simple two

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Arctic Monkeys, The Neighbourhood, All Time Low...- zaczął wyliczać Bradley jakieś pół godziny później, a ja uśmiechałam się wyniośle i kiwałam głową za każdym razem.

-Ale moim całkowitym uzależnieniem jest The 1975- wtrąciłam- Chociaż nie rozumiem połowy słów, które Matty śpiewa

-A już myślałem, że znam jakiś inny angielski...

Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.

Musiałam przyznać, że w ciągu tego półgodziny zdążyłam całkiem polubić tego lokatego. Nie dość, że uwolnił mnie od strasznego towarzystwa, którego bałam się, że wcześniej czy później stanę się ofiarą, to okazało się, że słuchamy całkiem podobnych zespołów. 

Poza tym był naprawdę miły i w moich oczach ratował cały ten autobus wypełniony przerażającymi mnie ludźmi. 

Już miałam zapytać go o ulubioną piosenkę The 1975, ale w tym samym momencie podobnie jak Lily przedtem, chłopak przed nami odwrócił się na swoim siedzeniu i oparł głowę na oparciu fotela.

Uśmiechał się pogodnie, a ja uświadomiłam sobie, że widziałam go już przed autobusem. Chyba wybrali go na przewodniczącego klasy i o ile się nie myliłam miał na imię James.

Wyglądał całkiem sympatycznie w przeciwieństwie do innych chłopaków. Może z wyjątkiem Brada, on wyglądał trochę jak miś od początku. 

-Czekolady?- zapytał i uniósł do góry opakowanie mlecznej czekolady- Tu jest gorąco, a sami jej nie zjemy całej

-Co to za pomysł brać czekoladę, gdy na dworze jest trzydzieści stopni- mruknął ktoś obok niego na siedzeniu

-Jest siódma, nie może być 30 stopni- James wywrócił oczami

-W takim razie kto je czekoladę, gdy jest siódma?!

Wkrótce i drugi chłopak odwrócił się w naszą stronę i o mało nie uderzył głową w sufit, bo był jak się zdawało wyższy niż James. Tak przy okazji miałam nadzieję, że on faktycznie ma tak na imię, bo już zdążyłam sobie tak zakodować.

Więc ostatecznie wylądowałam w otoczeniu trzech chłopaków i chyba nie może być niezręczniej, pomyślałam wtedy i zerknęłam w stronę Caitlyn i reszty, ale zdawało się, że wcale nie przeszkadza im, że mnie tam nie ma.

-Jestem Tristan, przy okazji- powiedział "drapacz chmur" i się uśmiechnął- To jest James, ale on woli karmić was czekoladą niż się przedstawić...- wywrócił oczami

Zaśmiałam się cicho i miałam nadzieję, że za chwilę skończy się ta sytuacja, bo w innym przypadku mogłam zacząć się rumienić i moje zdenerwowanie by wygrało. Starczy tego robienia z siebie idiotki...

-Holly- odparłam kiwając głową

-Brad

-You're giving me such a ruch, come on, Holly would you turn me on*?- zaczął cicho nucić Tristan i apogeum niezręczności zostało osiągnięte

-Czy ty zawsze musisz robić taką wiochę?

James strzelił facepalma i zaczęło mi się zdawać, że ta dwójka zna się już całkiem nieźle. 

Popatrzyliśmy się na siebie z Bradem, niczym sprzymierzeńcy, a potem z uśmiechami znowu spojrzeliśmy na naszych rozmówców. Wydawało mi się, że on czuję się równie dziwnie, co ja. 

Poznanie tylu osób na raz to byl mój jakiś osobisty rekord. Może na tym polega wycieczka integracyjna? Wkurza cię dana grupka osób, więc chcąc nie chcąc idziesz znaleźć kogoś innego. 

Wow, to nabrało sensu.

-Droga młodzieży!

Nasza czwórka od razu odwróciła głowy w kierunku przodu autokaru, ale zdawało się, że byliśmy jedynymi osobami,które to zauważyły,albo które to coś obchodziło.

W dalszym ciągu w środku panował chaos, krzyki, śmiech i urywki śpiewanych piosenek. Wszyscy się całkiem dobrze bawili jak na siódmą rano. 

-Hej ludzie!- jeden z nauczycieli przechwycił od nauczycielki mikrofon i wrzasnął na cały głos

- Kocham tego człowieka- powiedział cicho Tristan

-Jeśli nie jesteście zainteresowani możecie tu siedzieć... - oznajmił i zrobił minę mówiącą "zaraz was udupię" -Resztę zapraszam na postój, macie jakieś pół godziny. Obok jest McDonald, więc wiecie...

-McDonald? Tak z rana?- zapytał James i wyglądał na serio przerażonego

- Hej, czy to nie ty próbowałeś wcisnąć im czekoladę? - odparł Tristan- Oh właśnie, poczęstujcie się, on jest teraz w szoku....


_________________________________

*All Time Low - Holly (Would You Turn Me On)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro