Chapter 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zmęczony już tym wszystkim, łaknący tylko chwili odpoczynku, odpaliłem tik toka. Jakie zdziwienie ogarnęło mnie gdy pierwsze co zobaczyłem na stronie głównej, byłem ja sam. Spodziewałem się że przy wzroście popularności, ludzie sobie o mnie przypomną. Jednak zdziwił mnie inny aspekt trgo tik toka.

Wsłuchałem się głębiej w muzykę „Prawdziwa miłość połączyła ich, walczyli do końca..." i wtedy na drugą część filmu wskoczył Wardęga. Na samym końcu było jeszcze parę naszych wspólnych zdjęć, które ktoś przerobił, pokazując swój poziom photoshopa. Mowolnie uśmiechnąłem się po tym tik toku, jakoś strasznie zabawne wydawało mi się shipowanie mnie z Wardęgą. Nie zwracając na to większej uwagi, polikeowałem filmik.

Fakt faktem coraz lepszy mieliśmy kontakt z Sylwestrem, jednak wizja mnie w sukni ślubnej na rękach Druida, z kotem w ręce jako nasze dziecko. Była dość kreatywna. Po za tym umówmy się, gdyby już coś takiego miało być, to Sylwek byłby tu panną młodą. W głowie samoistnie wykreował mi się obraz mojego kompana, na ślubnym kobiercu. Jednak szybko sam siebie skarciłem w głowie, po czym dalej zapatrzyłem się w aplikację.

Wtedy też ukazł się, jakże zepsuty algorytm tik toka. Ponieważ z każdym kolejnym filmem, pokazywało mi się coraz więcej editów ze mną i Sylwestrem. Jednak każdy kolejny, mógłbym powiedzieć, był coraz śmielszy. Sam już lekko zawstydzony zminimalizowałem na chwilę TikToka, nie wiedząc co myśleć.

Nie zastanawiałem się na tym wcześniej, bo byłem zbyt skupiony na sprawie, nad którą teraz siedzimy. Jednak po dłuższym namyśle muszę przyznać, że zaczynało mi się podobać zachowanie Sylwestra wobec mnie. Może to moję młodzieńcze wymysły, ale jakoś miałem wrażenie, że starszy troszczył się o mnię. Co w pewnym stopniu, imponowało mi.

Oglądając kolejnego tik toka o nas, rzuciły mi się w oczy komentarze „ Na wattpadzie już o tym piszą". I teraz zrobiłem rzecz, której chyba będę się wstydzić do końca życia. Zainstalowałem wattpada, by zobaczyć o czym takim ludzie o nas piszą. Sam jeszcze parę razy, zastanawiałem się przed założeniem konta, czy to na pewno dobry pomysł. A co jeśli nie spojrze na nas już tak samo? Końcowo jednak, mój zatruty już tym wszystkim umysł założył konto.

Szybko wpisałem w wyszukiwarkę „Konopskyy Wardęga" i moim oczom ukazały się różne fanfiction. Aż przeraziła mnie ich ilość, gdy przescrolowałem w dół. Moim oczom rzuciły się kategorie i hasztagi. Gdzie w niektórych od razu widziałem oznaczenie dla dorosłych. Czy na pewno to dobry pomysł to czytać? Sam zadawałem sobie to pytanie w głowie, do poki nie wszedłem na pierwszego fanfika.

I tak oto właśnie spędziłem najgorszą, a może najlepszą godzinę mojego życia. Same te fanfiki wykreowały w mojej głowie, dużo przeróżnych scenariuszy. A najbardziej uderzało mnie jedno, chociaż odpowiedzi na to pytanie byłem pewien przez całe życie, coś mi tutaj nie pasowało.

„Czy mogę być gejem?"

To pytanie roznosiło się po mojej głowie, gdy tylko pomyślałem o tym bardziej. Gdy czytałem jakieś opowiadanie, była tam opisana scena naszego pocałunku. No i wtedy pojawiły się we mnie wątpliwości, bo nieświadomie moja głowa, zaczęła sama sobie to wyobrażać. Ogarnęła mnie wielka chęć, pogłębienia naszych więźni z Sylwestrem.

Wyłączyłem telefon, przekręcając się na bok, usiłując zebrać myśli. Jakaś część mnie mówiła że go nienawidzę, jednak druga gdzieś głęboko, mówiła, że się mylę. Sam próbowałem w końcu docieć, o co samemu mi chodzi. Nie mogłem go nienawdzić, nie napisałbym do niego gdybym na prawdę, go nie nawidził. Jednak dochodzę do tego dopiero teraz, gdy już bliżej się z nim poznałem. Myśląc tak o moim wspólniku, w końcu niekontrolowanie zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro