~1~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dalej trochę przysmażeni nastolatkowie właśnie usiłowali dogadać się u którego w pokoju będą nocowali. W końcu ich pokoje są trochę oddalone od siebie, więc muszą się jakoś porozumieć.

-Nie zamierzam spać w pokoju przepełnionym All Mightem!

-A ja nie chcę u ciebie.

-I gówno mnie to obchodzi, wiesz że kurwa i tak nie pójdę do twojego zapyziałego pokoju!- Krzyknął zirytowany blondyn.

-Agh niech będzie.- Jęknął męczenninczo Izuku, który był już zrezygnowany.- Ale i tak musimy iść do mnie po ciuchy. 

-Tyle to się przemęczę.

Tak i więc oboje skierowali się pierw do pokoju piegowatego, by ten mógł zabrać swoje potrzebne rzeczy. Oczywiście Bakugo, początkowo upierał się co do wstąpienia do jego pokoju, jednak gdy poczuł uporczywy, promieniujący ból od razu pojawił się obok przyjaciela.

-Pośpiesz się bo nie dobrze mi się robi.- Warknął wściekle. Co prawda lubił All Mighta, w końcu był on ich wspólnym idolem, jednak taka ilość jego podobizn była przesadą.

-Już, już.- Zawołał, po czym odwrócił się od szafy i skierował ku wyjściu, gdy zabrał już swoją piżamę jak i też pastę do zębów ze szczoteczką.- Idziesz?

-A żebyś kurwa wiedział.

Po tej jakże szybkiej, pięciominutowej wizycie, udali się do pokoju szkarłatnookiego. Gdy tylko przeszli przez próg pomieszczenia Izuku niemalże od razu poczuł, jak bardzo pokój jest przesiąknięty zapachem blondyna, który mieszał się z wonią gliceryny jak i też mięty i mocnych perfum, które od blondyna były słabo wyczuwalne. Czyżby on psikał nimi pokój zamiast siebie?
Mimo tego drobnego faktu, cały pokój reprezentował się raczej przeciętnie. Szare ściany, czarne łóżko jedno osobowe z czarną pościelą, duża ciemna szafa na ubrania i tego samego koloru biurko. Co jak co, jedno łatwo można było stwierdzić. Bardzo ciemno tu miał.

-Em, mogę iść się pierwszy umyć? Rzeczy mam już przygotowane...

-A idź w cholerę!- Zawołał Bakugo, siadając przy biurku, by opaska nie zaczęła znów go podpiekać jak tylko Deku zniknie za drzwiami. Właśnie w tym momencie blondyn dziękował w duchu, niebiosom za to, że postawił je tak blisko łazienki.

Izuku natomiast, bez większych oporów ruszył do pomieszczenia w którym zniknął na dobre dziesięć minut. A gdy już powrócił, przebrany w czarny podkoszulek i ciemno zielone szorty z całymi przemoczonymi włosami, Katsuki tylko zlustrował jego sylwetkę i sam udał się by wykonać wieczorną rutynę. 
Gdy oboje, byli już umyci i przebrani a zegar wskazywał dwudziestą pierwszą Izuku zadał jedno zasadnicze pytanie.

-Kacchan... A gdzie ja mam spać?

-Cholera!- Warknął zirytowany, przecież nie przemyślał tak banalnie, prostego faktu! Przecież on nie posiada futonu a nie pozwoli mu spać na podłodze bo jeszcze zachoruje! Chwila czy Katsuki właśnie martwił się o Deku?... Nie... A może...?

-N-no... to będę spał na podłodze najwyżej...

-Nie ma takiej opcji.- Warknął ponownie.- Śpisz ze mną w łóżku.

Po tych słowach poczuł jak zaczynają go delikatnie piec policzki, więc od razu się odwrócił udając że szuka telefonu. 
Izuku natomiast, zareagował podobnie do swojego przyjaciela, jednak zadał jeszcze jedno pytanie, a raczej stwierdził fakt.

-Ale ty masz łóżko jednoosobowe... 

-I chuj?

-O-okej...

Gdy piegowaty położył się od strony ściany, przyciskając się do niej najbardziej jak tylko się da, po chwili w jego ślady dołączył także Katsuki, który po "odnalezieniu" telefony położył się wygodnie na materacu ignorując fakt, że będzie właśnie spał ze swoim rywalem.

-To jest pojebane...- Szepnął sam do siebie zanim usnął.

Izuku natomiast jeszcze chwilę walczył z myślami, bo co jak co, ale nie spodziewał się, że ten sam Katsuki który go nienawidzi będzie chciał spać z nim w jednym łóżku? Przecież on właśnie śpi pod jedną kołdrą z osobą którą adoruje!
Przez najbliższe kilkanaście minut rozmyślał o blondynie i jego dziwnym zachowaniu, aż w końcu sam nie zasnął.

///////

W nocy Katsukiego obudził cichy płacz jak i też wiercenie kogoś w łóżku, otworzył swoje ospałe oczy i zauważył, że to Izuku panicznie się wierci w nim i jednocześnie cicho płacze. Blondyn lekko zaniepokojony ową sytuacją spróbował obudzić swojego towarzysza.

-Oi, Deku. DEKU!

-Whaaa! PROSZĘ NIE!-Zawołał nie kontaktując do końca.

Chłopak bowiem był przekonany, że to właśnie Tomura go złapał za rękę jednocześnie rozkładając jego ciało na czynniki pierwsze. Jednak gdy zauważył tylko Katsukiego, który obserwował go zmartwionymi krwistoczerwonymi tęczówkami, po prostu zalał się łzami.

-Deku?- Spytał cicho nie wiedząc co począć, w końcu to nie jest codzienne prawda? Powinien go jakoś uspokoić chyba...

Tak i więc Katsuki postanowił. Powoli przysunął się do drobiejszego od siebie chłopaka i delikatnie objął go ramieniem, jednocześnie przytulając do siebie. Izuku, początkowo był zdziwiony postępowaniem blondyna, jednak nie zareagował, a zanim, w końcu był na siłach choćby się od niego odsunąć  zmęczony zasnął w jego objęciach.

Katsuki natomiast tak szybko nie zasnął spowrotem, ponieważ dopadły go nie ciekawe myśli kierowane w stronę Izuku.

Czemu tak postąpiłem!? Powinienem był mu jeszcze wpierdolić za obudzenie mnie! Co się ze mną dzieje? Czemu? Czemu ja go przytuliłem? Czemu do cholery przy nim się tak dziwnie czuję? Te dziwne mrowienie w dole brzucha, czy szybciej bijące serce... same myśli mnie już wkurwiają! To jest chore!Pojebane! Muszę z tym iść do lekarza, albo chociaż tej staruchy...

Katsuki rozmyślał tak przez najbliższą godzinę, póki zmęczenie nie wzięło nad nim przewagi i w końcu oddał się w objęcia Morfeusza.

******
Jak już mówiłam, tę opowiadanie będzie się znacznie różnić stylem pisania jak i też długości od reszty. Powiedzcie mi czy taka zmiana wam się podoba!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro