Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                                                 UWAGA!
W ROZDZIALE SCENA 18+ , KTÓRA I TAK PEWNIE NIE WYSZŁA TAK JAK MIAŁA NO, ALE NIE WAŻNE. WIĘC JEŻELI KTOŚ NIE LUBI TO ZAZNACZYŁAM TEN MOMENT ,,×××", WIĘC MOŻNA OMINĄĆ.
                               ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!
Shopie pov.
Dzisiaj jest piątek. Jutro już mój ślub. Od ostatniego spotkania z Kylie nie gadałam z nią. Dopiero dzisiaj się z nią widzę na sali weselnej, bo jedziemy stroić salę. Oczywiście sala ma pokoje, gdyby jakieś dziecko było zmęczone lub ktoraś z starszych osób. Theo nie będzie na sali, ale powiedział, że Miranda ma przyjechać, żeby pomóc. Nikt jej nie zapraszał do kurwy. Znaczy się napewno nie ja. Od samego rana jestem zła, ale staram się uspokoić, bo jestem w ciąży. O 10:00 miałam być na sali i reszta też. Dzisiaj dopiero mam poznać świadka Theo, bo to niby jakiś jego kolega, którego nigdy nie poznałam Alex ma na imię jak się nie mylę. Tylko tyle wiem. O 9:30 wyszłam z domu,żeby zdążyć na salę. Parę minut po dziesiątej byłam na miejscu. Weszłam do sali i myślałam, że dostanę nerwicy. Przed mną stał nikt inny jak Patrick, a obok niego ta flądra Miranda. Stali też tam Kylie i Nathan. No w sumie nie widzieli się 6 lat, więc pewnie chcą się dowiedzieć co ciekawego u nich się działo. Stał tam też jakiś chłopak. Pewnie to ten cały Alex. Podeszłam do nich i powiedziałam :
- Cześć Wam
Unikałam wzroku Patricka
- Hejka - odpowiedzieli chórem
- A my to się nie znamy. Alex jestem.- podszedł do mnie brunet i uśmiechnął się
- Shopie. Narzeczona Theo. - odpowiedziałam
- Ooo a to ty jesteś tą jego narzeczoną. Nie mówił, że z ciebie taka ślicznotka. Nawet ten brzuch ci nie przeszkadza. Gdybym cię pierwszy poznał. - mówił, a ja nie dowierzałam.
W tym momencie spojrzałam na Patricka. Jego pięści były zaciśnięte. W końcu on na mnie też spojrzał. Mierzyliśmy się spojrzeniami, az do momentu, gdy przerwała nam Miranda :
- To co stroimy tą salę?
- A tak tak - odpowiedziałam i poszłam po balony
Zaczęliśmy przygotowania. Ja z Kylie wieszałyśmy balony. W końcu dziewczyna się odezwała :
- Patrzy się
- Kto ? - spytałam
- No Patrick. Nawet nie zwraca uwagi na to co mówi Nathan, bo jest w patrzony w ciebie
Spojrzałam w tamtym kierunku i faktycznie się patrzył. Mimo, że wiedział, że ja wiem, że się patrzy to nie odrywał od mnie wzroku. Przez cały czas czułam na sobie ten wzrok. W pewnym momencie potrzebowałam jakiegoś chłopaka, który podsadziłby mnie do góry, bo nie dosięgnam, a muszę powiesić wysoko balony. Kylie trzymał Nathan. Chciałam iść poprosić tego całego Alexa, ale Kylie zrobiła mi na złość i wysłała go do sklepu, żeby dokupił balonów. Został mi tylko Patrick, ale powiedziałam,że nie podejdę do niego, więc Kylie żeby zrobić mi na złość krzyknęła :
- Patrick chodź na chwilę! Nie ma kto podsadzić Shopie do góry. Pomożesz?!
Myślałam, że ją zabije.
- No jasne - odpowiedział uśmiechnięty i odszedł od Mirandy, która coś do niego gadała.
Gdy zobaczyłam jej minę to zachciało mi się śmiać.
Chłopak podszedł nachylił się do mnie i powiedział :
- Wskakuj
Spojrzałam na Kylie, która zamiast wieszać te balony to patrzyła na mnie z wrednym uśmieszkiem. Miałam ochotę ją tak bardzo zabić. Niepewnie podeszłam do mężczyzny i usiadłam mu na barkach. Później zaczęłam wieszać balony aż się odezwałam :
- Nie jestem za ciężka?  Bo jak coś to mogę zejść i weźmie mnie ktoś inny żebyś odpoczął.
- Nie nie jesteś ciężka. A poza tym kto inny by cię wziął? - spytał
- Alex właśnie wrócił. - odpowiedziałam, a Patrick zacisnął szczękę
- Aha - odpowiedział i na tym skończyła się nasza rozmowa.
Później, gdy skończyliśmy zawieszać balony, poszłyśmy po kwiaty, żeby włożyć je do wazonów. W pewnym momencie zachciało mi się do łazienki, więc powiedziałam Kylie, że za chwilę wrócę i poszłam. Gdy wychodziłam z łazienki nagle stanął przed mną Patrick.
- Porozmawiaj że mną - prosił
- Nie ma o czym - powiedziałam i chciałam odejść, ale mnie zatrzymał
- Naprawdę chcesz tego ślubu?  Shopie błagam cię nie rób tego. Ja wiem, że ty nie chcesz tego ślubu. To dlaczego do kurwy się żenisz z facetem, którego nie kochasz? - pytał zrozpaczony
- Co ty kurwa możesz wiedzieć?! Nic o mnie nie wiesz - opowiedziałam, a po moich policzkach popłynęły łzy
- Wiem więcej niż ci się wydawać. Znam cię wystarczająco długo by wiedzieć czego chcesz - powiedział i podszedł do mnie.
Podniósł mój podbródek do góry i zapytał :
- Jesteś pewna, że chcesz tego ślubu?
- Ja.... - nie potrafiłam odpowiedzieć
- Chcesz tego ślubu czy nie? - powtórzył pytanie
- Patrick ja.... - zacięłam się
- Odpowiedz - prosił i patrzył mi cały czas w oczy. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam:
- Nie nie chce
- To dlaczego to robisz? - spytał nie rozumiejąc
- Bo się boję - odpowiedziałam i chciałam spuścić wzrok, ale mi nie pozwolił
- Czego ? - pytał zdziwiony
- Bo wiem do czego jest zdolny Theo - odpowiedziałam
- Nie zmienisz zdania co do tego ślubu ? - spytał a ja pokręciłam głową, że nie. Wtedy znowu się odezwał :
- To bądź po raz ostatni cała moja
Po tych słowach wpił się w moje usta. Nie miałam zamiaru tego przerywać. Oddawałam każdy jeden pocałunek. Chłopak podniósł mnie za uda do góry, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Chłopak przycisnął mnie do ściany, a później zaczęliśmy zmierzać w kierunku sypialni dla gości cały czas się całując. Weszliśmy do pokoju i chłopak zamknął kopniakiem drzwi. Musieliśmy się od siebie oderwać, bo brakło nam oddechu. Patrick odwrócił nas tak, że byłam oparta plecami o drzwi, ale cały czas mnie trzymał.
Zakluczył pokój. Patrzyliśmy sobie w oczy aż się odezwał :
- Jesteś pewna, żeby tego chcesz?
Nie odpowiedziałam tylko wbiłam się w jego usta. Tak bardzo mi ich brakowało. Całowaliśmy się aż on się znowu odezwał :
- Nie zrobię dziecku krzywdy ?
- Nie - odpowiedziałam
×××
Tyle mu wystarczyło. Wbił się w moje usta i zaczął iść w kierunku łóżka. W między czasie ściągnąłam z niego koszulkę, która później poleciała gdzieś w kąt. Patrick położył mnie delikatnie na łóżko i zaczął mnie całować po szyji. Było mi tak dobrze jak nigdy. W pewnym  momencie poczułam, że robi mi malinkę, ale nie przyjmowała się tym jak ja ją później zakryje. Później ściągnął mi koszulkę, a ja odpinąłam mu pasek od spodni. Po chwili chłopak już był bez spodni. Z moimi też długo się nie męczyliśmy.  Mężczyzna cały czas mnie całował i mówił mi jaka to ja jestem cudowna. Nie chciałam, aby ta chwila się kończyła. W pewnym momencie zaczął całować mnie coraz niżej, aż w końcu zaczął całować moją wewnętrzną cześć ud. Po chwili wrócił spowrotem do moich ust i ściągnął mi stanik. Zaczął obcałowywać moje piersi. Nagle poczułam jego palce, które zaczęły ściągać moją ostatnią część ubrania. Najpierw pieścił mi łechtaczkę, a później włożył we mnie jeden palec. Później drugi i trzeci. Było mi kurewsko dobrze, ale chciałam więcej, więc wyjęczałam :
- Patrick wejdź we mnie. Proszę
- Dla ciebie wszystko - opowiedział i mnie pocałował
Po chwili jego bokserki też już były na podłodze. Później poczułam jak jego członek wsuwa się we mnie. Na początku ruszał się powoli, ale w końcu zaczął przyspieszać
- O kurwa. Patrick. Takk - jęczałam i drapałam chłopaka po plecach.
Patrick ruszał się we mnie szybko, a ja wiłam się pod nim z przyjemności. W pewnym momencie czułam, że jestem ku kresu
- Kurwa. Patrick zaraz dojdę. - dyszałam
- Dojdź do mnie skarbie - szepnął mi do ucha i pocałował
Już dłużej nie mogłam w pewnym momencie wykrzyczałam :
- Patrickkkk!
Później on wykonał kilka szybkich ruchów i doszedł we mnie wymawiając moje imię. Opadł na mnie, ale po chwili wyszedł z mnie i położył się obok. Przytulił mnie, a następnie powiedział:
×××
- Dziękuję, że zgodziłaś się być cała moja ten ostatni raz - powiedział a w moich oczach zebrały się łzy.
Odwróciłam się w jego stronę z  i przytuliłam do niego. W jego ramionach czułam się bezpiecznie...........

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Hejka!
Rozdział miał być wczoraj,ale usnęłam i nie dodałam, więc przepraszam jeśli ktoś czekał. To jest chyba mój najdłuższy rozdział, bo jest powyżej tysiąca.Sama jestem tym zaskoczona. Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał😀
Do zobaczyska miśki ❤❤❤
~ Czekoladowamisia ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro