ROZDZIAŁ 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Vinc dostał telefon to m wszyscy gadaliśmy o tym jak nasza siostra jest w k*****jąca i jak spycjalnie wysłaliśmy ją samolotem do willi willa ponieważ Meg  jej nienawidziła. Wszedł Vincent i oznajmił że Hailie  brała udział w wypadku samolotowym i że może nie przeżyć.

na te słowa Will, Dylan oraz mój brat i ja zerwaliśmy się na nogi i zaczeliśmy krzyczeć.

podobno Hailś  jest w szpitalu w Kolorado i tam walczy o życię  .

wszyscy bracia monet pojechali do szpitala który był oddalonym o małą liczbę  2600 kilometrów.

jechałem z Dylnem i Shanem i przez całą drogę obwiniałem się i paliłem. Shane na tylnim siedzeni chyba płakał ale nie obchodziło mnie to wogóle. dylan cały czas przeklinał i  cały czas był na telefonie z Willem gdyby dowiedział się coś o stanie mojej siostry.  Gdy wkońcu po 10 godzinach dojechaliśmy odrazu  pobiegliśmy do dwójki pozostałych braci którzy przyliecieli tu HELIKOPTEREM i siedzieli tu od dobrych 5 godzin. Mój brat bliźniak siedział i płakał a ja wypalałem właśnie 12 papierosa. Pozostali robili podobne żeczy .

Po jeszcze godzinie czekania wyszedł lekarz który powiedział ze operacja się udała ale będzie przez długi czas w śpiączce.

--- O, i dziecko pani Monet niestety nie przeżyło.

----Jakie dziecko -- wykrzykneliśmy chórem.

---- Dziecko z którym pani Hailie była w ciązy od niespełna 5 miesięcy

powiedział poczym odszedł zostawiając nas w kompletnym szoku.

HEJ JAK WAM SIĘ PODOBAŁO???                                                                                                                                     DZISIAJ BYŁ DOŚĆ DŁUGI ROZDZIAŁ BO 230 SŁÓW

BAJO JAJO😃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro