Wywiad z @Nessa_125 - czyli o charakterze Renesmee, Sadze Zmierzch i blogach.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wywiad z Nessa_125 przeprowadzony przez ___slytherinb1tch

Witaj Nesso! Jak Ci mija poniedziałek?

Dobry wieczór. Leci bardzo przyjemnie. Dla mnie to środek weekendu, więc zdecydowanie nie narzekam, zwłaszcza przy majowej pogodzie.

Cieszę się, a pogoda, jaka ostatnio się zadomowiła, jest świetna! Jesteś autorką wielu książek, jednak w moje oko wpadła seria z Sagi Zmierzch, przez świetne okładki, ale również świetnie napisane rozdziały. Skąd brałaś wenę na dalszą historię Renesmee pt. "The Shadows of the Past", oprócz z filmów o Zmierzchu?

Bardzo się cieszę, że okładki są przyjemne dla oka. Zwykle siedzę nad nimi długo za długo, a i tak finalnie mam do swoich grafik jakieś „ale". Ach, Cienie. Dobre czasy. Aż dziwnie do tego wracać sześć lat po zakończeniu, ale ta historia zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim serduszku. Jeśli chodzi o „Zmierzch"... Nie będę ukrywać, obecnie miałabym mu wiele do zarzucenia. Nie zmienia to jednak najważniejszego: że to dzięki tej sadze weszłam w fantastykę całe lata temu. Wciąż mam sentyment, zresztą świat wykreowany przez panią Meyer zawsze miał dla mnie bardzo dużo niewykorzystanego potencjału. Renesmee za to jest niczym czysta karta, bo w końcu w serii poznajemy ją jako dziecko, więc tak naprawdę nie ma ani konkretnego charakteru, ani zainteresowań. To daje aż za dużo możliwości. Dorzućmy do tego moją niechęć do Jacoba i konceptu wpojenia i... reszta już poszła sama. ;>

Wow, sześć lat to sporo. Nadałaś pewien charakter dla Renesmee, który musiał w jakimś stopniu powstać na czyimś charakterze, już wyrobionym, więc moje kolejne pytanie brzmi: na kim się wzorowałaś kreując postać i charakter Renesmee i dlaczego?

Na nikim. O ile nie mam do czynienia z postaciami kanonicznymi, które faktycznie miały jasno zarysowany sposób bycia, nigdy się nie wzoruję, przynajmniej świadomie. Ona po prostu taka była w moim wyobrażeniu, oczywiście z uwzględnieniem wszystkich wydarzeń i tego, jak mogłoby wyglądać jej życie do tej pory :).
Jak ładnie ujęła to jedna z moich czytelniczek: "te postacie po prostu są i żyją". Zostaje mi mieć nadzieję, że tak jest w istocie.

Czyli po prostu piszesz to, co wcześniej ułożyło Ci się w głowie, a podczas dalszych części książek ten charakter się rozwija w jakimś stopniu sam z siebie, jeśli dobrze zrozumiałam?

Otóż to! :3

To bardzo ciekawe podejście, zdecydowanie mi się podoba. A skąd pomysł, aby napisać jednak Sagę Zmierzch po swojemu i ją opublikować akurat na Wattpadzie?

Hmm... Można powiedzieć, że trochę wychowałam się na tych książkach. Pamiętam jak wyszły i to wielkie boom na tę serię. Byłam wtedy na przełomie podstawówki i gimnazjum, o ile się nie mylę. Wtedy też popularne było prowadzenie blogów (Ach, stary, dobry Onet...) i to tam zaczęłam pisać. Cienie to młodszy projekt (zaczęłam w 2013), który rozpoczęłam i zakończyłam na Blogspocie. Wattpad to późniejsza historia.

To ciekawe - cała historia książek, jakie możemy dziś czytać, zaczęła się na blogu, więc skąd pomysł żeby przenieść się na Wattpada? Jak na niego trafiłaś?

Heh, Wattpad... Cóż, w pewnym momencie stał się popularny. Na początku tylko o nim słyszałam, chociaż nie widziałam powodu, żeby się przenosić. Nie będę ukrywać, jestem mocno wyczulona na wyjustowanie, akapity i ładną prezencję tekstu. Wattpadowi wciąż tego brakuje, chociaż po latach zdążyłam się przyzwyczaić. Jeśli chodzi o to, co tak naprawdę wpłynęło na moją decyzję... To cóż, zaczęło się o plagiatu. Serio. Staram się kontrolować to, co dzieje się z moimi tekstami, przynajmniej do pewnego stopnia. Zdecydowanie nie umieszczałam ich na Wattpadzie, więc kiedy trafiłam na osóbkę, która radośnie przerzucała sobie moją twórczość, jeszcze wypisując odautorskie notki na temat tego, ile to czasu poświęciła na pisanie, zdenerwowałam się, delikatnie rzecz ujmując. Na szczęście support zadziałał bardzo sprawnie, a ja stwierdziłam, że może nie będzie złym pomysłem publikować również na innej platformie. Kiedy do tego wszystkiego moi blogowi czytelnicy podziękowali za taki ruch, miałam pewność, że to dobra decyzja. Po czasie zdecydowanie nie żałuję.

Plagiat jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić. Na Wattpadzie zostałaś aż do teraz, pisząc również inne książki. Jaka Twoja - oprócz ksiąg z Zmierzchu - praca ma w Twoim sercu większe miejsce niż pozostałe książki?

O tak. Chociaż mnie osobiście bardziej wytrąciła z równowagi ta bezczelność. Spotkałam się z prośbami o zgodę na publikację z podaniem linków do oryginału (Chociaż tego też nie rozumiem, ale to inna sprawa). Plagiatu samego w sobie też nie doświadczyłam po raz pierwszy, ale pisanie notek odautorskich? Trochę mnie przerosło. Jeśli zaś chodzi o pracę, która jest mi najbliższa... to właśnie moje ukradzione dziecko. „Forever you said" to moje pierworodne autorskie, które zaczęłam planować jeszcze przed moimi Zmierzchowymi tworami. Naprawdę, moje pierwsze notatki i niektóre sceny liczyły sobie przynajmniej siedem lat, kiedy w końcu przysiadłam do pisania. Właśnie przez to, że jest tak bardzo wyczekane, odleżało swoje i dojrzało, ma dla mnie największe znaczenie. Sądząc po komentarzach i tym, że wciąż widzę przy tej pracy nowe osóbki, czytelnikom również przypadło do gustu. :3

Pierwotne zazwyczaj jest tym ulubionym, do którego ma się sentyment. O czym opowiada "Forever you said" i skąd pomysł na tą książkę?

Hm, pozwolę sobie przytoczyć opis pierwszego tomu, bo dość nieźle oddaje ogólny zamysł:
„Decyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kładła się cieniem na jej dotychczasowe życie. Już sama perspektywa zamieszkania w domu, który wzbudza w niej tak bolesne wspomnienia, jest trudna, a to zaledwie zalążek koszmaru.
Szybko okazuje się, że pozornie senne miasteczko jest niebezpieczną pułapką, skrywającą tajemnice, których zwykły śmiertelnik nigdy nie powinien poznać. Po zachodzie słońca zmienia się wszystko, a Eveline zaczyna wątpić w to, czy może ufać sobie i swoim zmysłom.
Nieświadoma swojego przeznaczenia i roli, jaką ma odegrać, na własne życzenie ląduje w samym środku odwiecznej walki pomiędzy istotami mroku."
Co ja mogę dodać? Mamy wampiry, mamy demony i odwieczny konflikt. A wszystko kręci się wokół Eveline i zdolności, które przejawia. Na zachętę mogę dodać, że przez wszystko przewija się wątek nekromancji, gdzieś w tle przebiegnie wilkołak albo jakiś zagubiony łowca, a moje wampiry nie błyszczą się na słońcu. ;P
Pomysł zrodził się dawno temu, na etapie mojej fascynacji Zmierzchem. Jak już wspomniałam, ten świat zawsze miał dla mnie niewykorzystany potencjał, więc... zaczęłam się zastanawiać, czego tak naprawdę mi brakowało. Nie chciałam słodkiego romansu z rozdziału na rozdział, przesadnie doskonałej głównej bohaterki i całkowitego braku mroku. Całość na szczęście dojrzała przez lata, zresztą tak jak i ja (mam nadzieję! xD), więc... Cóż, o efekty to już trzeba pytać moich czytelników.

Rozumiem; zaciekawiłaś mnie tym opisem, chętnie do tej książki zajrzę. Eveline wydaje się ciekawą postacią i mam nadzieję, że nie zawiodę się na niej podczas czytania. Wcześniej też wspomniałaś, że masz niechęć do Jacoba, podczas gdy większość osób z fandomu Sagi Zmierzch go uwielbia. Co najbardziej odpycha Cię w jego wykreowanej osobowości?

Po cichu zapraszam z nadzieją, że przypadnie Ci do gustu. Ech, jeśli chodzi o Jacoba... wszystko. Powiem więcej: uważam go za najgorzej wykreowaną postać w całej sadze. Przestał być dla mnie jakkolwiek znośny na etapie „Księżyca w nowiu", kiedy z materiału na bratnią duszę robi się z niego egoistyczny, grający na emocjach... dzieciak. Nie wiem, może to tylko ja, ale zwykle założenie miłosnego trójkąta jest takie, by czytelnik miał problem z przewidzeniem, kogo wybierze główna postać. Tutaj tego nie było, a sam wątek wydaje mi się mocno dodany na siłę. Późniejszej koncepcji „wpojenia" nawet nie skomentuję, bo brzmi gorzej niż aranżowane małżeństwa.

Rozumiem Cię doskonale, postać Jacoba nie była nigdy moją ulubioną, a to co robił też często mnie przerastało. Jeśli jesteśmy już przy temacie Zmierzchu, jaka osobowość została w tej sadze odsunięta, nie rozwinięta mimo swojego potencjału według Ciebie?

Och, praktycznie każda. Znaczy mamy zarysy poszczególnych postaci, czasami naprawdę dobre historie, ale nic ponadto. Wystarczy spojrzeć na Cullenów, którzy w sadze robią za tło. Największym rozczarowaniem są dla mnie Volturi, bo zamiast interesującego, potężnego klanu wampirów, dostajemy grupę nieogarów, którzy uciekają szybciej niż przyszli. A szkoda, bo chętniej zobaczyłabym jakiś ciekawy wątek z ich udziałem niż pseudo depresję z udziałem Belli.

Rozumiem. Oprócz pisania na Wattpadzie, czym zajmujesz się prywatnie?

Tak poza pisaniem, to trochę grafikuję, zwłaszcza jeśli chodzi o szatę graficzną blogów. Ogółem z wykształcenia jestem technikiem informatykiem. No i naturalnie sporo czasu pochłania mi praca - jestem ambasadorką BHP w Amazonie. Och, no i naturalnie książki i muzyka, bo to takie dwa moje uzależnienia, bez których nie umiałabym funkcjonować.

Nie spodziewałam się takiej pracy, raczej spotykam się głównie z studentami. Jakiej muzyki słuchasz najczęściej? Masz wybrany gatunek muzyczny, czy raczej jesteś tym typem, który słucha wszystkiego co właśnie mu w ucho?

Haha, czasy studenckie to już troszkę za mną. Jeśli chodzi o muzykę, nie zamykam się na żaden gatunek, jeśli piosenka mi się podoba. Aczkolwiek z brzmienia najbliżej mi do metalu symfonicznego, rocka i indie.

Wow, całkowicie odmienne gatunki niż moje, ale też ciekawe! No cóż, niestety lub stety czas zakończyć nasz wywiad, było mi bardzo miło móc zadać kilka pytań ^^ Mam nadzieję, że będziesz się jeszcze mocniej rozwijała na Wattpadzie i dziękuję serdecznie za wywiad!

Mnie również było bardzo miło. Dzięki wielkie za rozmowę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro