Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Para kochanków stanęła obok jednego z większych drzew, rosnących przy drodze.
Kobieta stanęła na palcach i czule pocałowała partnera.
- Dziękuję za wspaniały wieczór. - Szepnęła mu w usta, po czym uśmiechnęli się do siebie, przytulili i pocałowali na pożegnanie.
- Kocham cię. - Powiedział mężczyzna, lśniącymi oczami patrząc na swoją ukochaną.
- Ja ciebie też, skarbie. - Odparła kobieta, kładąc dłoń na jego policzku.
- Uważaj na siebie. - Zamruczał mężczyzna. - Biegnij do domu, bo zimno. - Dodał z uśmiechem, po czym puścił ją i odsunął się, machając jej lekko. Dziewczyna uśmiechnęła się i odmachała mu, po czym ruszyła w swoją stronę, kręcąc lekko biodrami.
Mężczyzna patrzył jeszcze chwilę za kobietą, po czym odwrócił się i ruszył w swoją stronę. Niestety miał dość dużo do przejścia, ponieważ jego mieszkanie znajdowało się dobrą godzinę drogi domu jego partnerki, ale jako policjant musiał sprawić, by była bezpieczna. Poza tym, nie oszukujmy się, po prostu ją kochał.
Uśmiechnął się do swoich myśli, po czym powolnym krokiem skierował się w stronę swojego mieszkania.

Gdy przeszedł jakieś pół kilometra poczuł się... Dziwnie, jakby ktoś go obserwował. Rozejrzał się dyskretnie, a gdy nikogo nie zauważył stwierdził, że jego umysł płata mu figle. 
Przeszedł obok uliczki i dziwne uczucie zniknęło. Odetchnął lekko z ulgą i z lekkim uśmiechem na ustach ruszył w dalszą drogę.

Nagle poczuł, jak ktoś jedną ręką blokuje mu ręce, a drugą zatyka usta. 
Na początku myślał, że to zwykły złodziej, lecz wystraszył się, gdy mężczyzna zaczął ciągnąć go w stronę uliczki. 
- N-nie-e! - Udało mu się krzyknąć, gdy odwrócił głowę i wyswobodził usta z uścisku napastnika.
- Zamknij się. - Warknął mężczyzna, po czym sprzedał mu soczystego liścia w policzek i szarpiąc, wciągnął go do uliczki.

***

Wiem, że pewnie mnie znienawidzicie za tą książkę, ale nie mogę przestać o niej myśleć.

Nawet nie wiecie, ile razy chciałam ją opublikować xd

Poza tym, sami ją wybraliście, więc Wasza wina XD

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro