13:10

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro