Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Patrick pov.
Rano obudziło mnie szturanie. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem przed sobą Mirandę. Zastanawiałem się czemu ona tutaj jest skoro pojechała wczoraj do rodziców. W ckoncu dziewczyna się odezwała:
- Musimy porozmawiać
- Coś się stało ? - zapytałem i uśmiechnąłem się do niej
- No tak jakby - powiedziała i zaczęła bawić się swoimi dłońmi
- No o to mów, bo się zaczynam martwić - odpowiedziałem
- Patrick... - zaczęła
- No słucham cię - uśmiechnąłem się
- Ja jestem w ciąży - szepnęła cicho
- Coooo?! Jak to?! Zabezpieczaliśmy się przecież!
- No tak, ale ja raz nie wzięłam tabletki - cichutko powiedziała
- O jezu, nie to nie możliwe - powiedziałem jakby sam do siebie
Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Szybko się ubrałem w dresy i poszedłem pobiegać. Całą drogę myślałem jak to się stało to jest nie możliwe. No ale cóż czas zapomnieć o Shopie i zająć się Mirandą i naszym dzieckiem. Z tą myślą wróciłem do domu, ale gdy dotarłem do domu to Mirandy już nie było. Zostawiła tylko kartkę, że znowu pojechała do rodziców i mam jej dać trochę czasu. Zrezygnowany poszedłem do pokoju i rzuciłem się na kanapę. Po chwili usunąłem.
* Jakiś czas później *
Gdy się obudziłem i spojrzałem na zegarek omal nie spadłem z łóżka. Zostało mi 15 minut do spotkania z architektem. Szybko wstałem z łóżka i zacząłem się ogarniać. Po chwili szybko wybiegłem z domu i wsiadłem do swojego samochodu. Po paru minutach byłem przed domem do remontu. Tam miałem czekać na architekta. Jeszcze go nie było, więc popatrzyłem się na dom, aż ktoś się odezwał:
- Dzień dobry!
Odwróciłem  się i aż mnie zatkało. Przed mną stała ona. No tak ,, Williamsarchitect " jak mogłem nie skojarzyć tego nazwiska.  Myślałem, że to będzie chłopak. To była Shopie. Moja Shopie.
Shopie pov. 
Po tym jak Theo mnie uderzył, wsiadłam w autobus i pojechałam do Matt'a. Tak nadal mam z nim kontakt. Gdy mnie zobaczył w drzwiach i opowiedziałam mu wszystko, kazał mi zerwać z Theo, ale ja nie mogę tego zrobić, bo będę miała z nim dziecko. Cały dzień spędziłam z Mattem i zostałam u niego na noc. Następnego dnia wstałam o 8 :00. Leżałam w łóżku i oglądałam telewizję aż do momentu, w którym nie musiałam zaczynać się szykować na spotkanie z moim klientem. Musiałam jakoś zakryć moje podbite oko makijażem. Mimo, że starałam się bardzo mocno to zakryć, to i tak widać. Zostawiłam też rozpuszczone włosy, bo to mi też może trochę pomoże. Ubrałam spódniczkę i do tego luźniejszą koszulkę. Później tylko wsunęłam na nogi czarne szpilki i wyszłam z domu. Matt zawiózł mnie pod odpowiedni adres. Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam stojącego mężczyznę do mnie tyłem. Podeszłam i odezwałam się :
- Dzień dobry!
Mężczyzna się odwrócił a ja nie mogłam uwierzyć w to co widzę Przed mną stał Patrick. Ten sam Patrick, którego nienawidziłam i ten sam, którego kochałam. Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższy czas nie wiedząc co powiedzieć.
- Shopie to ty? Jak to ? Co ty robisz w Londynie? - zapytał zszokowany
- Tak jakby mieszkam - zaśmiałam się
- Od dawna? - zapytał
- Nie. No dobra nie spotkaliśmy się tu po to żeby stać przed bramą. Pokaż mi jak wygląda w środku.
Weszliśmy do domu i zaczął mi wszystko po kolei pokazywać. Przez przypadek dotknęłam jego ręki i aż mnie ciary przeszły, a on spojrzał na moją rękę i zapytał:
- Jesteś zaręczona?
- Tak mam narzeczonego - powiedziałam z speszona
- Aaa to fajnie. Jak ma na imię ?- zapytał dziwnym głosem
- Theo - odpowiedziałam i popełniłem największy błąd, bo spojrzałam mu w oczy i on wtedy zrobił zszokowaną minę. W końcu się odezwał :
- O matko co ci się stało?  - podszedł do mnie i złapał za mój policzek a matka oknie przeszedł prąd po całym ciele
- Nic - odpowiedziałam i spuściłam wzrok
- Jak to nic?! Widać, że ktoś cię uderzył! - mówił oburzony
- Nikt mnie nie uderzył. Uderzyłam się o szafkę - odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy
- Mnie nie oszukasz - podniósł mój podbródek i spojrzał w oczy, a w mnie coś pękło i go pocałowałam.
Dopiero teraz zrozumiałam jak za nim tęskniłam. Jak brakowało mi jego dotyku. Po chwili zorientowałam się, że ton co robię jest złe, bo mam narzeczonego i jestem z nim w ciąży. Chciałam się odsunąć,ale Patrick mi nie pozwolił. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w jeszcze nie wyremontowanej sypialni.
Przespałam się z Patrickiem. Tylko to mi krążyło po głowie.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Hejka kochani!
W tym rozdziale to dopiero się działo😂 I jak czyja teoria z grupy była dobra?😂 Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział😊 Piszcie was kom jak wrażenia😂😂
Do zobaczyska miśki❤❤❤
~ Zakochanabrunetka ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro