Dym [KdFd]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ukradkowe pocałunki, spuchnięte od nich, zaczerwienione wargi. Pospiesznie łapane oddechy i krople krwi powoli się sączącej z ugryzień na ramionach.

Siniaki.

Oparzenia.

Otarcia.

Obaj byli tak bardzo popieprzeni.

Nienawiść, krucha, cieniutka nić ich łącząca. Łamliwa.

Leżąc tuż przy Kidou, Fudou postanowił zapalić. Bladymi dłońmi wyjąłszy zapalniczkę, przystawił ku chybotliwemu płomykowi papieros.

Pierwszy ciąg- niemo krzyczące płuca.

Drugi- nikotynowy spokój kojący obolałe ciało.

— Chcesz zapalić?— słysząc odpowiedź twierdzącą, Akio wciągnął trutkę po raz trzeci.

Wargi obu panów zetknęły się, a brunet wydmuchał dym papierosowy wprost do Yuutowych ust.

Gorzki posmak papierosów zmieszany z metaliczną nutą krwi.

Obrzydlistwo.

Mimo to nie przerywali, wychając razem zabójczą, szarawą mgiełkę.

Fudou był jak dym- trujący. Miał tylko nadzieję, że płuca Kidou okażą się silniejsze od sączonego weń jadu.

Podobnie jak serce.

!!!
Czy gdybym zrobiła książkę tylko na KdFd, to ktoś by to czytał?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro