simply twenty one

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Weszłam do wielkiej sali, ulokowanej na samym dole, w której ustawiono kilka długich stołów. Gdyby pomieszczenie było jakieś pięćdziesiąt razy większe i bardziej wystrojone, mogłabym się poczuć jak w Hogwarcie.

Carrie powiedziała, że za chwilę do mnie dołączy, bo nie mogła się jeszcze pokazać z "tą szopą bożonarodzeniową". Tak naprawdę jej włosy wyglądały normalnie.

Szybko wyłapałam wzrokiem chłopaków i ucieszyłam się, że nie będę sama.

-Dzień dobry- powiedziałam i usiadłam obok nich

-O tak, dżem jest bardzo dobry- odpowiedział Connor, a ja zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego

Reszta chłopaków tylko się uśmiechnęła do mnie i skwitowała odpowiedz Connora westchnięciem.

-Gdzie Carrie?- zapytał, jak się tego spodziewałam James

-Już się stęskniłeś?- uśmiechnął się Tristan i rzucił mu długie spojrzenie.

-Zaraz przyjdzie, układa włosy- odpowiedziałam

-Dobra dzieci- zaczął teatralnie Tristan, a ja przypuszczałam jak to się skończy- Co robiliście w nocy całkiem sami?

-Carrie była w pokoju- odparłam

-Carrie spała- sprostował Tris

-Tak, ale była w pokoju- kiwnęłam głową

-Będziesz obstawać przy swoim co?

-A jak myślisz?

-Na pewno nie jesteście jakąś rodzina?

Do konwersacji włączył się Connor, który widocznie skończył rozwodzenie się o dżemie. Wszyscy wpatrywali się we mnie i Tristana, a ja tylko wzruszyłam ramionami.

-Holly, siostro

-Tristan, bracie

Oboje przybiliśmy żółwika, a potem powróciłam do nalewania sobie herbaty.

Jednak o mało jej nie wylałam, bo nagle na stół upadły dwa opakowania chipsow, paluszki, m&ms, skitellsy, kitkat, dwa twixy i rurki z kremem.

-Przynieśliście to- powiedziała całkiem poważnie Carrie- to teraz zjedzcie. Smacznego!

Nagle jej twarz zmieniła wyraz i rozświetliła się w uśmiechu, a sama Carrie usiadła obok mnie i zaczęła uroczą rozmowę z Connorem.

-Patrzcie mam elastyczna łyżkę- powiedział nagle Brad.

Chwycił małą łyżeczkę do herbaty, która jak się zdawało była metalowa i wygiął jej uchwyt tak, ze uformowała się w kółko.

Pokręciłam głową, chociaż na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Czy ten wyjazd mógłby być dziwniejszy?

Chwile później i Tristan poszedł w ślady Brada i oboje zaczęli wyginać łyżki, i noże i wszystko co dało się wygiąć. Skończyli dopiero, kiedy połamali łyżkę od sałatki.

-Czy ktoś jeszcze chce pogratulować tym idiotom?- spytała retorycznie Carrie

-Myślicie, ze pokroję  Twixa nożem?- zapytał nagle James

Nagle wszystkie oczy zwróciły się w stronę chłopaka, który otworzył Twixa i położył go na talerzu.

-A wy myślicie, ze James to ten normalny- skwitował Connor

Musiałam przyznać, ze im dłużej przebywałam na tej wycieczce zaczęłam sądzić, że nikt z naszej szóstki nie był tak do końca normalny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro