Rozdział 159

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Krystian zerknął na Sebastiana i głową wskazał mu schody. Blondyn uniósł nieco brwi, ale w końcu wstał i poszedł za swoim klonem na dół, jak się okazało - do kuchni.

- Chciałeś mi pomóc. - Przypomniał Krystian, odcedzając chłodne już jajka. - Weź majonez z lodówki, cebulę, szynkę i pieczarki. O i margarynę. - Polecił w międzyczasie wyjmując potrzebne talerze i miskę. Wziął deskę i nóż, po czym zaczął drobno kroić wyciągnięte składniki. - Możesz wziąć jeszcze jakieś warzywa. Nie wiem, ogórki, pomidory, paprykę... Coś w tym stylu. - Zamruczał. Wrzucił cebulę na patelnię, a pieczarki do garnka. Dosypał do nich odrobinę ziarenek smaku.
- Nie używasz soli? - Spytał blondyn.
- Wiesz, nie bardzo. - Zachichotał. - Sól to po prostu sól, a ziarenka smaku są uniwersalne i mają więcej przypraw niż tylko tę nieszczęsną sól. Są po prostu smaczniejsze. - Wytłumaczył. Stanął przy piecu i zerknął na smażące się składniki. Przemieszał je, żeby się nie przypaliły i zrobił im po koktajlu. Włożył naczynie w dłonie blondyna i pociągnął spory łyk ze swojego napoju.
- Muszę wiedzieć jak się robi takie zajebiste koktajle. - Zaśmiał się Sebastian.
- Po prostu wpadasz na pomysł i go robisz. - Zarechotał chłopak.
Gdy cebula i pieczarki wystarczająco się usmażyły brunet przełożył je na inne miejsce, żeby ostygły.
- Chodź, obieramy. - Wyszczerzył się Krystian. Wyjął wiaderko na odpadki spożywcze spod zlewu. Zgarnął dwa krzesła i usadowił się na jednym.
- ...chciałbym mieć już te wyniki. - Wymamrotał nagle blondyn. - Emocje mnie zżerają. - Przyznał i pociągnął łyk chłodnego napoju.
- Czemu? - Spytał zaskoczony chłopak. - Przecież nie mamy wpływu na wyniki. Możemy tylko czekać. Nic nie zdziałasz zamartwianiem się. - Wyjaśnił spokojnie, odkładając obrane jajko na talerz obok. 
- ...Jacy są nasi... twoi rodzice? - Spytał niezręcznie. Brunet westchnął.
- Nie chcesz ich poznać. - Mruknął. 
- Mimo wszystko... ciekawi mnie jacy są... 
- Ze swojego wczesnego dzieciństwa pamiętam tylko kłótnie, smród dymu i alkoholu... Potem ojciec mnie zostawił jak miałem jakieś pięć lat... Po prostu wyszedł i nie wrócił... A matka dalej piła. I paliła... Praktycznie w wieku pięciu lat stałem się dorosłym... - Westchnął, skupiając wzrok na dłoniach obierających skorupkę. Pomyślał, że to całkiem zabawne - przecież właśnie obierał swoją skorupkę ujawniając blondynowi swoje dzieciństwo. - W zasadzie do mojej 18 wyglądało to tak samo: wódka, szlugi i faceci. I w sumie to tyle... W dniu moich 18 urodzin spakowałem się, wyszedłem... I więcej nie wróciłem... i nie chcę tam wracać... - Zakończył jakoś tak koślawo.
- Ty przynajmniej miałeś jakichkolwiek rodziców... - Westchnął smutno blondyn. - W domu dziecka miałem takiego młodszego kolegę, Tomka, ale jakaś rodzina go zaadoptowała. Codziennie żyłem tylko po to, żeby któregoś dnia dowiedzieć się, że jakaś para chce dać mi dom... Ale ten dzień nie nadszedł... Chwała Bogu, że skończyłem szkołę i byłem w stanie sobie poradzić. - Westchnął.
- I jestem z ciebie dumny... - Mruknął Krystian. - Braciszku. - Dodał czule, z lekkim uśmiechem. Sebastian rozchylił lekko wargi. Jego oczy delikatnie zwilgotniały, usta zamknęły się, a głowa została lekko spuszczona. 
- Dziękuję... - Odmruknął wzruszony.
- Nawet jeśli nie będziemy biologicznymi braćmi jesteśmy tak do siebie podobni, że głupi by uwierzył gdybyś powiedział, że jesteśmy rodzeństwem. - Ciągnął chłopak. - Nie widzę problemu, żebyśmy mieli się rozstać. Polubiłem cię. - Posłał mu szeroki uśmiech. Sebastian odwzajemnił gest.
- Ja ciebie też, Poważny Panie Policjancie. - Zarechotał. 
- Skoro ja jestem Poważnym Panem Policjantem, to ty jesteś Rozrywkowym Rozwijaczem R... No imprez po prostu. - Dokończył w końcu. Sebastian parsknął śmiechem.

W przyjemnej atmosferze dokończyli obieranie jajek.
- Teraz je kroisz... O tak. - Zaprezentował brunet, krojąc jajko wzdłuż. - A ja powyciągam żółtka. - Puścił mu oczko i używając łyżeczki zaczął delikatnie pozbawiać białka żółtej części, które lądowały w misce obok.

Gdy skończyli cały proces Krystian przysunął miskę wypełnioną żółtkami w stronę blondyna. Podał mu łyżeczkę. Sam wziął dużą łyżkę i wrzucił do żółtek majonez, a potem dosypał przypraw. Dodał smażonej cebuli, szynki i pieczarek.
- A teraz wszystko ładnie rozetrzyj i wymieszaj. - Uśmiechnął się do niego słodko. Sebastian bez słowa zaczął rozcierać żółte części jajek.
- ...a masz jakichś kuzynów, kuzynki, ciotki, wujków? - Spytał cicho.
- Nie. Z tego co wiem rodzice byli jedynakami. Swoich dziadków też nie poznałem. - Mruknął wzruszając ramionami. Blondyn nie skomentował odpowiedzi swojego klona. Zamiast tego ładnie roztarł całą masę. Krystian nabrał odrobinę na łyżeczkę i spróbował. Uśmiechnął się podsuwając sztuciec do ust blondyna. Ten też skosztował masy.
- Ale to dobre-! - Rzucił cicho, ewidentnie zaskoczony. - A co tymi białkami? - Spytał, znów próbując smacznej masy.
- Pokażę ci. - Uśmiechnął się brunet. Złapał połówkę jajka i za pomocą małej łyżeczki umieścił w białku trochę masy z żółtek. - Tylko delikatnie. - Przestrzegł go jeszcze.
- Skąd ty wziąłeś pomysł na takie cudo? - Zapytał zaskoczony blondyn.
- W sumie to dzisiaj zastanawiałem się nad tą imprezą i pomyślałem, że spróbuję zrobić takie coś. - Wzruszył ramionami.

- Tyle? - Spytał Sebastian, kończąc ostatnie jajko.
- Teraz weź tą łyżkę stołową, nabierz na niej majonez i mniejszą łyżeczką zsuwaj po trochę majonezu na jajka. Taka dekoracja. - Wyjaśnił i pokazał klonowi jak ma to zrobić. Przekazał mu łyżki, a sam podszedł do deski do krojenia. - Ja w tym czasie dokończę dekoracje. - Mruknął z uśmiechem. Sięgnął po warzywa i skroił je w drobną kostkę. Wymieszał warzywa na desce, a na osobnej kupce skroił koperek, pietruszkę i trochę bazylii.

- Gotowe. Co teraz? - Spytał blondyn, ewidentnie zaangażowany w tak interesujący projekt.
- Teraz weźmiemy te warzywa i ozdobimy nieco nasze danie. - Wyjaśnił chłopak i wziął garść skrojonych warzyw, po czym posypał nimi połówki jajek. Sebastian zrobił to samo. Po chwili tacki były przystrojone kolorową mieszanką pomidora, ogórka i rzodkiewki. Chłopak wziął garść koperku i posypał nimi całość. Jego klon zgarnął pietruszkę, a potem we dwójkę posypali wszystko bazylią.
- O, jeszcze to! - Przypomniał sobie nagle. Wyjął prażoną cebulkę i delikatnie posypał całość.
- Jeju, ale to ładnie wygląda. - Rozmarzył się blondyn i wyjął telefon. Wykorzystując to, że Krystian sprzątał kuchnię, zrobił parę zdjęć. - Idziemy jeść? - Spytał. Brunet uśmiechnął się do niego tajemniczo. Podał mu jedno z odłożonych jajek. Sam wziął drugą połówkę.
- Określmy najpierw czy w ogóle warto brać to na górę. - Zaśmiał się i wziął gryz. Zamruczał.
- Ale. To. Jest. ZAJEBISTE. - Wydarł się blondyn. - Niesiemy to na górę! Już! - Zarządził. - Bo zaraz sam to zjem! - Krystian roześmiał się. Nagle poczuł wibracje. Wyjął telefon.

Aru <3:

Kociaku, zrób Adasiowi herbaty do kubka, okay? 

:Ja

Już się robi <3

Uśmiechnął się do siebie i nastawił wodę.
- Aru poprosił, żebym zrobił małemu herbaty. - Wyjaśnił. - Zaczekamy jeszcze te pięć minut. - Mruknął rozbawiony.
- Nie odpowiadam za wszelkie poniesione straty. - Wtrącił od razu Sebastian wyciągając dłoń do tacki. - AŁA! - Syknął, gdy brunet przyłożył mu ścierką w rękę.
- Ćwicz siłę woli. - Polecił rozbawiony. Wyjął kubek swojego synka. Odkręcił górną część z dziubkiem, a potem zalał saszetkę wrzątkiem. Zaczekał aż się zaparzy, co jakiś czas kontrolnie zerkając na blondyna i ich dzieło. Nawet on musiał przyznać, że wyglądało pięknie. I smakowało równie dobrze.
Wyrzucił saszetkę, a potem zakręcił kubeczek i zanurzył go w zimnej wodzie, żeby jego maleństwo się nie poparzyło.
- Sebastian... - Rzucił ostrzegawczo, gdy zauważył jak jego klon powoli zbliża się do tacek. 
- No co?! - Oburzył się blondyn. - Przecież one są przepyszne! Nie mogę się powstrzymać. - Zamarudził.
- Już, już idziemy. - Westchnął brunet. Wziął ciepłą herbatkę dla swojego synka i jedną tackę pełną jajek. Po chwili coś do niego dotarło.
- Tacki są cztery. Jak my mamy je zanieść na górę? - Spytał blondyn, ujawniając i jego myśli. Usłyszeli ciche, miękkie kroki. Krystian uśmiechnął się.
- Lulu, chodź tu! - Zawołał. Kroki przyspieszyły, a już po chwili czarny kundel stał obok nich, wesoło machając ogonem. - Weźmiesz to Adasiowi, okay? - Spytał wkładając mu do pyska kubek. Psiak machnął ogonem, po czym odwrócił się i ruszył w swoją stronę. Klony wzięły po dwie tacki i ruszyły za psiakiem.

Gdy dotarli na miejsce pies otworzył im bramkę, a potem zamknął ją za nimi. Podniósł butelkę i przytruchtal do chłopca. Podał mu herbatkę i zamachał ogonem gdy chłopczyk zaczął pić.
- Wyjawisz nam wreszcie po co kazałeś gotować tyle jajek? - Spytał Aru. - Co tam macie? - Dodał zauważając tacki w ich dłoniach.
Postawili je na stole.
- Ale śliczne! - Zachwycali się goście. Fakt, danie prezentowało się fantastycznie. Krystian uśmiechnął się, wziął jedno jajko, usiadł obok Arona i przysunął przekąskę do jego ust. Brunet wziął gryz i wydał z siebie długi, głośny pomruk. Szybko przełknął kęs, a potem przysunął się do policjanta oczekując kolejnego gryza.
- A to już jest moje. - Zarechotal chłopak wkładając resztę jajka do ust. - Macie cztery tace. Myślę, że się tym najemy. - Zachichotał.
- MOGĘ WRESZCIE?! - Zniecierpliwił się Sebastian. Znajdował się w pozycji startowej, z talerzem w jednej dłoni i widelcem w drugiej. Aron nie czekając na nic przysunął się do stołu i zaczął przekładać połówki jajek na swój talerz. Sebastian od razu poszedł w jego ślady.
- Przypominam wam, że to nie jest tylko dla was. - Upomniał ich. Reszta towarzystwa zaczęła sięgać po przekąskę. Niektórzy kosztowali trochę, a potem częstowali swoich partnerów, natomiast inni szybko kończyli wziętą połówkę, po czym z zapałem brali się za następne.

***

Tak, ten przepis jest prawdziwy. Tak, to naprawdę TAK dobre (pod warunkiem, że dobrze zrobione xD). Ogólnie rzecz ujmując: polecam.

Najprostsza wersja to masa z samych żółtek, majonezu i przypraw. Trochę majonezu na górę (ten sposób z łyżkami moim zdaniem jest na razie najlepszy), odrobinkę przypraw na górę i proszę.

Jak rozdział? :D

Do przeczytania,

- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro