Tajemniczy mężczyzna

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Była 8:00. Siedziałem grzecznie w ławce razem z Wielką Brytanią, a za nami siedziała Francja z Białorusią. Spojrzałem na ostatnią ławkę przy oknie. Siedział tam Niemcy -cichy, zamknięty w sobie chłopiec. Nikt nigdy nie widział jego ojca, nasi rodzice też jego nie widzieli. Próbowaliśmy się dowiedzieć od Niemiec, kto jest jego ojcem, jak ma na imię i w ogóle, ale on zawsze od nas uciekał. Budziło to w nas wielką ciekawość.
Po lekcjach udałem się do domu wraz z przyjaciółmi i rodzeństwem. Francja i Brytania w końcu udali się w przeciwnym kierunku, a ja z Litwą i Węgrami na lody. Oni grzecznie usiedli przed jakimś drzewem, natomiast ja podbiegłem do budki z lodami. Miałem już stanąć w kolejce gdy przez moją nie uwagę wpadłem na jakiegoś mężczyznę.
-Przepraszam... -powiedziałem lekko się odsuwając.
-Nic cię nie stało chłopcze... -powiedział lekko tajemniczym głosem mężczyzna. Był on dość wysoki i ubrany w długi płaszcz pomimo tego, że był czerwiec. Na głowie posiadał czarną czapkę z jakimś srebrnym znaczkiem... Dokładnie nie pamiętam jakim... Oprócz tego nie zauważyłem nic innego... Jego twarz była zakryta daszkiem, przez co jedyne co było widać to jego dziwny uśmiech. Miał od bowiem lekko zaostrzone, białe zęby.
Lekko się przeraziłem jednak stałem w miejscu i uważnie się jemu przyglądałem. Mężczyzna odszedł w kierunku domu Niemiec. Czy to właśnie on jest jego ojcem?  Potrząsnołem głową i poszłem kupić lody, a następnie skierowałem się w stronę rodzeństwa. Reszta dnia minęła normalnie.
Następnego dnia czym prędzej pobiegłem do Francji i Wielkiej Brytania. Za mną oczywiście biegli Litwa i Węgry.
-Czekajcie! -krzyknąłem. Na te słowa stanęli i odkręcili się w moim kierunku.
-Hello! -powiedział Brytania, natomiast Francja tylko się uśmiechnęła.- Coś się stało? -dodał po chwili.
-Widziałem wczoraj kogoś... I to chyba był ojciec Niemiec.
-Czemu tak myślisz? - rzekła Francja.
-Był taki tajemniczy i... Kierował się w stronę jego domu.
-Nie chce wam przerywać ale... Za parę minut zaczną się lekcje!- powiedziała Litwa. Po tych słowach szybkim krokiem skierowalismy się w kierunku szkoły. Po drodze napotkaliśmy Niemcy. Gdy tylko mnie zobaczył lekko się... Przestraszył? Jego reakcja potwierdziła mnie w tym, że ten pan był jego ojcem.

Per. Niemiec

Teraz na bank pójdą po szkole plotki o moim ojcu... Że jest straszny... I takie tam... Ale on wcale taki nie jest! Kocha mnie i się o mnie troszczy. Eh... Nie mogę cię bać Polski... Muszę z nim pogadać... Postraszyć. Nigdy tego nie robiłem, ale nie chce, żeby rozgadał jakieś głupstwa o moim ojcu.
Gdy już lekko opanowałem strach, podszedł do mnie Polen wraz z resztą jego paczki.
-Cześć Niemcy! -krzyknął radośnie i położył swoją rękę na moim ramieniu.
-Musimy pogadać po lekcjach... Polen. -powiedziałem szorstko, a jego imię wręcz wypowiedziałem z pogardą. Zepchnąłem jego rękę ze swojego ramienia i przyspieszyłem. Jeszcze na chwilę ukradkiem spojrzałem na Polskę. Stał w miejscu przestraszony. To co zrobiłem było nie miłe... Bardzo nie miłe. Zachowałem się jak potwór. Ale muszę. Dla dobra swojego ojca. Udałem się w stronę Austrii, który już stał przy drzwiach.
-Servus Deutschland!! -powiedział radośnie mój kuzyn.
-Hallo Österreich... -odparłem.
-Coś się stało?
-Ta... Chyba za bardzo nastraszyłem Polen...
-Hahah... I tym się smucisz? To chyba dobrze!
-D-dobrze? CZŁOWIEKU! Zachowałem się jak potwór.
-Nie... Zachowałeś się tak jak na germana przystało! Poszłeś w ślady swoich przodków. -oboje weszliśmy do budynku.
-Taty... Też?
-Ja.
-Ale... Tata nikomu nigdy nic nie zrobił!
-Heheh... Jeszcze~ -Austria uśmiechnął  się dziwnie i udał się do swojej klasy. Jeszcze? Co to miało znaczyć? Mój tata chce coś komuś zrobić...? Nein... To nie może być prawda... Jak to przystało na starszego kuzyna, Austria chciał mnie tylko przestraszyć. Ale ja się tak łatwo nie dam! Höhöhö~ ... Dobra, nie będę się śmiał nawet w myślach, bo brzmię jak Cesarstwo Niemieckie... Uśmiechnąłem się i udałem w kierunku swojej klasy.

~Time skip~

Wyszłem z klasy, gdzie miałem ostatnią lekcje i podeszłem do Polski, a następnie złapałem go za nadgarstek i wyszłem na tyły szkoły.
-Dobra Polen... -zacząłem. Chciałem brzmić groźnie ale nie tak bardzo jak rano. - widziałeś mojego ojca, prawda?
-T-tak...
-Dobrze... A więc. Eh... Chce abyś wiedział, że to bardzo kochany człowiek i MASZ O NIM NIE GADAĆ GŁUPOT JASNE?!
-N-niemcy ale...
-ŻADNEGO ALE!!
-SKĄD WIESZ, ŻE CHCIAŁEM ROBIĆ PLOTKI CO?! -Polen był nadal przestraszony ale próbował to ukryć. Po jego policzkach zaczęły płynąć małe łzy, jednak szybko je okarł. Zmarszczył lekko brwi. - to już wszystko? Muszę odprowadzić rodzeństwo do domu... -dodał.
-J-ja... Możesz iść... - gdy ten już odchodził dodałem łagodnie- Entschuldigung...
-Nie masz za co przepraszać... -Polen stanął na chwilę gdy to mówił po czym znowu zaczął iść i zniknął mi z oczu. Nie mam za co? Ależ mam... Miałem nie krzyczeć, a krzyknąłem. Nagle poczułem dużą rękę na swoim ramieniu.
-Guten tag synu- to był mój tata. Najwidoczniej mnie szukał.
-Hallo papa... Szukałeś mnie?
-Trochę... Usłyszałem jak krzyczysz na kogoś... I tym kimś był ten mały Polaczek, prawda?
-Papa... Ja nie chciałem...
-Jestem z Ciebie dumny.
-W-was?
-Słowianie to nasi wrogowie... A Polska jest słowianem... Tylko rasa germańska jest rasą panów! - to mnie lekko zaniepokoiło. Niby miłe, że naszą germańską rodzinę uważa za panów i takie tam ale... Czemu niby słowianie są wrogami? Nie rozumiałem tego... Polen był naprawdę miły. Nie powinienem na niego krzyczeć... Powinienem spokojnie mu wyjaśnić... Od dzisiaj będę dobry! A-ale... Tata jest taki dumny... Mam mętlik w głowie... Jak tylko wrócę do domu to pójdę spać. Tak... To jest dobry pomysł. Złapałem tatę mocno za rękę i udałem się do domu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rysunek nie mój qwq

EKHEM!
Żyje
Jakoś
Nie miałam weny do pisania więc no... Po za tym MUSZĘ ZMONTOWAĆ Q&A NA SWÓJ KANAŁ! A mi się nie chce ಠ_ಠ
P
P
P
P
P
P
P
Proszę nie bijcie

Serio "Entschuldigung" za to, że mnie nie było... Mam na dzieje, że ten rozdział wam się podobał! Papaaa~

Za błędy Entschuldigung


CO JA MAM TERAZ Z TYM NIEMIECMIM AAAAAAAAAAA Q-Q
Za dużo z Niemcem piszę... Chociaż więcej piszę z Rosjaninem... Dobra
Nie ważne
Papa jeszcze raz

~997 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro