One-Shot Pain

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

♱♡‿♡♰

~

- Lider-sama chce cię widzieć. - powiedziała kobieta z niebieskimi włosami do siedzącej w celi Yuzu.

- Cóż, powiedz mu, że nie jestem w stanie do niego dotrzeć. - warknęła Yuzu.

- Wypuszczę cię, oczywiście. - niebiesko włosa kobieta przewróciła oczami.

- Więc gdzie jest ten "Lider-sama"? - spytała Yuzu, stojąc przed kobietą.

- Jest w swoim biurze. Chodź za mną. - zanim Yuzu się zorientowała, niebiesko włosa była już przed nią dobry metr. Szybko ją dogoniła, nie zapominając o krzyknięciu na starszą od siebie babkę.

- Jak masz na imię? - zapytała, gdy skręcił za rogiem.

- Konan. - odpowiedziała, wpatrując się przed siebie i zatrzymując się przy drzwiach.- Jest tam. - powiedziała Konan przed swoim zniknięciem.

- Hej, czekaj! - warknęła, zanim zapukała do drzwi.

- Wejdź. - odezwał się męski głos.

Gdy Yuzu otworzyła drzwi, ciemność zalała jej wzrok. Potknęła się i wpadła na coś... to coś wydawało się być człowiekiem. Drzwi się za nią zatrzasnęły i poczuła, jak jej serce bije o wiele szybciej.

- H-Hallo? - rozejrzała się dookoła.

- Jesteś Asahi Yuzu? - odezwał się głos, który ją przeraził.

- Tak. - odpowiedziała nerwowo.

- Dobry.

Lekkie światło wypełniło pomieszczenie, a teraz mogła zobaczyć pomarańczowo włosego mężczyznę siedzącego przy biurku i wpatrującego się w nią parą Rinnegan (nie zamierzam tego odmieniać) uczy. Miała piercing zakrywający twarz i poważny wyraz twarzy, gdy patrzył na Yuzu.

- Gdzie jest Kiba (dosł. „Kły") - od razu spytała o swój miecz.

- Odpowiem na to pytanie, gdy TY odpowiesz na moje. - powiedział.

- W porządku. - warknęła Yuzu.

- Czy dołączysz do Akatsuki? - od zapytał.

- Nie.

- Wtedy zginiesz. - warknął.

- Nie obchodzi mnie to. Odmawiam dołączenia. Mam własne cele do osiągnięcia. - spojrzała wściekle.

- Cóż, nie zostaną one osiągnięte, jeśli teraz zginiesz. - uśmiechnął się lekko.

Kiedy uświadomił sobie, że go właśnie uderzyła, to spojrzał na nią gniewnie, uświadamiając jej jak bardzo jej nienawidzi. (nie wiem po co to tutaj)

- Dobrze... ale ostrzegam cię... nie będę się z tego cieszyć. - warknęła.

~

~

- YUZU! - krzyknął Tobi do ucha brązowowłosej dziewczyny.

- Co!? - krzyknęła.

- Lider-sama chce cię widzieć! - Tobi krzyknął, zanim zniknął. Przez całą drogę do biura Pain'a warczała, jak bardzo nie chce tam iść.

- CO CHCESZ PAIN!? - wrzasnęła Yuzu, pchając drzwi.

- Chciałem wiedzieć jak się masz w mojej kryjówce. - odpowiedział, patrząc na nią.

- To cholerna dziura. Kiba też tak myśli. - powiedziała, podnosząc swoje miecze.- Widzisz! - jęknęła.

- Cóż, pozwolę ci iść na misję, kiedy ci zaufam. - westchnął.

- Daj se siana. - Yuzu jęknęła. Położyła się na ziemi i skrzyżowała ramiona.

- Co robisz? - Pain cicho zachichotał.

- Nudzi mi się! - jęknęła po całej minucie.

- W takim razie mi pomóż. - mężczyzna podał jej papiery.

Wzięła ja z niechęcią i zaczęła sortować. Nie podobało jej się to, że musiała zajmować się papierkową robotą dla lidera tej organizacji, ale po chwili zaśmiała się cicho.

- To jest nawet fajne. - zachichotała, czując rytm sortowania.

~

~

Minął tydzień i Yuzu nie opuściła biura Pain'a, chyba, że musiała... co było tylko wtedy, gdy było około dziesiątej i Pain musiał spać. Ale dla Yuzu było fajnie, z jakiegoś dziwnego powodu, lubiła być z Pain'em. Mimo, że została zmuszona do bycia członkiem Akatsuki, zaprzyjaźniła się z ludźmi, którzy nie mieli nic przeciwko temu, że niesłusznie oskarżono ją o zabicie jej klanu lub fakt, że nie była tak mądra jak inni...

Pain, mówił dużo. Widząc, że spędza z nią dużo czasu. Naprawdę niewiele o nim wiedziała, ale śmiał się z niej za każdym razem, kiedy jęczała, robiła coś głupiego lub po prostu... to razem nieważne.

To było smutne, że Yuzu przyznała się do tego, że lubi Pain'a bardziej niż tylko przyjaciela... może to nawet miłość? Ale była zbyt niepewna swoich uczuć to lidera, więc po prostu bawiła się i kłamała, że są tylko przyjaciółmi.

- Czy możesz przełożyć to na teraz?! - Yuzu jęknęła. Pain roześmiał się, zanim skinął głową.

- Czekaj, co?! - zapytała.

- Tak. Ale idę z tobą. Nadal nie ufam ci na tyle, by puścić cię samą. - powiedział, stojąc. Bez słowa, Yuzu wybiegła z kryjówki i pobiegła w głąb lasu, sięgając po swoje miecze - Kiba.

Stała na środku lasu, odwróciła się, chichocząc.

- Woohoo! - krzyknęła. Będąc cała roztrzepana, zaczęła składać pieczęcie. Była już gotowa, a pierwsze pieczęcie były już złożone. Gdy składała ostatnią, usłyszała głos:

- Wciąż tak głośna. - z tyłu Yuzu ktoś zachichotał. To nie był Pain, wiedziała, że... to nie mógłby być właśnie on. Ale kto to był?

Odwróciła się i westchnęła, widząc brązowowłosego mężczyznę, który kiedyś eksperymentował na jej ciele.

- Cześć Yuzu. - mruczał podchodząc bliżej.

- Nie zbliżaj się! - krzyczała. Był już bliżej niż przed chwilą, wystarczająco blisko, by położyć dłoń na jej ramieniu.

- Chodźmy. - wyszeptał.

- Nie! - krzyknęła ze strachu. Zastała zabrana parę kroków od miejsca, w którym zanim mężczyzna krzyknął:

- Jesteś moim doświadczeniem!! - uderzył ją w twarz. Yuzu odskoczyła i złapała się za swój bojący oraz czerwony policzek.

- Teraz pozwalam ci iść. - warknął, wyciągając ręce. Kiedy zamierzała wziąć go za rękę, pojawiła się przed nią postać.

- Nie dotykaj jej. - ten głos, którego potrzebowała usłyszeć, wypełnił jej uszy.

- Kim jesteś?! - krzyknął czekoladowo włosy mężczyzna.

- To nie ma znaczenie. Zostaw ją w spokoju. - warknął Pain.

- Wrócę po nią. - powiedział zanim zniknął w nocy.

Pain odwrócił się i zobaczył przerażoną Yuzu siedzącą na ziemi.

- Czy wszystko w porządku? - spytał, gdy klęknął przy niej. Wzdrygnęła się, gdy jego gładka skóra dotknęła tworzącego się teraz siniaka.

- Przepraszam. - wymamrotała.- O-On wraca... z powrotem po mnie. - szepnęła, zanim zwinęła się w kłębek.

- Yuzu? Kim on jest?

- T-To Nara Daigo. Jest naukowcem, a wszyscy jego badani są... ludźmi. - jęknęła.

- W-Więc eksperymentował na tobie? - zapytał Pain. Yuzu skinęła tylko głową.

Pain uśmiechnął się smutno, po czym objął Yuzu.

- Yuzu... będę cię chronił. Kocham Cię. - szepnął ostatnie słowa, które sprawiły, że Yuzu spojrzała na niego zszokowana.

- Co?! - zapytała.

- To co słyszałaś. - oznajmił.

- Pain...?

- Tak? - miał nadzieję, że powie coś konkretnego.

- Też cię kocham. - uśmiechnęła się dziewczyna. Pain pocałował ją krótko i gdy spojrzał jej w tęczówki, powiedział:

"- Zawsze będę Cię chronił". 

(⺣◡⺣)♡*


┴┬┴┤( ͡° ͜ʖ├┬┴┬

Mogłoby być dłuższe i zrobiłabym z tego jakąś konkretną serię, ale miałam wątpliwości co do tego. Zaczęłabym tą serią i pewnie bym jej nie skończyła - dlatego całe opowiadanie zmieściłam w krótkiej historii. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro