Rozdział 1 cz. 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 1 cz. 3

Cleo wydała z siebie odgłos podobny do dzikiego zwierza i chwyciła podbródek niższej dziewczyny, ściskając go.

— Gdyby nie fakt, że nie mogę zarysować twojego ciała, już teraz płakałabyś z bólu, Isro. Na tak paskudne bachory, jak ty, działa jedynie bat. Pamiętam do dzisiaj, jak trzynaście lat temu zniszczyłaś moją bezcenną wazę.

Nienawiść rosła od lat. To była przykra sytuacja, a trudno było powiedzieć, jak na nią zaradzić. Te dwie osoby nie lubiły się od dawna, a gdyby nie interwencja Saxona, a później Keona, stan rzeczy mógłby, być o wiele gorszy.

Niepodważalnym faktem była zazdrość, która wkradła się w serce wojowniczej księżniczki. Zazdrościła Isrze, chociaż przewyższała ją w wielu dziedzinach, to nie potrafiła wybaczyć jednego błędu. Czuła się okradziona, bo od najmłodszych lat marzyła, by zostać wybraną i zapisać się w historii kraju jako bohaterka. Straciła to na rzecz dziecka, które nawet nie potrafiło docenić zaszczytu.

— Cleo, nie zapominaj się — ostry ton Keona przerwał mękę. Obolały podbródek Isry w końcu został uwolniony.

Smoczy Król ubrany był w burgundowe, zdobione złotem szaty, a na głowie spoczywała korona wysadzana rubinami, szafirami i szmaragdami. Blond włosy zostały zaczesane do tyłu. Cała jego postać emanowała siłą, z którą należało się liczyć. Nawet Cleo musiała mu ulec.

— Smoczy Królu, dyscyplinowałam ją.

— Nie masz do tego prawa. Pamiętaj, Isra to nie tylko Smocza Księżniczka, ale również wybrana, która zostanie ofiarowana. Jest poza twoją władzą — rzucił chłodno, a twarde spojrzenie mówiło wprost, że nie było o czym dyskutować.

Keon postawił krok w stronę siostry, a ta niczym kot odskoczyła do tyłu. Cleo zasyczała, a nad lewą dłonią stworzyła niewielki płomyczek, który zgasił król. Cicho wydał komunikat, aby starsza wyszła. Znowu rodzeństwo zostało w komnacie sam na sam.  

— Isro, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej. Proszę.

Pokręciła przecząco głową.

— Nie mogę, nie chcę pogodzić się z tym wszystkim. Rozumiem, dlaczego musisz to zrobić, ale nie zgadzam się. Nigdy nie uzyskasz mojej zgody, Keonie. Nie uspokoję twojego sumienia — deklarowała z uporem.

Mężczyzna westchnął ciężko.

— Jesteś taka uparta. To rodzinne przekleństwo. — Zmęczony pomasował skronie. — Mogę chcieć wszystkiego, ale nie tego. Nie mogę cię uratować. Boli mnie bezsilność, ale tak po prostu jest. Przepraszam, że w naszych ostatnich chwilach odgrywam rolę kata — dodał.

Keon zbliżał się powoli i w końcu dotknął policzka Isry. Starł kilka łez, które na nowo zaczęły płynąć. Byli sobie tak bliscy, a Smocze Zwierciadło postawiło ich po dwóch stronach. Przyjaciele od zawsze, przeciwnicy tego jednego dnia. Nachylił się do ucha siostry. W końcu dzieliło ich dziesięć centymetrów.

— To zaboli tylko troszkę — uprzedził.

Nie było czasu na reakcję. Moc Smoczego Króla otoczyła ciało Księżniczki Wichrów. Z zablokowaną mocą, nie mogła choćby spróbować stawić oporu. Wiatr przesuwał ciałem, przez co zaczęła się przemieszczać. Szła na przodzie, a po opuszczeniu pokoju powoli dołączyła do nich świta. Służba, kapłani, którzy recytowali pieśni i modły. W ich oczach każdy pokonany metr, stanowił krok w stronę pokoju i dobrobytu. Dla Isry każdy krok był bardziej bolesny niż chwyt Cleo.

Powoli przemierzali korytarze. Kamienne ściany pełne obrazów przodków oraz rzeźb przedstawiających głównie smoki albo postacie z legend. Pochodnie świeciły jasno, ale z powodu niebieskiej barwy ognia i nocnej pory, dodawały korytarzowi posępności.

Korowód ludzi z obolałą gwiazdą wieczoru opuścił górne części zamku i pokierował się do podziemnej kaplicy, gdzie kapłani otworzyli wrota Głębin. Intonację stawały się coraz to głośniejsze, a otoczenie wypełniła muzyka.

— Przodkowie, błogosławicie Księżniczce Wichrów. Władco Głębin, przyjmij ofiarę, w której płynie królewska krew — mruczał jeden z kapłanów.

Otwarcie kamiennych, rzeźbionych wrót odbyło się w akompaniamencie bębnów. Prawa część wrót miała wyrzeźbionego smoka, który kłaniał się, na drugiej widniał drugi smok, który górował nad pierwszym. Oba miały korony, ale to ten po lewej był silniejszy.

Nagle, wręcz w sposób nienaturalny, zapanowała dookoła cisza. Isra nerwowo rozejrzała się, a swoboda w geście uświadomiła, że jest wolna spod wpływu brata. Od razu chciała się cofnąć, uciec, ale za związane nadgarstki chwycił ją kapłan.

— Księżniczko Wichrów, Isro Indirio Argenis, nadaję ci tytuł Nieustępliwej i jako taką zapamięta cię nasz lud.

Nie mogła się ruszyć. Chciała, ale brązowe, a wręcz czarne tęczówki kapłana przytłaczały. Nim się spostrzegła, została zaprowadzona nad wyrwę w ziemi, z której wyczuwalna była chłodna energia.

— Nie... — wyszeptała w sprzeciwie, rozglądając się panicznie po tłumie.

Proszę, niech ktokolwiek...

Czas ponownie zwolnił. Widziała brata, który zaciskał dłonie na perle zawieszonej na rzemyku, prezencie od niej. Dostrzegała zapłakaną Neane, skrzywioną Cleo oraz skandujących ludzi. Tylko że nagle na twarzach wszystkich ukazało się przerażenie. Isra spojrzała w stronę czerni, z której wyłonił się monstrualny łeb. Ludzie, którzy jeszcze chwilę temu składali modły do Przodków i Pana Głębin zaczęli uciekać w panice. Jednak ich krzyki zdawały się dochodzić zza ściany. Jasne, szare tęczówki Isry spotkały się z intensywnie niebieskimi. I chwilę po tym bestia wzniosła się, rozwierając paszczę i pochłaniają ofiarę.

Isra! 

~ CDN ~

Mam bardzo dobry humor, a aktualizacja tutaj była dość dawno. Co to sprawia? Pomyślałam, że zrobię taką małą sobotnią niespodziankę! Jak widzicie, dzieje się. Cóż, ktoś nam tutaj "zjadł" Isrę xD Co sądzicie o Keonie? Rozumiecie go? Czy może wręcz przeciwnie?

Data pierwszej publikacji: 28.01.2023

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro