T-tato?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Per. Polski
Szedłem właśnie w stronę domu. Węgry i Litwa najprawdopodobniej wrócili już do domu tak samo jak Francja i Brytania. Cicho westchnąłem. Jeszcze nie zdążyłem otrząsnąć się po tym całym zajściu z Niemcami. Nie wiedziałem, że jest taki... Tata mówił, że Germanie to zło konieczne i żebym się do nich nie zbiżał, bo mogą mi coś zrobić... Podobnie było ze wschodnimi Słowianami... Niby to była nasza rodzina ale nie można było im ufać... Nie wiem czemu... Tata nie chciał mi powiedzieć. Pomimo tego chciałem przyjaźnić się z Rosją i Niemcami. W końcu to są nasi sąsiedzi... A Rosja dodatkowo jest kuzynem.
Po paru minutach doszłem do domu. Weszłem do środka i... To co tam zobaczyłem, zmroziło mi krew w żyłach... Płacząca Litwa, zszokowany Węgry tulący naszą siostrę do siebie i... Rzeczpospolita Obojga Narodów... Nasz ukochany ojciec... Leżący na podłodze cały we krwi. Jeszcze żył... Patrzył się na nas i się uśmiechał...
-D-dzieci... - powiedział słabym głosem jednak pełnym troski - k-kochajcie się i pomagajcie na w-wzajem... Obiecajcie to mi... Nie ufacie... I-im... - Tata zaczął kaszleć krwią - K-kocham was.
-T-tatusiu... P-przeżyjesz! Obiecuje ci to! - Litwa natychmiast oderwała się od Węgier i przytuliła tatę. Ojciec jednak już nic nie powiedział. Jego oczy stały się martwe, a ciało z minuty na minutę stawało się zimniejsze. Odszedł... Tak po prostu... Poprosiłem Węgry aby został z Litwą, a pobiegłem po pomoc. Ale do kogo? Niemcy? Rosja? A co jeśli oni nie pomogą? Nagle ujrzałem niedaleko naszego domu moją kuzynkę Słowację.
-S-słowacja! P-pomocy!!! -krzyknąłem, a z moich oczu poleciały łzy. Dziewczyna natychmiast zawołała swojego ojca i przybiegła do mnie. Gdy już miałem wejść do domu ujrzałem ukratkiem Niemcy. Był smutny jak i przestraszony. Czy on coś o tym wiedział? Na razie mnie to nie interesowało. Liczył się tata. M-może jeszcze uda się go uratować? Sam w to nie wierzyłem. Tata Słowacji powiedział, że nasz ojciec niestety nie żyje. Ktoś musiał go zabić. Sam nie wiem jak. Taką potęgę Europy... Ktoś od tak zabił... Słowacja zabrała mnie, Litwę i Węgry do siebie.

Per.Niemiec

Po powrocie do domu nie mogłem spać. Ktoś chodził z pokoju do pokoju. W końcu wstałem z łóżka i poszedłem zobaczyć kto to. Oczywiście był to mój pradziadek Prusy. Jak na swój wiek był dość energiczny i było go wszędzie. Nawet nie zauważył jak stanąłem koło niego. Zaśmiałem się cicho. Prusy wziął strzelbę i wyszedł. Myślałem, że idzie na polowanie. Bez zastanowienia wymknąłem się za nim. Pra dziadzio spotkał się z Imperium Rosyjskim i tatą Austrii. Oni także mieli strzelby. Ucieszyłem się... Nadal myślałem, że idą na polowanie. I poszli... A ja oczywiście za nimi. Uśmiech dopiero mi znikł jak zobaczyłem, że minęli las i kierowali się do domu Polski. Weszli tam bez pukania z wielkim hukiem. Ja natomiast podeszłem do okna... Cała ta trójka zaatakowała biednego pana RP. Wpierw go bili... Myślałem, że to na tym się skończy, jednak następnie wujek odszedł na bok, a Prusy i Imperium Rosyjskie zaczęli katować wręcz RP. Ostatecznie cała trójka go tak dobiła, że nawet nie dał rady wstać z podłogi... Prusy i jego koledzy wyszli z domu zadowoleni. Zaczęli gadać, że rozbiory Polski się udały... Czyli... Polska miał już nie mieć taty...? Po chwili zobaczyłem Węgry i Litwę, a trochę później Polskę. Kilka sekund później usłyszałem z ich domu płacz... Mój mały biało-czerwony kolega pobiegł po pomoc... To wszystko było straszne... Prusy... Mój krewny... Zrobił takie coś... Jak on mógł?! NIE CHCE JUŻ GO ZNAĆ!! Ale też nie mogę powiedzieć Polsce, że to on zrobił... Znienawidził by mnie... A przecież to nie moja wina... Co nie...? 


~Time skip~

Siedziałem na huśtawce i próbowałem o wszystkim zapomnieć... To tylko zły sen... Na pewno... Chociaż... Gdy spoglądam w okno swojego domu i widzę tam całą rozbawioną trójkę to trudno mi sobie to wmówić... 
-Synu? - usłyszałem głos swojego ojca.
-J-ja papa...? 
-Czemu siedzisz tutaj taki smutny?
-T-tato... C-czy tata Polski n-nie żyje...?
-Ojejku synku... Może tak... Może nie... Co cię to obchodzi?
-J-ja widziałem to wszystko...
-Niemcy-
-Wiem papa, nie powinienem wychodzić za dziadkiem ale on nigdy nie chciał mnie brać na polowania... Myślałem, że jak się wymknę za nim to... Mh...
-Niemcy... - tata przytulił mnie czule - nie zamartwiaj się tymi głupimi Słowianami...
-A-ale papa! Polska to mój przyjaciel! I chcę, żeby był szczęśliwy... Żeby wszyscy byli szczęśliwi...- tata odsunął mnie od siebie i otarł moje łzy. Lekko się uśmiechnął. Udawał, że mnie rozumie ale mnie tak łatwo się nie da oszukać. 
-Chodź lepiej spać... Jest już późno, a jutro szkoła. 
-Dobrze papa... - tatuś wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do domu. Gdy już byłem gotowy do snu położył mnie do łóżka, zamknął drzwi, usiadł przy mnie i zaczął śpiewać kołysankę.
-La le lu
Nur der Mann im Mond schaut zu
Wenn die kleinen Babys schlafen
Drum schlaf auch du...

I takim sposobem usnąłem...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No heeeeeeeej qwq
Mam wenę, a więc macie rozdzialik UwU
Mam nadzieję, że wam się spodobał OwO

Tutaj macie kołysankę UwU:

https://youtu.be/DUbQlY9LTVM

~809 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro