𝟖.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Haikyuu!

Postać: Oikawa Tooru

Zamówienie: ---

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉


Znalazłam jakiś stary shot i postanowiłam nieco go rozpisać.

Tak więc zapraszam i miłego czytania.


[K.W.] - Kolor włosów

[K.O.] - Kolor oczu



- Cholera! Tylko nie to! - Zaczęła krzyczeć i wciskać przeróżne guziki. Na darmo. Po kolejnej nie udanej próbie postanowiła poszperać w kablach... z marnym skutkiem. Jakakolwiek próba uruchomienia i wzbicia się w powietrze nie dawała rezultatów.

- No zadziałaj żeś! - Nic. Zrezygnowana opadła na siedzenie i westchnęła ciężko. To było jedyne co mogła teraz zrobić. Jej statek kosmiczny był niezdolny do jakiegokolwiek użytku. Brakowało zbyt wielu części, a raczej marne były szanse, aby mogła je tutaj zdobyć.

Postanowiła sprawdzić na jakiej planecie wylądowała, więc założyła na siebie ciemny płaszcz i zarzuciła na głowę kaptur. Otworzyła ręcznie właz, po czym go za sobą zamknęła.
- Przynajmniej maskowanie działa.

Mruknęła pod nosem. Odeszła kawałek od niewidzialnego statku i rozejrzała się. Wokół niej rosły drzewa i kwiaty, przy których znajdowała się ścieżka. Niedaleko była drewniana ławka, na której usiadła. Na przeciw niej znajdował się zbiornik wody, w którym odbijał się księżyc. - Gdzie ja wylądowałam?

- O ile się nie mylę to w parku. - Nagle rozległ się czyjś głos. Dziewczyna natychmiastowo spojrzała w stronę osoby, która wypowiedziała te słowa.

Okazał się być nim młody chłopak o brązowych włosach i czekoladowych oczach, które w nocnym świetle wyglądały jeszcze piękniej. Wpatrzona w niego nie zorientowała się, że nieznajomy usiadł obok niej.
- Jestem Oikawa Tooru, a ty? - Dopiero wtedy się obudziła.

- [imię] - Zaczęła go badać wzrokiem od stóp po czubek głowy. - Jaka to planeta? - To pytanie zdziwiło chłopaka. Zastanawiał się o co jej może chodzić, lecz postanowił po prostu odpowiedzieć.

- Ziemia. Co to za pytanie? - Zaczął cichutko chichotać. Jego uśmiech był dla kosmitki czymś dziwnym, ponieważ jej rasa raczej nie słynęła z tych... okazujących uczucia w tak prosty sposób. Zmarszczyła lekko brwi, po czym spojrzała na księżyc, który był dziś w pełni.

- Czyli wylądowałam na planecie ludzi. - Mruknęła bardziej do siebie, lecz szatyn to usłyszał. Dziewczyna wydawała mu się z lekka dziwna, ale i interesująca. W końcu jako miłośnik zjawisk paranormalnych, chciał się zagłębić w temat.

- Co masz przez to na myśli? - [kolor]włosa spojrzała na niego ze zdziwieniem. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos.
No tak... oni o nas nie wiedzą.
Pomyślała. Nie odezwała się, tylko z powrotem spojrzała w górę.

- Tak w ogóle to co robisz tutaj o tak późnej porze?

- J-ja... emm... - Zastanawiała się co mu powiedzieć. Składać? Nie ma ku temu powodów. Również nie miała tego w zwyczaju, zawsze była szczera.

- Z-zbłądziłam. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą, najwyżej weźmie ją za wariatkę. Posmutniała trochę. Gdyby się nie pomyliła, zapewne była by teraz na swojej planecie, wśród swojego gatunku, rodziny.

Chłopak wciąż wpatrzony w nią, po chwili wstał przed dziewczyną z wyciągniętą dłonią, co zdziwiło [K.O.]. On tylko się do niej uśmiechnął

- Chodź. Pomogę ci. - Niepewnie spojrzała w jego oczy, po czym chwyciła go, wstając na równe nogi. Dopiero teraz mogła dostrzec, że chłopak był o wiele od niej wyższy. - To gdzie mieszkasz?
[K. W.] na to pytanie spojrzała w górę, po chwili wskazując palcem na gwiazdy.

- Tam. - Chłopak rozszerzył oczy i poszedł w jej ślady, spoglądając w świecące punkciki. Po chwili spojrzał na dziewczyny, a ta na niego.

-A-ale jak..? - Nie wiedział co ma powiedzieć. Po prostu go zatkało. Dziewczyna westchnęła tylko i zdjęła swój kaptur ukazując czułki na jej głowie, na których końcach znajdowały się małe kuleczki, lekko świeciły.

Szatyn patrzył na nie jak zaczarowany nieświadomie wyciągając w ich stronę dłoń. Gdy miał właśnie ich dotknąć one nagle się poruszył, co przestraszyło chłopaka. W jednej chwili znalazł się skulony za ławką.

[imię] tylko zamrugała kilkukrotnie ze zdziwienia. Po czym z jej ust wydobyło się powietrze i odwróciła głowę w bok, powstrzymując się od śmiechu.

- Ej! To nie jest śmieszne! - Szatyn wstał i zaczął wymachiwać rękoma, co wyglądało komicznie. Dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła chichotać. Co dla Oikawy było naprawdę uroczę. Uspokoił się, a na jego policzki wkradł się lekki rumieniec.

- Wybacz. - Uspokoiła się i spojrzała na niego z obojętnością na twarzy. - Znasz miejsce gdzie mogłabym się ukryć? - Szatyn zaczął się zastanawiać. Nagle na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Chodźmy do mnie! - Krzyknął pełen entuzjazmu.

- Odmawiam. - Odparła niemalże natychmiast.

- Co!? Ale czemu?

- To niezbyt dobry pomysł, aby inni mnie widzieli. - Odparła z typową dla niej obojętnością.

- Spokojnie. Przez ponad tydzień nikogo u mnie nie ma w domu. - Wpatrywała się w niego przez chwilę. W jego oczach widziała błysk, który sprawił, że nie mogła mu odmówić. Westchnęła ciężko.

- Prowadź. - Odparła po chwili milczenia.

- Jeej! No to w drogę! - Chwycił [K. O.] za rękę, co wywołało w niej dziwne ciepło. Chłopak spojrzał na nią, a na twarzy miał delikatny ale szczery uśmiech. Dziewczyna na powrót zarzuciła kaptur na głowę, po czym wpatrywała się w niego.

Co to za dziwne uczucie tu w środku mnie?

Przez całą drogę chłopak opowiadał jej o sobie i zadawał mnóstwo pytań, na które odpowiadała krótko. Wydawać by się mogło, że kompletnie nic ją nie obchodzi. Tak naprawdę słuchała go uważnie zaciekawiona jego opowieściami. Czasem nawet sama zadawała pytania, aby dowiedzieć się nieco więcej o zwyczajach ludzi.

Jego dom znajdował się dość blisko, więc droga minęła im szybko. Niestety nagle zaczął padać deszcz. W końcu cali mokrzy dotarli do celu. Chłopak otworzył drzwi za pomocą kluczy, po czym zaprosił towarzyszkę do środka.

- Zaczekaj chwilę, pójdę po jakieś cichu na zmianę.

Zniknął gdzieś za schodami. [K.W.] zaczęła badać wzrokiem wszystko wokół. Było to dla niej nieco dziwne, w końcu żyła w zupełnie inny sposób.

Po chwili brązowowłosy wrócił z ciuchami w ręku, po czym podał je dziewczynie. Wskazał jej łazienkę i kazał się przebrać, co uczyniła posłusznie. Powiedział również gdzie ma się następnie udać.

Zdjęła swój strój, po czym zaczęła się wycierać jakimś ręcznikiem.
Gdy była już przebrana, spojrzała w lustro. Ujrzała siebie w krótkich spodenkach i dość sporej szarej koszulce z głową kosmity. Kosmitka z kosmitą na ubraniu... cudownie.

Po wyjściu z łazienki, udała się po schodach w górę do wskazanego pomieszczenia. Gdy otworzyła drzwi, ujrzała Oikawe wycierającego swoje włosy ręcznikiem. Rozejrzała się szybko po pomieszczeniu. Wywnioskowałam, że jest to pokój chłopaka.

- O, już się przegrałaś? - Spojrzała na niego i przytaknęła skinięciem głowy. Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego mięśnie.

- Robisz coś, że masz takie ciało? - Spytałam w prost bez żadnego skrępowania.

- Ah, tak. Gram w siatkówkę! - Odparł widocznie zadowolony.

- Sia... Siatkówkę? Co to jest? - Zapadł moment ciszy. Oikawa wpatrywał się w nią zdziwiony. Dopiero po chwili dotarło do niego, że u niej może nie być czegoś takiego i ma prawo nie wiedzieć co to jest. Zaśmiał się delikatnie i podszedł do szafki, aby chwycić piłkę.

- To taki sport, no wiesz... gra. - Podał jej przedmiot, który nieco niepewnie pochwyciła. Zaczęła badać go wzrokiem, co naprawdę rozbawiło Oikawe.

- To coś robi w ogóle? Czy to takie jakieś... Co to jest w ogóle? - Nie mógł już wytrzymać napływu jej pytań. Roześmiał się na głos, co nieco zdziwiło [K.W.]. Po chwili nastolatek trochę się uspokoił. Zaczął tłumaczyć jej wszystko od podstaw, z najmniejszymi szczegółami.




- Ciekawe macie tu zajęcia. - Usiadła na skraju łóżka. Oikawa odłożył piłkę na swoje miejsce, by po chwili podejść i położyć się obok dziewczyny. Podążyła za nim i leżeli ramię w ramię.

- Jutro poniedziałek... - Nagle jego twarz się rozpromieniła i spojrzał na dziewczynę obok. - Chodź ze mną do szkoły!

- To zły pomysł... - Wyznała niezbyt przekonana.

- No proszę~ i tak nie masz co robić. - Zastanawiała się nad tym przez chwilę. Czy powinna tak ryzykować? Może tam znajdzie jakieś rozwiązanie?

- Niech będzie. Więc wytłumacz mi wszystko co powinnam wiedzieć, zanim tam się udamy.



28.01.2019r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro