🍅Ile masek ma człowiek🍅

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kochajmy stare polskie piosenki ❤
Ta dykcja i aaaaaa

- A sprawia pan wrażenie idioty. Człowieka z głową w chmurach. Wiecznie nieobecnego. - Tym razem to ja podnoszę kieliszek z winem do ust.

- Widzisz, każdy ma swoje maski. - Delikatnie wzrusza ramionami.

Nie wiem czemu, ale od razu, automatycznie spojrzałem na jego usta. Uśmiech. Jest zbyt piękny by był sztuczny.

- Więc jaką maskę ma pan? - pytam. On zna moją, to ja chcę jego. Bo inaczej będzie nie fair. Boże. Czuję się jak dziecko, mały gówniak, który żąda sprawiedliwości w jakiejś grze. Ja serio to pomyślałem? Czasem przez takie właśnie rzeczy tracę wiarę w moją inteligencję. - Nie wierzę, że twój uśmiech jest sztuczny. Jest pan zbyt idealny. Znaczy uśmiech nie pan.

Kurwa. Weź się zamknij. Idę umierać. Nie umiem panować nad słowami i odpowiednio ich dobierać. Ciekawe co teraz sobie pomyśli. Ale to nie moja wina, że przy nim nie umiem się skupić... to on po prostu jest głupi.

- Och. - Teatralnie łapie się za serce. - Słyszałeś to? Jakby dźwięk tłuczonego szkła... ach, nie. To tylko moje serce...

Błagam. Przestań tak robić, bo nie wiem, co mam myśleć. Może gdybyś nie był taki przystojny, tylko taki jak ten ziemniak, czy inny wurst. Głupi mięśniak. Idealny materiał na psychopatycznego mordercę z obsesją na punkcie sztuki. Nie wiem, co Feli w nim widzi. Z resztą. Nie ważne.

- Pan, panie przystojny idioto, niech się ogarnie, bo jest pan debilem. - uhu... jak ja kurwa kocham się rumienić. - I co z odpowiedzią na moje pytanie? Ja chcę wiedzieć.

- Aż tak bardzo chcesz mnie poznać? - pochyla się bardziej niż powinien w moją stronę, a nasze nosy prawie się stykają.

O MÓJ BOŻE. JAKI ON HOT. Ciekawe, czy już wie, co o nim myślę i czy robi to specjalnie. Skoro już ustaliliśmy, że nie jest aż takim idiotą. Bo głupi on zawsze będzie... MOGĘ GO POCAŁOWAĆ?

- Mogę pana pocałować? - Ej. Stop. To się nie dzieje i to tylko sen. Jestem pewien, że tego nie powiedziałem. Tylko mi się wydaje. Tak. To halucynacje z niedożywienia, czy coś takiego.

- Wow! Lovi! A już myślałem, że nie zapytasz. - śmieje się. Ma bardzo melodyjny śmiech. Awwww. CZEKAJ. CO ON POWIEDZIAŁ. JA MUSZĘ WSZYSTKO PRZETRAWIĆ. - No nie mów, że się nie doczekam. Heh. Jesteś cały czerwony.

I ten milimetr, który nas dzielił zniknął, a ja płonąłem. Czułem, że cała moja twarz pokryta jest czymś na wzór czerwonej kotary, nie zostawiając odsłoniętego ani milimetra. Jednak od tej scenicznej różniła się tym, że zamiast uryć odsłaniała.

A ja nadal nie znam odpowiedzi na moje pytanie... Czemu on tak zręcznie zmienia tematy, kiedy ja próbuję to się nie da? To przykre.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro