78. Tęsknię za Tobą Tytus 🖤 | list do przyjaciela. 01.09.2014

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wczoraj była siódma rocznica śmierci psa moich dziadków

Codziennie tęsknię Mordko ,
Prawie każdego dnia rozmyślam jakby to było, gdybyś nadal był z nami, zdrowy i wesoły, jakiego najbardziej Cię zapamiętałam, mimo, że wiem jak bardzo to nierealne. Przez ogromną część czasu miałam nadzieję, że jednak wrócisz. Że zostaniesz. Fakt, że mogłeś żyć, gdyby nie przez lata podejmowane błędne decyzje weterynarzy dobija mnie jeszcze bardziej. Odszedłeś za wcześnie i w złym momencie, ale wiem, że dla mnie zawsze byłoby za wcześnie i w złym momencie.
Moja miłość do zwierząt po Twoim odejściu zniknęła, nie umiem pokochać żadnego psa, który pojawia się w moim życiu, choć się starałam, nie umiem.
Kochałam głaskać Twoje miękkie uszy i patrzeć w Twoje brązowe oczy, które pod koniec coraz bardziej traciły blask. Pamiętam jak pomagałeś mi zjadać moją kaszkę z podłogi, gdy zwaliłam miseczkę ze stołu. Pamiętam Twoje chore zamiłowanie do wody. Pamiętam gdzie lubiłeś leżeć, gdzie miałeś swoje stałe miejsca. Pamiętam zapach Twojej sierści zarówno ten stały, jak i ten, który wydzielała, gdy guz i te wszystkie inne cholerstwa, które miałeś coraz bardziej Cię niszczyły. I pamiętam, że tamtego dnia gdy powiedziano mi i Mijce, że już zasnąłeś poczułam, że mój świat drży, a jego grunt zmienia się w pył. Jak chciałam biec do kliniki, żeby chociaż zobaczyć zarys Ciebie za szkłem drzwi gabinetu. Ale byłam w stanie tylko opaść na łóżko, chcąc zmusić łzy, żeby zaczęły płynąć, a one na siłe nie chciały. Jak żałowałam, że blizna na górnej wardze, po wypadku z Tobą przy garażach gdy się przewróciłam się nie zachowała.
Rozdarcie pomiędzy szczęściem, że wreszcie nic Cię nie boli, a smutkiem. Nie umiem się między nimi odnaleźć i chyba nigdy nie dam rady, ale pewna jestem jednego - byłeś tym jedynym labradorkiem na świecie 🖤
Kocham Cię i przepraszam, że nie było mnie przy Tobie tak wiele razy 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro