Ognisko

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Time skip o parę lat bo jestem leniem qwq. Wszyscy mają coś około 16 lat. UwU~

Per. Niemiec

Minęło parę lat. Przez ten czas moje stosunki z innymi krajami się pogorszyły... A najbardziej z Polską... Nie dziwię się... Prusy wziął udział w rozbiorach Rzeczpospolitej, a Cesarstwo Niemieckie w I Wojnie Światowej... Nawet Polska przez niego jakiś czas mieszkał z nami, lecz zakazano nam ze sobą rozmawiać. W końcu jednak z pomocą Brytanii i Francji Polska się wyprowadził... Od tej pory widziałem go tylko w szkole daleko ode mnie. Musiałem to zmienić! 
Pewnego dnia gdy tata siedział w swoim gabinecie wymknąłem się do Polski. Miałem sporo czasu, ponieważ tata gdy wchodził do swojej "nory" to już nie wychodził do końca dnia. Gdy byłem przed drzwiami budynku zapukałem. Po chwili usłyszałem smutny głos Polski.
-K-kto tam...? -powiedział.
-To ja Niem-
-Idź stąd psie.
-Proszę... Polska... Pogadajmy.
-Może chcesz przeprowadzić na mnie rozbiory, albo rozpętać kolejną wojnę co?!
-Polen...
-Myślisz, że mnie oszukasz? Że będę taki naiwny? JESTEŚ TAKI SAM JAK RESZTA TWOJEJ RODZINY!!
-P-polen... - zacząłem płakać - Ja nie chce być taki jak oni... Ja chce dobrze...
-Niemcy..? Ty... Płaczesz...?
-Nein... Oczy tylko podlewam - otarłem łzy a moim oczom ukazał się Polen, który właśnie otworzył dla mnie drzwi.
-Proszę... Wejdź... A-ale ostrzegam, że na górze jest Węgry i w każdym momencie może-
-Nie będzie potrzeby, aby ci pomagał. Naprawdę mam dobre intencję.
-Krzyżak też miał...
-Krzyżak?
-Nie wiesz kto to Zakon Krzyżacki? Przecież to też twój krewny.
-Możliwe... Papa nigdy mi o nim nie mówił. - przez ten czas doszliśmy do salonu gdzie usiadłem na kanapę. Spojrzałem na małą, skromną komódkę gdzie stało zdjęcie. Było na nim widać Rzeczpospolitą Obojga Narodów, Polskę, Litwę, Węgry i... Jakąś panią.
-Zrobiłem dla ciebie herbatę. -powiedział Polska stawiając mi filiżankę.
-Polen... Przykro mi z powodu twojego taty... - powiedziałem.
-Eh... Każdy kiedyś musi umrzeć... P-po za tym to nie twoja wina tylko Prus...
-Tak... Um... Polen...?
-Tak?
-Kim jest ta kobieta na zdjęciu? - chłopak spojrzał się na zdjęcie.
-Ona? To mama Węgier... Z dnia na dzień znikła po śmierci taty. Niektóry mówią, że się zabiła... (nie znam się na historii Węgier ok? ;w; (dop.autorki))
-Oh... Smutne...
-Tak... Trochę. Ale mamy siebie! Ja, Węgry, Litwa... No i niekiedy spotykamy się z Ukrainą, Białorusią, Rosją, Kazachstanem...
-Duża jest ta wasza rodzina.
-Oj tak! A twoja?
-Moja... Troszkę mniejsza od twojej... Brytania, USA, Austria... I takie tam... Ale oni mnie nie lubią chyba... Oprócz Austrii ale on jest dziwny...
-Czemu?
-Jest podobny do reszty mojej rodziny...

No i tak mijały nam godziny... Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy... Jutro przecież 1 września! Trzeba się dobrze przygotować do szkoły. Pożegnałem się z Polską i wróciłem do domu. Tata oczywiście siedział w swoim gabinecie i z kimś rozmawiał przez telefon. Próbowałem to zigorować ale...
-Tak to już jutro. -powiedział papa.
-Jesteś tego pewny Rzesza? -odparł głos w telefonie.
-Jasne! Cały świat będzie moj- NASZ! Tylko nasz. - czekaj... Co? Cały świat? Co papa ma na myśli? Oh, chyba idzie do drzwi. Szybko udałem się do pokoju i usiadłem na łóżku. Po chwili w moim pokoju zjawił się mój ojciec.
-O! H-hej papa -powiedziałem.
-Guten tag synu. Jak się czujesz?
-Ah... Nawet dobrze. Chociaż wakacje mogłyby twrać jeszcze dłużej.
-Heh... Ta... Mogłyby. Jutro może mnie nie być w domu więc się nie zdziw brakiem mojej osoby.
-Gut papa, ale czemu?
-Em... Idę do ZSRR pogadać.
-Myślałem, że nie lubisz słowian.
-Bo nie lubię! Ale ten debil coś chciał... Idź już spać.
-Papa ale jest dopiero 16...
-Gute Nacht! - i poszedł oczywiście do swojego gabinetu. Ja natomiast przyszykowałem się na jutrzejszy dzień. Gdy już wszystko było gotowe wyjrzałem przez okno.
-O! Hej Niemcy! Miałam właśnie iść pod drzwi. -powiedziała Francja.
-Om... Hej. A po co?
-Wychodzisz na dwór? Ja, Brytania, Polska, Węgry i Litwa idziemy nad jezioro.
-No ok. Już idę! -zamknąłem okno i zbiegłem na dół aby następnie wyjść na dwór. Po chwili ruszyliśmy w stronę jeziora. Gdy byliśmy na miejscu okazało się, że byli tam Rosja, Ukraina, Białoruś, Łotwa i Estonia. Postanowiliśmy jakoś fajnie zakończyć te wakacje więc zorganizowaliśmy małe ognisko. Rosja chciał przynieść wódkę ale Białoruś szybko go sprowadziła na ziemię. Litwa, Łotwa i Estonia kupili jedzenie, a ja z Francią ułożyłem z patyków ognisko. Nagle w ułamku sekundy stałem się mokry. Otarłem oczy i spojrzałem na sprawcę. Oczywiście był to Polen. Stał z jakimś kubłem (sam nie wiem skąd on je wziął) i się śmiał. Postanowiłem mu to "wynagrodzić" i popchałem go do jeziora.
-Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni Polen - nagle poczułem, że chłopak ciągnie mnie za rękę przez co też wpadłem do wody.
-Czyli ja -Polska znów wybuchł śmiechem. Nie wiem czemu ale uwielbiałem jak się śmiał...Jak ogółem mówił... Jego głos był taki słodki... Czekaj... Czy ja się w nim... Nein.
-Idiota.
-Debil.
-Kretyn.
-Pies.
-Kot.
-Kot? Z jakiej parady?
-Bo koty są słodkie -puściłem mu oczko i wyszedłem z wody. Jez... Jeśli kiedykolwiek tak samo powiem to się chyba zabije. (Powiedziałeś to już idioto ಠ_ಠ *fasbacki z ×Pamiętnik× (dop.autorki)). Polem siedział w tej wodzie zamurowany. Ja się tylko zaśmiałem. Kurde... Zimno trochę...
-Chłopcy i dziewczęta! Mam ręczniki! Do wyboru, do koloru! Niebieski, różowy, żółty! Jedynie za 9.99 ( ͡° ͜ʖ ͡°) -powiedział Ukraina. Jezu stary... Ratujesz mi życie! Podbiedłem i wziąłem dwa ręczniki: różowy i niebieski.
-A gdzie kasa?
-W dupie B)
-Nosa kuźwa Niemcy! -podbiegłem do Polena, który stał już na brzegu. Okryłem go niebieskim ręcznikiem. On tylko okrył się dokładniej i wtulił się we mnie. To było takie słodkie... Ale z drugiej stronie... Gejowskie... W UJ GEJOWSNIE! Dobrze, że reszta była trochę dalej od nas i zajmowała się jedzeniem... Oprócz Ukrainy, który zarywał do ręczników :T . Przytuliłem Polena. W końcu mały oderwał się ode mnie i poszedł ze mną do reszty. Reszta wieczoru była wspaniała. Rosja z Ukrainą i jego ręcznikami, które tak w prawdzie nie wiadomo skąd wziął, udawał indianów, Francja gwałciła Brytanie bagietkami, a Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia śpiewali jakieś piosenki. Ahhhh chciałbym aby ten wieczór trawł wiecznie... Ale jutro miało stać się coś straszego...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No heeeeej.
Myślę, że podobał wam się rozdział! Kiedy next? Nie wiem... Pewnie nie jutro, czy pojutrze... No chyba że mnie zmusicie.

PS. ZA BŁĘDY PRZEPRASZAM!

~1036 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro