Część 3 -rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mija kilka dni a ja dalej nie rozmawiam z Luke. Nie potrafię zrozumieć jak szybko podsumował mnie dotyczące dziecka. Bo co Katherine jest winna, że jej matka ma takiego pecha do mężczyzn.

Luka kilka razy próbował ze mną po rozmawiać, ale gdy powiedział oczywiście nie dosłownie ze nic nie robie i tylko siedzę w domu i nic nie robie nie potrafię zrozumieć.

Gdy Katherine płacze w dzień czy w nocy widzę jak Luka stara się i wstaje do niej, nosi na rękach mówi do niej i uśmiecha się. Widzę że żałuję tego co zrobił. " Widziały gały co brały" .
Wiedział ze mam córkę, że czasami będzie dobrze a
czasami źle i chyba właśnie jest to teraz źle.

***

Przygotowywuje w kuchni posiłek dla mnie dla Luke i Katherine. Rozkładam na stole dwa talerze, noże , widelce , szklanki. Nakładam do misek warzywa gotowane na parze i osobno ryż. Stawiam na stół. Siadam przy stole.

Wiem ze musze pogodzić się z Lukiem. Wiem ze nie chciał aby tak wyszło i żałuję. Widzę to w jego oczach.

- Luke obiad zrobiłam -mowie tak aby usłyszał. Biedactwo siedzi nad laptopem juz od kilku godzin.
- Juz idę -mówi skupiony na pracy. Po chwili i Luke znajduje się na swoim miejscu. - Ryż i warzywa ?- pyta oburzony .
- Przecież lubisz - mowie zdezorientowana jego reakcją
- Raz zjadłem aby nie robić ci przykrości, ale nie zjem tego więcej -mówi zły, wstaje od stołu
- Chyba żartujesz -podnoszę głos
- Nie - Luke mówi zły , ubiera buty
-Gdzie ty do cholery idziesz -krzyczę
- Zjeść coś konkretnego a  nie byle co
- Stoję przy garach aby ugotować ten cholerny obiad dla nas, aby załagodzić sytuacje między nami przez ciebie -krzyczę, łzy napływają mi do oczu - Chce aby nam się udało, chce aby moja córka może i kiedyś nasza miała normalny dom. Ale widzę ze tylko dla mnie to jest ważne. Ty masz to w dupie. -krzyczę i rozklejam się całkiem, opieram się o ścianę i zjezdam na dół
-Marcela ja nie wiedziałem ze tak .... -kleka obok mnie Luke
- Ze ta bardzo zależy mi na tobie. Teraz to już wiesz. - Wstaje a Luke zaraz po mnie - Idz -krzyczę -Idz do swoich znajomych. Tyko nie zapomnij się spakować -mowie zła i zostawiam go samego w korytarzu.

Czekam na wasze okładki. Juz kilka mam i widzę że poziom wysoki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro