34. Nie warcz.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nagle przez wejście wbiegali policjanci, było ich dużo, aż za dużo! Nie udało nam się skłuci zabrali nas do Ministerstwa w Los Angeles. Ministerstwo znajdiwało się w wysokim biurowcu. Tam w srodku wyglądało podobnie jak w NY i z opowieści Taty i Mamy. Od razu zaprowadzili nas do zastepczego Ministra ponieważ, Melody Johnson została zabita.

- Panna Scamander, Pan Potter i kto...?

- A co cię to interesuje, stary pryku - warknął Malfoy który oberwał w brzuch

- Zostaw! - poderwałam się razem z Harrym

- Spokojnie - wstał Minister i podszedł do Pansy i Hanny - Piękne buźki

- Zostaw je! - warknęłam

- Nie warcz - powiedział - Muszę podziękować teoim staruszką za zabicie Johnson - zaśmiał się i dając nam dojść do słowa dodał - Do wiezienia. Do tego chwilowego.

***
Siedzieliśmy wszyscy blisko siebie, Hanna zasnęła wycięczona. Patrzyliśmy na siebie albo za kraty, opieraliśmy się o siebie. Była noc, a może dzień, a jeden Marlin wie...
Każdy już zasypiał gdy, nagle....

_________
Przepraszam za długą nieobecność!

Dedykacja: Zizi7435 i Huncwotka7 oraz Nutashia

Kocham Was! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro