„Sklep z kluczami"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

„Sklep z kluczami” autorstwa Konstarnacja

Zapraszam!
Piękni Panowie i Drogie Panie,
klucze sprzedaję!

Pokazuję nowe, stare obrabiam.
Wybór szeroki,
do każdego gustu przypadnie,
praktycznością zadziwi
i formą zawładnie.

Ależ ptoszę, zapraszam!
Niech szanowna Pani spojrzy
tylko na ten drobiazg smukły.
Wszędzie da się go schować.
Zamyka on wszelkie skryte myśli.
I te o balu, i te o kochanku,
O przyjaciółce, filiżance czy pupilu.
Żadnego śladu po nich nie zostawi.

Albo może ten? Taki niepozorny,
ale to tylko iluzja.
On najbezpieczniej miłosne listy chowa,
Nie zobaczy ich nikt nieproszony.

A Pan? Trudny wybór?
Meże ten model zaciekawi?
Tak, wygląda jak każdy,
ale proszę zwrócić uwagę na ten szczegół.
Klucz ma drobny haczyk,
wprost idealny do pracy z ludźmi.
Nie zorientuje się dosłownie nikt,
że dostał się Pan do jego pragnień przez kluczyk.

Słucham? Ten ciężki?
O, żeliwny klucz prosty,
zębem czasu tknięty,
dziesięć cali długości.
Ten zamyka największy skarb,
całą esencję duszy czyjejś
na wyłączne właściciela zezwolenie.
Chroni orzed otworzeniem na świat.
Został mi już tylko ten.
W tym roku jest popyt wielki
na takie ciężkie kłódeczki.
Trzeba być pewnym, czy się go chce.

Zwykle blokuje się w zamku,
Gubi się, wypada.
Trzeba wtedy dzwonić po ślusarza,
ale nie chce się nikomu.
Ludzie się przyzwyczajają
do zamkniętych drzwi.
Nie chcą ich potem otworzyć,
bo w środku bezpiecznie się czują.

Na pewno go chcesz?
Na prezent, mówisz? Ha!
Ciekawie, ciekawie. Słucham?
A, tak. Słyszałem o Ollivanderze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro