Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Patrick pov.
Wróciłem do domu zmęczony. Poszłem do kuchni i tam była Miranda, która coś gotowała. Patrzyłem na nią przez dłuższy czas, aż w końcu wyczuła mój wzrok. Odwróciła się w moją stronę i wyłączyła gazówkę. Podeszła szybko do mnie uwiesiła mi się na szyję i pocałowała. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy kierować się do sypialni. Droga po schodach nam się dłużyła, ale gdy dotarliśmy do sypialni i popchnąłem ją na łóżko, i pochyliłem się nad nią i nagle przed oczyma stanął mi obraz Shopie. Szybko się podniosłam i powiedziałem :
- Nie mam ochoty
Następnie wyszedłem z sypialni. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie wody. Oparłem się i blat dłońmi i zacząłem się zastanawiać czemu do kurwy miałem obraz Shopie. Minęło przecież tyle lat. Moje rozmyślania przerwała Miranda.
- Co się stało?  - zapytała i położyła rękę na moje ramię
- Nie nic poprostu nie mam ochoty. - powiedziałem
Źle się czułem z tym, że ją tak bardzo oszukuję. Ona myśli, że my weźmiemy ślub i będziemy mieli razem dzieci.
- Okej, ale następnym razem nie odpuszczę. Masz jakąś pracę na dzisiaj? - zapytała
- No tak będę szukał jakiegoś architekta, bo trzeba w końcu zaprojektować wnętrze nowego domu, bo już dawno go kupiłem a nadal nie jest wyremontowany. - powiedziałem
- Okej to nie będę ci przeszkadzać. Ja za pół godziny wychodzę z Sofią. - pocałowała mnie przelotnie w usta i wyszła z kuchni
Szczerze mówiąc nie lubię tej Sofii. Niby jest przyjaciółką Mirandy, ale jest fałszywa. Proponowała mi związek i próbowała mnie uwieść, ale ja nie mogę zrobić tego Mirandzie, a poza tym mam nadal w głowie Shopie. Nie wiem co by się stało, gdyby nagle Shopie stanęła w drzwiach mojego mieszkania. Jak skończyłem się zastanawiać poszedłem do salonu i włączyłem telewizor. Trochę pooglądałem a później wziąłem laptopa i zacząłem szukać jakiegoś architekta. Po jakimś czasie znalazłem dwa naprawdę dobre ogłoszenia. Pierwsze to : ,,Martinez&Anderson"a drugi to : ,,Williamsarchitect" oby dwie firmy wydawały się świetne i nie wiedziałem na co się zdecydować. Postanowiłem jutro się nad tym jeszcze zastanowić.
Położyłem się wygodnie i nawet nie wiem kiedy usunąłem.
Shopie pov.
W samochodzie usnęłam i obudził mnie dopiero Theo. Wyszłam bez słowa z samochodu i poszłam w kierunku nowego domu. Po jakiejś pół godzinie przyszedł Theo z kwiatami i zaczął mnie przepraszać i mówić, że już nigdy mnie źle nie nazwie ani nie popchnie. Wybaczyłam mu, bo w końcu to mój narzeczony i ojciec mojego nienarodzonego dziecka. Później cały dzień przeleżałam na łóżku, bo źle się czułam.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Heheszki dodałam rozdział. Cieszycie się?  Stwierdziłam, że rozdziały będą chyba w weekendy no chyba, że w tygodniu będę miała wolny czas. Jak widzicie Patrick rozmyśla nad wybraniem architekta. I co sądzicie o tym, że Shopie wybaczyła Theo? Piszcie czy podobał się rozdział? 
Do zobaczyska miśki❤❤❤
~ Zakochanabrunetka ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro