𝟐𝟕.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Sword Art Online

Postać: Kirigaya Kazuto - Kirito

Zamówienie: Sofijcia

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉



- Jesteś pewna? - Zapytał cię ponownie z troską. - Wiesz, poradzę sobie wie...

- Kirito! Idę z tobą. - Przerwałaś mu w trakcie zdania. Z twoich oczy biła determinacja, której brunet nie mógł się oprzeć. Nigdy tego nie powiedział głośno ale podziwiał cię za nią. Westchnął tylko pod nosem, lecz zaraz na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Pod jego wpływem przyjemne ciepło rozpłynęło się po twoim wnętrzu.

- W takim razie ruszajmy, [imię]. - Oznajmił miłym tonem i zwrócił się w stronę bramy z miasta.

- T-tak, poczekaj. - Dogoniłaś go, by móc wyrównać z nim krok. Zerknęłaś kątem oka na jego twarz. Mimowolnie uśmiechnęłaś się z delikatnym rumieńcem. Zaraz jednak ponownie skierowałaś wzrok przed siebie.

- Oby nic ci się nie stało... - Szepnął bardziej sam do siebie. Niestety nie dosłyszałaś tego.

- Mówiłeś coś? - Pochyliłaś się ku niemu.

- C-co? Nie, nie. To nic takiego. - Uśmiechnął się niezręcznie odwracając wzrok. Nieco zdziwiona spojrzałaś przed siebie. Postanowiłaś nie ciągnąć już tematu.




- Daleko jeszcze? - Zapytałaś przeciągle.

- Już niedługo. - Odparł brunet kolejny raz wciągu ostatnich paru minut.

- Czyli daleko? - Ponownie zadałaś mu pytanie ziewając przy tym.

- Jeszcze kawałek. - Westchnął tylko, pomimo to zaraz ukradkiem się uśmiechnął.

- To daleko, czy nie? - Przez twoje kolejne pytanie o drogę, ponownie pokręcił głową na boki rozbawiony.

- [imię], da... - Przerwał swoją wypowiedź w momencie, kiedy z okolicy dotarł do was dźwięk czyjegoś krzyku. W jednej chwili twoje ciało się spięło. - Trzymaj się blisko mnie. - Zwrócił się do ciebie, by zaraz ruszyć w kierunku hałasu.

Niepewnie ruszyłaś za nim i chwyciłaś jego płaszcz. Kiedy się zorientował, zabrał twoją dłoń. Zawstydzona już chciałaś przeprosić, lecz chłopak zrobił coś niespodziewanego. Mianowicie złączył wasze palce ze sobą.




Staliście nie mogąc wykonać jakiegokolwiek ruchu, czy nawet cokolwiek powiedzieć. Obawialiście się, że kogoś mógł zaatakować wielki stwór. Dlatego Kirito stał z mieczem w dłoni, a ty gotowa do użycia magii/z bronią w ręku. (wybierz sobie)

- Kura. - Jedynie tyle zdołałaś z siebie wydusić. - Po prostu kura.

- T-tak. - Kirito jedynie przytaknął ci wciąż wpatrzony w ptaka przed wami, który po prostu sobie dreptał po trawie.

- No i co się gapicie? Może byście mi pomogli?! - Krzyknął z pretensjami w waszą stronę nieco starszy mężczyzna. Siedział on na jednej z gałęzi drzewa, która była parę metrów nad ziemią. Przytulał się do niego, jakby życie od tego zależało. Chociaż może... kto wie. Może tak naprawdę nie jest to zwyczajny ptak, a jakiś potężny boss. Właśnie z tego powodu siedział tam, chcąc się uchronić przed straszliwym potworem zwanym inaczej - Kurą.

- Tak, oczywiście. - Odparł brunet wzdychając przy tym. Aż ciężko uwierzyć, że takie zamieszanie wywołało coś tak błahego. Machnięciem dłoni zaczął odganiać zwierzę gospodarskie. Po tym mężczyzna dla pewności rozejrzał się jeszcze na boki, czy aby na pewno teren jest pozbawiony jakichkolwiek zagrożeń. Kto wie może mogło tam czyhać na niego coś o wiele gorszego, na przykład kaczka albo gęś!

Gdy tylko jego stopy dotknęły twardego gruntu, rzucił się na kolana i zaczął całować podłoże, niczym papież po powrocie do Polski całujący polską ziemię. (przepraszam za to) Nie minęła nawet chwila, a mężczyzna już biegł gdzieś daleko krzycząc i wymachując rękoma.

- Wreszcie wolność! - Po tych słowach ślad po nim zaginął. Za to wy wciąż staliście niczym słupy soli, patrząc w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się nieznajomy mężczyzna.




Oboje westchnęliście w tym samym momencie z widoczną ulgą, że nie było to coś poważniejszego. Nagle coś ci się przypomniało. Mianowicie o tym, że wciąż wasze dłonie były połączone przez splecione palce.

Zaraz po tobie zauważył to i chłopak, sądząc po jego zarumienionej twarzy. Mimo to nie przerwał uścisku, a wręcz go wzmocnił. Nieco zdziwiona spojrzałaś na jego twarz, na której widniał uroczy uśmiech.





Wybacz, mogło być bardziej romantyczne ale jakoś tak samo wyszło..


11.02.2019r.
Godz. 00:00

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro