𝟓𝟑.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Hetalia

Postać: Berwald Oxenstierna - Szwecja

Zamówienie-neko_ne

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉


Od razu informacje, że nie znam tego anime.
Dlatego wybaczcie za wszelkie niedopatrzenia.



Kolejna kropla spłynęła po bladym policzku. Czyżbyś właśnie płakała? Nie, to nie tak. Niespodziewany deszcz zaczął spadać na otaczający świat wokół twojej osoby. Kroczyłaś po opuszczonej ulicy. Wszyscy skryli się przed wodą, jakby paliła ich skórę. Tymczasem ty nawet nie miałaś parasolki, nie spieszyłaś się. Towarzyszące uczucie podczas marszu było lepsze, niżeli poranny prysznic. Świeże powietrze docierało do twych płuc pobudzając umysł. Tego właśnie potrzebowałaś w tej chwili, pomyśleć, odetchnąć. Kosmyki twoich [odcień] włosów przylegały do twarzy. Ubrania całkowicie przemoczone, a w budach niemalże jezioro. Lecz nie przeszkadzało ci to, nie zwróciłaś na to najmniejszej uwagi. Myśli pochłonięte były czymś innym, czy może raczej kimś.

Kto by pomyślał, że osoba którą mogłabyś obdarzyć najbardziej głębokim uczuciem, to pewien blondyn. Ten, który jedyne co mógłby robić to oglądać meble w sklepach, lub je składać. Małomówny, wręcz przyprawiający cię strachem, ale tylko na początku. Okazał się być naprawdę miłym, ciepłym chłopakiem. Początki waszej znajomości były dość dziwne. Żadne z was nie potrafiło rozpocząć zwyczajnej rozmowy. Dość znaczący wpływ na waszą relacje miał Finlandia. To właśnie on przekonał cię do zmiany zdania o Szwecji. Miał rację, wasze stosunki względem siebie zmieniły się. Staliście się można nawet powiedzieć, że najlepszymi przyjaciółmi.

Szkoda, że tylko tyle. Nawet jeśli byłby zakochany, to raczej nie w kimś takim jak ty. Miałaś podejrzenia co do jego uczuć względem Finlandii. Czemu zawsze chłopak, który ci się podoba musi kogoś mieć, bądź być gejem? Zaśmiałaś się na własne słowa. Uniosłaś wysoko głowę i zamknęłaś oczy. Napawałaś się uczuciem, które powodowały krople deszczu spływające po twoim ciele. Czułaś każdą krople z osobna, przyjemne.

Nagle jakby deszcz ustał. Chociaż wciąż go słyszałaś ale omijał twoją osobę. Zaskoczona otworzyłaś oczy, by ujrzeć tuż przed sobą dobrze znaną ci postać. Turkusowe tęczówki wpatrywały się w ciebie w tajemniczy sposób.

- Berwald... C-co ty tutaj robisz? - Zapytałaś, nie spodziewałaś się spotkać go na swojej drodze. Zwłaszcza w taką pogodę jaka panowała tego dnia. Jak mogłaś się spodziewać, odpowiedzi nie uzyskałaś. Zamiast tego blondyn tylko bardziej przysunął parasolkę nad twoją głowę. Uśmiechnęłaś się do niego na ten gest. Miałaś wrażenie, że jego policzki oblał delikatny odcień czerwieni.

Zauważyłaś, jak jego ramię moknie przez to, że zbyt wielką część parasola poświęcił twojej osobie. Nie chcąc by był mokry, przysunęłaś się nieco bliżej jego osoby. Chwyciłaś jego dłoń zaciśniętą na rączce, by przesunąć bardziej w jego stronę. Dzięki temu, wasza dwójka mogła skryć się przed kroplami wody. Spojrzałaś w jego oczy, tak jak on wciąż wpatrywał się w twoje. Nawet nie zauważyłaś tego, że twoja dłoń wciąż spoczywała na jego. On również zdawał się tym nie przejmować. Miła cisza otaczała waszą dwójkę, przerwała ją tylko ulewa, dzięki uderzających kropli wody o chodnik.

Uniósł drugą dłoń, by jednym z palców chwycić kosmyk włosów, który przyległ do twojego policzka. Wziął go za twoje ucho, a palce pozostawił przy twojej skórze. Był cały czerwony, ale nie chciał tego przerwać. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nie miał zamiaru już dłużej uciekać przed własnymi uczuciami. Zbyt długo to robił. Dlatego teraz stał w tym deszczu, z tobą pod parasolką. Kciukiem zaczął pocierać twoją rozgrzaną skórę. Powolnym tempem pochylił się ku tobie. Gdy usta były przy twoim policzku, zebrał w sobie wszelkie siły.

- [imię]. - Zaskoczona po prostu stałaś, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Mruknęłaś tylko coś pod nosem dając znak, by kontynuował. - Kocham cię. - Wypowiedział te słowa ze spokojem. Chociaż kosztowało go to wiele, dał radę.

Oczy rozszerzyły ci się z szoku. Przez moment myślałaś, czy to przypadkiem nie sen. Jednak odczuwany chłód i ciepło z jego dłoni było zbyt prawdziwe. Zacisnęłaś usta w wąska linie, by po chwili uśmiechnąć się do niego w najbardziej uroczy sposób.

- Ja też. - Chwyciłaś swoją odpowiedniczką jego dłoń, która znajdowała się na twoim policzku. - Też cie kocham. - Dodałaś jeszcze, wtedy chłopak pod wpływem szczęście, które czuł w tej chwili, po prostu pocałował cię. Było to dość niezdarne ale nie przeszkadzało ci to w żadnym stopniu. Ponieważ były to wargi osoby, którą darzyłaś tym pięknym uczuciem.






26.05.2019r.
Godz. 17:17

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro