Chapter 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudził mnie alarm, dzwonienia do mojego telefonu. Szybko zerwałem się z łóżka, sięgając po telefon, który dziwnym trafem leżał teraz na ziemi. Na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie Wardęgi, nie czekając dłużej odebrałem.

— Halo? - Powiedziałem zaspany.

— Olciak wycofała się z zarzutów - Powiedział głos po drugiej stronie. Ja potrzebowałem dłuższej chwili, na zrozumienie co Wardęga chciał mi powiedzieć.

— Co? - Zapytałem, miałem wrażenie, że się przesłyszałem.

— Olciak zrezygnowała z zarzutów, nie możesz tego wstawić do filmu - Mówi spokojnie mój wspólnik.

— Co kurwa? - Powtórzyłem, nie dowierzając co mówi do mnie drugi. Chcecie mi powiedzieć, że dziewczyna po filmie Wątora, nagle zmieniła zdanie? Taka była chętna do gadania na lewo i prawo, a teraz nagle jej się zdanie zmieniło.

— Zobacz sobie film Boxdela - Dodał jeszcze po chwili Wardęga.

— Dodał oświadczenie na twój film? - Zapytałem zaciekawiony, czyżby pierwszy oskarżony z odpowiedzią?

— Tak, ale nie nastawiaj się na za dużo. Chłopak jest zagubiony, widać że się boi. Zresztą sam zobaczysz, zadzwoń później - Powiedział na koniec Sylwester, rozłączając się z rozmowy.

Ja za to szybko pobiegłem do łazienki, żeby się ogarnąć. Jeszcze wtedy do mojej głowy nie doszły, słowa Wardęgi. Niby słyszałem co powiedział, jednak nie przeanalizowałem tego dokładnie. Usiadłem przy moim stanowisku, już ogarnięty z kawą w ręku. Zabrałem się do oglądania filmu Boxdela. Jednak gdy doleciałem do piątej minuty filmu, wtedy dopiero do mnie dotarło. Na ekranie pojawiła się Olciak, ta sama o której byłem nie dłużej niż tydzień temu. Jeszcze cztery dni temu, mówiąca o brudach na youtuberów u Wątora. Teraz siedziała i wybielała przed wszystkimi Boxdela.

Sam w sobie musiałem ten film obejrzeć dwa razy. Informacje jakby nie docierały do mnie. Patrzyłem na to jak kłamie w filmie Boxdela. Ona na prawdę, wycofała zgodę na udostępnienie, tego wszystkiego w moim filmie. Całej prawdy, która wyglądała wręcz śmiesznie w porównaniu z filmem Boxdela. 

Złapałem się za głowę analizując co się wydarzyło w tym tygodniu. Wątor wstawił film, przez co połowa poszkodowanych nam się wykruszyła, w strachu przed oceną innych. Ola zdecydowała się nagle wycofać, by pomóc Michałowi. Kto mi został? Martyna, Iga i dziewczyny z filmu Wardęgi? Zapowiedź najgrubszego w historii Youtube'a, ma być powtórka materiału Sylwestra?

Miałem mętlik w głowie, co mam teraz zrobić? Błagać Olciak by jednak zmieniła zdanie? Z wszystkich moich rozwiązań to wydawało się najrozsądniejsze. Jednak oglądając film Boxdela, już wiedziałem że to by nie miało sensu. Co oni jej zrobili? Szantażują ją? Przekupili? Coś gorszego? Same takie pytania latały mi w głowie.

Sam nie wiedząc już co mogę zrobić, wziąłem telefon i zadzwoniłem do jedynej osoby, która mogła mi teraz pomoc.

— Sylwek? - Zapytałem gdy drugi odebrał połączenie.

— Widziałeś już film Boxdela? - Zapytał podśmiechując pod nosem, muszę przyznać że mi nie było jednak do śmiechu.

— Co ja mam teraz zrobić? - Zapytałem załamany, nie chciałem się przed nim teraz rozklejać.  Jednak sam już byłem w tym zagubiony, nie widziałem już żadnej drogi wyjścia.

— Co masz na myśli? Twój film? - Spoważniał lekko, gdy usłyszał mój załamany głos.

— Każdy już tak na prawdę się wycofał, kto mi został? Jak nie po filmie Wątora, to po filmie Boxdela. Czemu oni nie mogą kurwa poczekać? Czemu oni muszą wszystko komplikować?! - Zacząłem zaciskając dłoń na ramieniu. Najchętniej to zacząłbym krzyczeć lub uderzyłbym w coś. Mógłbym coś rozsadzić i wcale nie żartuję.

— Słuchaj, prędzej czy później w końcu będą się zgłaszać dalsze osoby. Nie przejmuj się tym filmem, masz więcej dowodów, film nadal będzie dobry. Niepotrzebnie nakładasz na siebie presje Mikołaj. - Mówił spokojnie, jednak ja nie mogłem podzielać jego spokoju.

— Jak mam być kurwa spokojny? Kiedy wszystkie dowody z mojego filmu sam wstawiasz na instagrama? Spojlerujesz połowę mojego filmu i to ty nakładasz na mnie presje! Sam co chwilę, gadasz na streamach jaki to mój film mocny nie będzie, a teraz co mam zrobić?! Zawieść wszystkich ludzi?! - Zacząłem mówić podniesionym głosem, wyżywając się nie jako na druidzie. Nie było to w moim planie, bo bardzo mi pomógł z materiałem, ale te wszystkie emocje. W końcu znalazły swoje ujście, na moim wspólniku.

— Hm a więc tak się czujesz wobec mnie? - Zapytał po dłużej chwili, ja za to dostałem jeszcze bardziej na łeb. Już nie wiedziałem czy on mnie po prostu pyta, czy stosuje te swoje sztuczki manipulacyjne.

— Ja po prostu chce dać dobry film - Powiedziałem już na granicy płaczu. Złapałem się za włosy, czekając na jakąkolwiek odpowiedź drugiego.

— Więc zrób dobry film, ja ci pomogę. Nie mam zamiaru cię teraz zostawić. Mikołaj, będę z tobą tak długo jak mnie potrzebujesz. Przydałoby się jednak żebyś nie krzyczał na mnie, jak masz gorszy dzień. - Podsumował mnie Wardęga, cały czas mówiąc tym swoim spokojnym głosem. Przyznam że ten jego spokój wprowadzał mnie tylko w jeszcze większy stan histerii. Jak on mógł być tak spokojny w tym momencie? Czułem się jeszcze gorzej, a to tylko przez mój napad emocji.

— Ja po prostu jestem w tym już zagubiony, przepraszam - Powiedziałem ciszej, przytulając nogi do klatki piersiowej. Pojedyncza łezka już mi poleciała po policzku. Przestałem się już kontrolować.

— Dlatego tu jestem, jestem tu dla ciebie tak? - Zapytał po drugiej stronie, dodając mi trochę otuchy. Wiec jest tu dla mnie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro