Rozdział 4 "Koszmar"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Uwaga. Ten fragment rozdziału jest trochę/dość dziwny. Nie jest to jakiś megahorror, ale jednak wolę ostrzec.
Ten fragment ma mało wspólnego z serialem, ale jest istotny dla fabuły fanfika (Istotny dla postaci)
Pisało mi się go najciężej (to jest prawdopodobnie najgorszy rozdział do tej pory )i proszę was o wyrozumiałość...

~Autor ]

Tej nocy Kai miał dość dziwny sen...
Siedział na łące, pod drzewem, na wzgórzu, z widokiem na las. Na niebie leniwie przewijały się obłoki. A po kres widoczności było widać tylko naturę. Żadnych budynków, wycinek lasu, czy nawet ścieżek, żadnej działalności człowieka.
Dąb pod którym siedział spokojnie kłysał się na wietrze. Powietrze było czyste. Chłopak postanowił się przejść.
Szedł przez gęsty, liściasty las tak długo aż dotarł nad staw. Ustał nad spokojną taflą wodny i spojrzał w nią.
Zobaczył chłopaka w czarnej bluzie i szarych spodniach. Chłopak o bladej twarzy patrzącej z powierzchni jeziora, miał krótkie czarne włosy oraz szare smutne oczy. Wyglądał dość znajomo. Kai zastanowił się chwilę. Spojrzał na siebie... dalej był tym samym wilczym demonem. Jednak zanim wilk dostrzegł jakikolwiek związek, niebo przybrało odcień czerni, las pogrążył się we mgle, a woda w jeziorze zmętniała. Kai jeszcze raz spojrzał w niespokojną już taflę wody. Chłopak dalej tam był, a co jeszcze dziwnejsze, mimo fal sylwetka i twarz pozostały tak samo wyraźne jak wcześniej. Nagle chłopak z jeziora przemówił:
-Daj mi przejąć kontrolę. - Odezwał się a jego oczy zmieniły kolor na czarny - A ja ukrócę twoje męki.
-Czym Ty do cholery jasnej jesteś - Wilkołak odskoczył do tyłu na zaskakującą odległość trzech metrów. - Spadaj z stąd wynocha z stąd.
Chłopak zaczą wychodzić z jeziora śmiejąc się.
-Ty się mnie nie pozbędziesz JA jestem TOBĄ. My jesteśmy mrokiem.
Wilk uciekał, najlepiej jak najszybciej do drzewa.
-I znowu uciekasz - Stwierdził stwór. Już nie przypominał chłopaka, teraz wyglądał bardziej jak pomieszanie szlamu z kośćmi losowych zwierząt.
Kai dotarł prawie pod drzewo, ale nagle sobie coś uświadomił...
-TO TYLKO SEN... Ciebie tu nie ma - Wykrzyczał.
Ustał na znak protestu. Stał wyprostowany z wypiętą klatką piersiową oczekując na konfrontację z dziwną istotą.
Stworzenie biegło w jego stronę aż w końcu... Wpadło na niego.
Wilk leżał na ziemi przygniecony przez dziwne stworzenie. Szlam stwora powoli oplatał się wokół wilkołaka. Co strzaszniejsze, to go... bolało.
Kai próbował wyswobodzić się z uścisku potwora, ale był mocno przyciśnięty do ziemi...
Wilk coraz bardziej czuł że umiera... traci duszę...
-Nie umrę po śmierci, nie we własnym śnie...
Nagle stwora odrzuciło. Kai wstał i podszedł w jego stonę. Stworzenie kuliło się w bólu. Kai dopiero teraz uświadomił sobie że ma podniesioną rękę wycelowaną w dziwną osobę. Opuścił ją a stwór zaatakował znowu, na szczęście wilko-demon zdążył go rzucić siłą woli.
Stworzenie leżało pod spruchniałym już dębem na wzgórzu.
Kai spojrzał na siebie. Był cały oblepiony szlamem jego ręce wydawały się być takie jak zwykle. Nie licząc tego że WŁAŚNIE POKONAŁ POTWORA!
-Czym Ty jesteś?
Dziwoląg wstał i rzucił się na niego.
Ale Kai się obudził.

***

Chłopak zerwał się gwałtownie z łóżka, złapał oddech i uspokoił się. Rozejrzał się po pokoju. To samo co wczoraj jednak teraz przyjrzał im się bliżej: Czarne biurko z krzesłem przystawionym obok niego i czerwonym laptopem obok którego leżał sztylet, szafa w której na razie tylko schował  skórzaną torbę z kilkoma drobiazgami, łóżko na którym siedział, oraz oczywiście pudła. Było jeszcze okno co ciekawe otwarte choć chłopak nie pamiętał żeby je otwierał.
Powoli ubrał się po czym spojrzał na wyświetlacz smartfona...
Godzina 4.18 . Z wielkim zdziwieniem odkrył że nie jest zmęczony, tylko trochę przymulony. Poranna kawa powinna załatwiać sprawę.
Kai poszedł do łazienki się trochę odświeżyć. wyszedł po cichu z pokoju i udał się równie cicho korytarzem. Nie chciał przecież budzić gospodarzy.
Gdy dotarł w końcu do łazienki spojrzał w lustro. Spodziewał się zobaczyć dziwnego stwora, albo chociaż tamtego chłopaka. Ale raczej zobaczył demona - siebie.
-Kim on był? Czy to byłem ja... za życia? Co to za stwór? Kim ja do cholery jestem!?
Gdy to powiedział lustro nagle pękło.
-Moxxie mnie zabije...
Chłopak dotknął lustra w miejscu jednego z pęknięć, a te... zrosło się. Wilk dotknął pęknięć a te naprawiały się tak jakby ich nigdy nie było. Kai przetarł oczy. To nie jest normalne - Pomyślał - T-to nie jest normalne.
Szybko obmył twarz wodą dla rozbudzenia i poszedł do kuchni zjeść wczesne śniadanie i wypić kawę. Myślał że to umysł po prostu robi mu halucynacje spowodowane zmęczeniem... mimo iż zmęczony nie był.

Dość szybko znalazł szklany kubek w szafce nad zlewem, nic specjalnego zwykły biały kubek. Gdy chłopak sięgnął po niego strącił przy okazji talerz leżący obok. Nim ten jednak spadł na ziemię wilk złapał go lewą ręką.
-Staję się jakimś spider-manem, czy jak? Co to za... Dobra, spokojnie. - Powiedział poirytowany zaistniałą sytuacją. - To był tylko sen, bolesny ale sen. Akcja z lustrem to tylko halucynacja, lustro jest całe. A talerz... To po prostu refleks.
D

ołożył naczynie na miejsce i zrobił sobie kawę.

***

Po wypiciu porannej kawy. Wilkołak wybrał się z powrotem do pokoju. Gdy tylko przeszedł przez próg zauważył że okno znowu jest otwarte. Podszedł bliżej pozostając w pełni czujnym, dzięki swoim wilczym uszom usłyszał otwierające się drzwi do szafy... machnął ręką a jego sztylet poleciał i utkwił w drzwiach szafy dokładnie między rogami włamywacza.
-Co to było, do kurwy? - zapytał znajomy głos.
-Blitz? Co Ty tu...? Jak Ty tu...? - Kai nie mógł wyrzucić z siebie ani słowa.
-Chciałem sprawdzić co u was. No wiesz jak wam się razem mieszka i tak dalej.
-To zrozumiałe. - Powiedział sarkastycznie. - Ale jak Ty tu wszedłeś tak w ogóle?
-Okno było otwarte no to wpadłem na chwilę.
-Blitz... - Chłopak dobrze wiedział że jego szef coś kręci.
-Dobra, dobra. Akurat szedłem tędy i postanowiłem że wpadnę. Przez okno. Które otworzyłem wytrychem. - Stwierdził z dumą szef.
Chłopak patrzył na niego w milczeniu z ręką podtrzymującą czoło. Blitz przecież miał dobre intencje.
-No dobra, po prostu nie miałem nic do roboty więc chciałem zobaczyć jak tam pierwsza noc. - Stwierdził szef I.M.P.
-Tak, dobrze tylko po prostu mogłeś zapytać w pracy - wilk podszedł do niego i wyciągnął sztylet tkwiący w drzwiach szafy.
Nagle do pokoju wszedł Moxxie.
-Sir mówiłem Ci już żebyś przestał śledzić mnie i Millie po godzinach pracy.
-Ale ja was nie śledzę. Tylko sprawdzam co u was. - Odparł Blitz.
-Na to samo wychodzi. - Odparł rozdrażniony Mox - A teraz wyjdź. Tam są drzwi...
-Dobra, idę. Do zobaczenia w pracy. - Odpowiedział imp i wyskoczył przez okno.

-Tak też można. - Stwierdził Moxxie. - Ale następnym razem po prostu go wyrzuć. - Te słowa skierował do chłopaka.
-Jasne. - Odpowiedział dalej zdziwiony chłopak. - Nic mu nie będzie?
-

Skakał z większych wysokości - Stwierdził rozdarznony i dalej senny Mox.

***

Następne godziny Kai poświęcił na szukaniu informacji o dziwnym stworze z snu. Nic jednak nie znalazł, były tam raczej dane dotyczące innych demonów, ale nic przydatnego. Wilk siedział podparty lewą ręką o blat a drugą obracał nad telefonem który kręcił się niczym Spiner (pozdro dla tych co pamiętają)
-Więc to prawda - Chłopak stwierdził to już w momencie w którym nie dotykając noża rzucił go idealnie nad jego głową. - Chciałem by nastąpiły zmiany. Ale nie o to mi chodziło.

***

Millie już wstała i razem z Moxxim zjedli razem śniadanie. Kai jednak zjadł (ponownie) w samotności. Zamknął laptopa, przypiął sztylet i razem z dwójką impów wybrał się do siedziby I.M.P.

[1202 słowa. Ale jak już mówiłem to nie jest istotne ważne, że w ogóle jest. Nawet jeśli to jest mój najgorszy (moim zdaniem) rozdział.

PS. Podczas pisania tego fragmentu wskoczył nowy film Vivziepop i tym razem nie jest to zapowiedź nowego towaru w sklepie internetowym, a normalny odcinek! (Chciaż tak patrząc na niektórych fragmętach to można powiedzieć że przeciwnie)
Jakby ktoś nie oglądał to polecam bo można się dużo dowiedzieć o przeszłości pewnej postaci (nie powiem której, sami zobaczcie). Powiem tylko że do puli ch##owych ojców dorzucone zostało kolejne imię...

~KajKD/Autor. ]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro