Nazistowski zazdrośnik ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spałem jak zabity, ale co dobre szybko się kończy. Poczułem lekkie uszczypnięcie a potem przyjacielski głos Japonii, który próbował od pewnego czasu mnie obudzić. Lekko otworzyłem oczy lecz powieki opadły z powrotem. Chciałem położyć rękę na brzuchu aby jeszcze trochę poleżeć ale zamiast tego poczułem coś ciepłego i lekko twardego. Uniosłem znowu powieki aby zobaczyć co to. Zamarłem. To co zobaczyłem od razu mnie pobudziło. Leżał na mnie Rosja, słodko ssając swój kciuk. Próbowałem wstać na hama, potem próbując go zepchnąć aż w końcu go lać po plecach aby się obudził. Nic. Rosja miał twardszy sen od mojego. Leżałem tak i patrzyłem w sufit lecz szybko mi się to znudziło. Zaczołem rozglądać się po salonie. Wszystkie kraje były porozwalane po kontach. A sam salon... Szkoda gadać. Nie dość że jestem leniem to jeszcze będę musiał sprzątać. Po paru minutach usłyszałem kroki w swoim kierunku. Był to Niemcy.
-Guten Morgen Polska :3
-Spier#*@j...
-Miłe przywitanie
-Wiem.
-Ym... Co robi Rosja na Tobie? Czy wy...
-Nawet o tym nie myśl.
Niemcy spojrzał na Rosję z lekką zazdrością po czym zaczął wrzeszczeć na niego jakieś niemieckie słowa, które brzmiały jak rozkaz rozstrzelania. Rosja natomiast lekko otworzył oczy, spojrzał na Niemcy i zasnął z powrotem.
-Rosja no... Wstawaj z Polski.
-Bo co...
-Bo... Mh... Po prostu zejdź.
-Nie. -Rosja lekko się uśmiechnął po czym bardziej się wtulił we mnie.
-Kuźwa no Rosja.
-Hehe... Zazdrośnik.
-Powiem to wszystko USA.
Rosja czym prędzej wstał ze mnie i spojrzał na Niemcy.
-No proszę -Niemcy zrobił lekki lenny.
-No co... P-przypomniałem sobie że wódka się skończyła.
-Ktoś się podkochuje w USA~
-Morda w kubeł... Nie jestem gejem. Nie to co ty.- Tym razem Rosja zrobił lenny, a Niemcy się zarumienił lekko. W końcu byłem wolny. Wstałem i gdyby nigdy nic udałem się w stronę kuchni.
-A może dziękuje?-odezał się Niemcy.
-Sam bym sobie poradził.
-Niewdzięcznik.
-Nazista.
-Samolub
-Debil.
-Ham.
-Pies.
-Kot.- stanołem u progu kuchni i się obróciłem.
-Co ma kot do mnie?
-A co ma pies do mnie?
-Zadałem pierwszy pytanie.
-Koty są przeciwieństwem psów no i są... Słodkie, jak i wredne czasami.
-Pf... Nie jestem ani słodki ani wred... Wtf... -mówiąc to weszłem do kuchni i spojrzałem na stół. Zdębiałem.
-Co się sta...- Niemcy wbiegł do kuchni i także zdębiał.
Na stole spali sobie słodko Austria i Węgry. Oboje byli w połowie nadzy. Obok nich sobie siedział jak gdyby nigdy nic Japonia.
-Konichiwa chłopcy ('UωU')
-H-hej- odezwalismy się w tym samym czasie.
-Jak tam po imprezce?
-Gdyby nie to że Rosja leżała na Polsce to by było wszystko dobrze- powiedział lekko zdenerwowany Niemcy.
-To źle że leżał~? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Ja... Chyba... Może... Ych idę do domu się odświerzyć...
-Możesz przecież umyć się tutaj. U Polski.
-Zabije cię Japonia... -powiedziałem.
-No co~ Chyba chcę zrobić dobrze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Wiedz, że robisz źle.
-To może ty mu zrobisz lepiej - Japonia zrobił lenny. Ja natomiast chciałem mu sprzedać z liścia ale się powstrzymałem. Spojrzałem na Niemcy który miał także lenny na ryjcu.
-No wiesz...-zaczął- ja tam nie mam nic przeciwko-
-Bo zaraz zarobisz ode mnie w ryj -zrobiłem kilka kroków ku wyjściu po czym zatrzymałem się aby dodać -Idioto.
-Też cię kocham~
Spojrzałem się na niego. Co on do diaska powiedział?! Mega się zarumieniłem. Na szczęście Niemcy tego nie wiedział bo stał tyłem do mnie nie wierząc sam, że to powiedział. Natomiast Japonia... Zauważył to. Patrzył się na mnie jeszcze z większym lennym na ryjcu. Wyszedłem czym prędzej z kuchni i udałem się do swej jakże "majestycznej komnaty" do której nikt inny nie mógł wejść oprócz Litwy, Węgier i Japonii. Położyłem się na łóżku i popatrzyłem na zdjęcie całej naszej paczki, a konkretniej na Niemcy. Powiedział to. Powiedział że mnie kocha. Awww!!! Ale to chyba źle. Przecież to mój wróg. Eh... Je#*ć to.
-To mogę skorzystać z przysznica?-odezwał się Niemcy zaglądając do pokoju. Spojrzał na mnie, na swoje małe zdjęcie, które miałem powieszone na ścianie.
-Wypierniczaj mi z tąd Nazisto!!!!!
-To ja...?( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Nie kuffa, święty Walenty.
-Czyli to ja. Mmmrrrr nie wiedziałem, że...
-WYNOCHA!!!!
-Ale mogę czy nie.
-Możesz, ale ulotnij się z mojego pokoju!!!
Wyszedł z wielkim lenny na ryju. Zobaczył mnie w głupiej sytuacji (turlającego się po łóżku z wielkim burakiem na twarzy) i swoje własne zdjęcie. W dodatku w około tego zdjęcia Japonia narysował mi serduszka, za co oczywiście dostał ochrzan. Jebłem się z powrotem na łóżko i rozmyślałem co się właśnie stało. To dopiero był ranek, a zapowiadał się cały dzień pełen entuzjazmu i bananów.

Co kolwiek to znaczy.

Za dużo Elevena wybaczcie ( ̄ω ̄;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro