Część 2- rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stoję przed dzwiami mojego rodzinnego domu w Sydney. Jest godzina 20:00 juz ciemno, zimno. Przyleciała dzisiaj samolotem aż do samego Sydney. Lot minął szybko i bez jakichkolwiek komplikacji. Chciałam zrobić niespodziankę mojej mamie. Zapukałam do dzwi i czekam aż ktoś mi otworzy, słyszę kroki, ktoś przekręca klucz i rusza się klamka. Otwiera mi drzwi mama

- Marcela?- Pyta mama zaskoczona - Co ty tutaj robisz - przytula mnie
- Tez się ciesze ze cie Widzę mamo - śmieje się
- Wchodź do domu, bo zimno - wchodzę do środa, nic się nie zmieniło tak samo jest jak było.
- Napijesz z się czegoś ?- pyta gdy się rozbieram
- Herbaty? - uśmiecham się
- Herbaty -mówi stanowczo
- Poproszę -siadam na kanapę w salonie. Przychodzi mama z dwoma kubkami.

- A ty jak sie mamo czujesz ?-pytam z uśmiechem
- Dobrze, chociaż Mia zaczyna kopać -głaszcze brzuch
- Mia? - mowę zaskoczona
- Tak, to będzie dziewczynka - uśmiecha się
- Ciesze się - przytulam mamę
- Alex pytał o ciebie - Odrywam się od mamy i patrze na nią zaskoczona
- Co chciał ?- mowie Zła
- Pytał się czy napewno wyjechałaś.
-I co powiedziałaś ?
-Ze wyjechałaś

Rozmawiałam jeszcze z mamą do 22:00. Później poszłam spać. I tam minęły trzy dni , codziennie mamie pomagałam i opiekowałam się nią. Za stały da dni do powrotu.
Następnego dnia wstałam o 11:00. Ubrałam się i zjadłam śniadanie i chciałm się przejść. Chodziłam wolny krokiem po parku, tak ja myślałam noc się nie zmieniło. Nagle zrobiło miś e nie dobrze i kręciło mi się w głowie musiałam usiąść na ławce, aby się uspokoić. Robi się coraz zimniej na dworze juz oraz bliżej jesień.

Wracałam juz do domu po godzinnym spacerze. Szłam zmyslona nie patrzyłam przed siebie. Nagle poczułam ze w kogoś wpadłam, trochę za kręciło mi się w głowie. Podniosłam wzrok na ta osobę, ale to chyba specjalnie bo chyba nie zbieg okoliczności. Nie chciałam go spotkać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro