Co dalej?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Przede wszystkim dziękuję. Za każde wyświetlenie, gwiazdeczkę i oczywiście komentarze :)

Chciałabym na wstępie podkreślić, że rzutem na taśmę wyrobiłam się we wrześniu! xD

Mam nadzieję, że czytanie tej historii sprawiło wam chociaż połowę tej radości, którą ja miałam podczas planowania i pisania. Pierwszą część zaczęłam 23 maja 2019 roku, więc całkiem dawno temu. Teraz parę rzeczy bym tam zmieniła, ale wtedy to było dopiero moje drugie podejście do opowieści takiej długości. Również drugie do kryminału. Co ciekawe, w pierwszym podejściu  znajdowała się An, Libby i Daniel. Nie było Chayse'a, Chirurga i Maggie, a charakter An bardziej przypominał charakter bohaterki, o której teraz zamierzam trochę popisać (ale o tym za chwilę). Tamta próba była kompletnym niewypałem i napisałam może połowę. Potem przyszła klasa maturalna, podczas której nie pisałam zupełnie nic, a następnie właśnie 23 maja i "Podpis". Coś całkowicie innego od tego niewypału z pierwszego podejścia, w którym męczyłam An i Daniela ciągłym lataniem samolotami, a akcja była rozplanowana na długie miesiące. Gdy postanowiłam, że wydarzenia rozegrają się w przeciągu kilku/kilkunastu dni, kryminał nagle okazał się dla mnie trochę bardziej przyjazny (przy okazji trochę bardziej naciągany, bo takie szybkie działanie to tylko w książkach xD).

Mniej więcej w połowie pierwszej części stwierdziłam, że chcę napisać trzy. Właściwie już wtedy znałam zakończenie i niewiele się ono różni od tego, które ostatecznie napisałam. W tych trzech częściach chodziło mi przede wszystkim o zamknięcie sprawy Chirurga, który w pewien sposób je wszystkie łączył. Jeżeli chodzi o An – chętnie napisałabym o niej coś jeszcze, ale nie teraz. Teraz chciałabym sprawdzić, czy jeszcze potrafię pisać bez niej. 

Więc do sedna. Planuję i już prawie zaplanowałam... kryminał, rzecz jasna. Bez Anastasii, ale z kimś, kogo już znacie. Będzie znacznie krótszy niż którakolwiek z tych części (chyba że coś pójdzie nie tak). W sumie nazwałabym go takim dodatkiem do serii. Nieprzeczytanie go nie wpłynie na odbiór ewentualnej czwartej części.

Tak, jak wspomniałam, posłuży mi on do sprawdzenia, czy potrafię pisać bez An. Przy okazji zobaczę, jak idzie mi pisanie po powrocie na uczelnię i to niby na najtrudniejszy rok. No i najważniejsze – chciałabym, żeby czwarta część była lepsza niż wszystkie poprzednie, a żeby tak się stało, muszę trochę pomyśleć i dobrze ją zaplanować. 

To może jeszcze trochę o tym nowym czymś, które pewnie pojawi się tutaj w drugiej połowie października. Wrzucam opis, ale pewnie jeszcze go zmienię, bo coś mi w nim nie gra: 


„Nowy dzień, nowy trup.

Nic nadzwyczajnego w pracy detektywa wydziału zabójstw.

Vivien Clyne widziała już dziesiątki martwych ciał. Topielec, wisielec, strzał z broni, ugodzenie nożem. Morderstwo, samobójstwo. Niby ciągle coś innego, ale tak naprawdę stale to samo. Vivien jednak nie narzekała. Lubiła tę pracę, według niektórych nawet za bardzo. Lubiła też służbowego partnera, który ostatnio postanowił zmienić coś w swoim życiu i porzucić bieganie za mordercami na rzecz... założenia własnej restauracji.

Krwawa jatka w poniedziałkowy poranek niemal każdego wprawiłaby w zły nastrój. Detektyw Clyne nie znajdowała się w tym gronie. Dla niej gorsze było obudzenie się w obcym łóżku z okropnym bólem głowy. Co gorsza – pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz w tym tygodniu."


No, niewiele dowiedzieliście się o fabule, ale już prawie znacie Vivien. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło. 

I jeśli ktoś dotarł aż tutaj, to jeszcze raz dziękuję :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro