~7~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-Ale jak to napięcie się natężyło?

-No kurwa normalnie? Nagle jeb i razi w cholerę mocniej, a ten debil po takim natężeniu był odrętwiały tak, że nieść go musiałem.- Zawołał zdenerwowany blondyn, gdy jego wychowawca nie chciał uwierzyć jego słowom.

-Sensei, po za tym, jak nas napadną, nie będziemy mieli jak się bronić... Znaczy będzie to dla nas bardzo trudne, bo zdążymy się od siebie odsunąć by zaatakować a już padniemy porażeni prądem.- Wtrącił się Izuku, który właśnie zauważył te niedopatrzenie.

-W sumie masz rację Midoriya. Jednak to jest niemal niemożliwe by się zmieniło natężenie w nich.

-Jak kurwa nie?! Nam nie wierzysz, to zapytaj się reszty z klasy bo to kurde widzieli!

-Dobra... Zgłoszę tę sprawę dyrektorowi Nezu, a także twoją uwagę Izuku. A jak na razie, dajcie mi te dwie opaski.- Powiedział, jak zwykle znudzonym tonem, a chłopcy posłusznie wyciągnęli przed siebie ręce.

Gdy Aizawa znalazł, czarny prostokątny klucz, przyłożył go do opaski a ta jak na zawołanie spadła z dłoni piegowatego. Po chwili tę czynność powtórzył także z bransoletką blondyna.

-Te oddam do naprawy, ewentualnego sprawdzenia co się z nimi stało, a wy załóżcie te.- Podał im dwie nowe przepaski, które wyglądem nie różniły się od tych poprzednich, oboje nie chętnie, jednak posłusznie założyli je na ręce.- A no, wam nic się nie stało, racja?

-Taaak. Nic się nie stało, sorze.

-Tsh, żyjemy jak widać.

-To dobrze, w razie co, przyjdźcie do mnie albo od razu idźcie do Recorvery Girl czy ogólnie jednego z nauczycieli.

-Oczywiście.- Potwierdził zielonowłosy, szeroko się uśmiechając.

-A teraz wracajcie do swoich pokoi czy coś. Jak na razie każdy z uczniów ma zakaz wychodzenia po za teren szkoły.

-Yhy.- Mruknął Katsuki i bez żadnego więcej słowa, skierował się ku wyjściu. A zaraz za nim pobiegł pędem Izuku, krzycząc jedynie "Dziękujemy i Do widzenia" w stronę nauczyciela, ponieważ nie chciał znów się smażyć.

-Pieprzony Aizawa, pieprzony dyrektor, pieprzony Deku...

Powtarzał pod nosem Katsuki,  jednocześnie wyzywając te trzy wymienione osoby. Na jego szczęście robił to tak cicho i nie zrozumiale, że obyło się bez pytań Midoriy'i odnośnie tego, czemu akurat jego wyzywa, bo chłopak tylko stwierdził, że jego przyjaciel jest pewnie zły za to że nic nie osiągnęli, z resztą jak zawsze.

Gdy tylko wrócili do akademika, było około dwunastej, więc po prostu udali się do salonu gdzie oglądali telewizję i ewentualne jeszcze porozmawiali ze znajomymi.

I właśnie, mniej więcej w ten sposób minął im cały weekend, a dosłownie to przez całe dwa dni, nie wychodząc z budynku jedynie grali w gry, gadali ze sobą, oglądali telewizję czy też spali. A dla nieszczęścia wszystkich w końcu nastał poniedziałek, czyli na nowo szkoła oraz zajęcia lekcyjne.


-Dobrze, klaso posłuchajcie mnie, za dziesięć minut znów wrócicie do tego co teraz robiliście, czymkolwiek to było.-  Zabrał głos Aizawa, z którym właśnie klasa 1A miała poranne zajęcia.

Każdy z uczniów zamilkł, powracając na swoje miejsca i oddając swoją uwagę czarnowłosemu.

- Z racji, że Izuku zwrócił uwagę na ważny szczegół związany z utrudnieniem walki z przeciwnikiem oraz to, że Katsuki miał rację odnośnie natężenia prądu. Bransolety które posiadacie zostaną wam usunięte.

Na słowa nauczyciela, rozniósł się po klasie głośny krzyk szczęścia, który po chwili został ściszony, gdy tylko zauważyli jak oczy bruneta zalśniły czerwienią a jego włosy się uniosły.

-Nie cieszcie się tak, bo zaraz otrzymacie nową wersje.

-No nieee!- Zawołało kilka osób z Denkim na czele.

-A żebyście wiedzieli. Będą się różnić od tamtych tym, że natężenie prądu będzie powoli wzrastać wraz z odległością która was dzieli.

-A na ile możemy się do siebie odsunąć, tak by nic nas nie bolało?- Spytał Kirishima, który już miał przed oczami to, jak ciągle będzie podpiekany.

-Dwadzieścia metrów. Ten limit też podnieśliśmy. A dopiero jak odsuniecie się od siebie na jakieś czterdziestu metrach, zaczniecie czuć porządny ból, przy pięćdziesięciu już padniecie z nóg.

-Chociaż tyle.- Prychnął Katsuki, który był nie za bardzo zadowolony z efektów jakie otrzymał.

-Taak, a teraz wysuńcie ręce do przodu. Zaraz przejdę i po odpinam wam je.

Po jakichś pięciu minutach, każdy już miał zdjętą czarną opaskę, na których miejsce miały się pojawić nowe. Shouta, zaczął rozdawać każdemu opaski, które także były czarne, jednak różniły je paski z różnymi kolorami. Każda para otrzymała dosłownie takie same. Na przykład Kirishima z Kaminarim, czarną z zielonym paskiem, Yaoyorozu i Kyoka czarną z fioletowym paskiem.

-Kolory na waszych przepaskach nic nie oznaczają i są losowe. Dzięki nim mam wiedzieć jedynie jak są po parowane.- Oznajmił mężczyzna gdy dochodził właśnie do ostatniej pary.

-No chyba cię coś boli!- Zawołał Katsuki, gdy zobaczył jaki kolor ma jego bransoletka.- Różowy? Serio?

-Jak mówiłem, jest to losowe, a to tylko kolor.- Westchnął brunet, zmęczony już, dopiero co rozpoczynającym się dniem.

-No właśnie Kacchan, najważniejsze, że nie będziemy już co chwile się smażyć i mamy większą swobodę ruchu.

-Wolałbym nie musieć ciebie znosić, dwadzieścia cztery na dobę.

-Już się uspokój Bakugo.- Ostrzegł go nauczyciel, posyłając karcące spojrzenie.

Następne lekcje minęły spokojnie, uczniowie w ramach "Bezpieczeństwa" nie zmieniali klas, więc ciągle siedzieli w tej jednej, która była przypisana do nich. 
Bakugo, przez cały czas nieumyślnie obserwował Izuku, który nie wiadomo jakim cudem siedział przed nim w rzędzie obok. Sam nie wiedział dlaczego nastała taka zmiana, bo nie słuchał wcześniej co się wokół niego działo. A co najlepsze, to że obserwował zielonowłosego, zauważyły dwie osoby...

-Bakugo!- Zawołał Kaminari, gdy to na przerwie podbiegł do niego razem z Kirishimą. Bo o dziwo, na przerwy mogli wychodzić na korytarz, jednak nie mieli prawa przechodzić na inne piętra.

-Czego?- Warknął zdenerwowany tym, że zgubił Izuku z pola widzenia, gdy ten poszedł gdzieś z brunetką.

-Bo my zauważyliśmy...- Zaczął powoli Denki, jednak nie potrafił dokończyć.

-No to, że ciągle obserwujesz Midobro. Powiedz ty się w nim zakochałeś czy jak?- Dokończył Kirishima, a Katsuki spojrzał na nich niedowierzająco, i gdyby nie fakt, że na korytarzu było strasznie duszno, nie miałby wytłumaczenia na delikatny róż, który pojawił się na jego policzkach.

-Pojebało was? 

-No nie! 

-Czyli nie podoba ci się on? Bakubro, wiesz że nawet gdyby, to i tak byśmy się przyjaźnili prawda?

-No was chyba na prawdę pojebało!

-No chyba nie! Pomyśl sobie, ostatnio przestałeś się na nim wyżywać, gadacie normalnie a w dodatku ciągle na niego spoglądasz i obserwujesz! A tamto wyzwanie, wyglądało jak nie wyzwanie!- Zawołał Kaminari po czym oberwał w tył głowy od czerwonowłosego.- Auć.. Za co to?

-Bądź ciszej a nie!

-Oh, dobra...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro