Część 3 - rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Luke możesz iść do Katherine - mowie głośniej. Robie w kuchni obiad dla nas dwoje, gdy nagle dziewczynka zaczęła krzyczeć.

Gdy wtedy Luke zapytał się czy może się mną zająć i córka zgodziłam się i wiedziałam że to będzie dobry wybór. Właśnie chciałam takiej stabilizacji dla nas.

Katherine ma już 2 miesiące i jak narazie to jest bardzo grzeczna. Je, śpi je, śpi i tak caly czas i w między czasie jeszcze trzeba zmienić pieluchy. Ale to nie największy problem. Noce były na początku bardzo ciężkie. Ale teraz już jest o wiele lepiej.

- Nie możesz iść sama - mówi oschle, siedzi nad laptopem i pracuje
- Widzisz ze jestem zajęta - mowie juz zdezorientowana
- Ale ja zarabiam - krzyczy
-Słucham ? -mowie ze łzami w oczach
-Właśnie to, gdy zajmujesz się swoim dzieckiem ja pracuje i zarabiam - mowi i dalej pracuje
- Właśnie moje dziecko, więc ja nie wiem co ty tutaj robisz - mowę zła - Gratuluję. -mowie ze łzami i idę szybko do Katherine

Moja mała księżniczka płakała głośno i z wielkim żalem ze nikt jej nie bierze na ręce. Ale to się zaraz zmieniło.

Siedzę na ławce w ogrodzie z tyłu domu i bujam jedna nogą wózek gdzie leży Katherine. Śpi wiec mam trochę luzu aby sobie spokojnie posiedzieć.

- Jeśli chce mogę wziąść Katherine na spacer, będziesz miała chwile wolnego - staje koło wózka i uśmiecha się do dziewczynki. Mówi bardzo cicho i nieśmiało.
- Nie potrzebuje Twojej pomocy -mowie oschle nie patzre w jego stronę
-Marcela proszę Cię....
- Przecież to moje dziecko, to daj mi w końcu święty spokój -mowie zła, wstaje i idę z Katherine na spacer.

Nie patzre na Luke, nie patzre na jak się czuje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro