Część 3- rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trzymam na rękach moja kruszynke czekAm na Luke. Nie wiem czy dobrze robię zapraszając Bartka na weekend z nami ale już to zrobiłam i nie odkręce tego.

-Kochanie -słyszę z dołu wołanie, odkładam Katherine do łóżeczka i z chodzę na dół

- Juz jestem - uśmiecham się i Podchodzę do Luke, całuje mnie - Jesteś głodny ? - siadamy przy stole w kuchni

- Nie, jadłem na mieście - odpowiada

- Dzisiaj byłam w szpitalu - mina Luke blednie

- Coś z Katherine? - pyta wystraszony

- Tak to znaczy juz nie. Dostała antybiotyk - tłumaczy

- Dlaczego nie zadzwoniłas ?- mówi z pretensjami

- Nie chciałam cie martwić. Pomógł mi Bartek -wstaje i idę do kuchni

- Bartek ? To jest ten Bartek o którym myślę ?- idzie za mną

- Jeśli myślisz o Bartku, ojcu Katherine to tak -Nalewam soku pomarańczowego

- Co on tutaj robił ? - obejmuje mnie od tyłu i całuje po szyi

-Przyjechał do córki. Czy to takie dziwne ?- odwracam się do niego przodem

- Jakoś wcześniej nie przyjeżdżał -podsumowuje

- To źle ze interesuje się córką ? Nie ograniczam jemu praw - siadam w salonie na kanapie

- A może powinnaś właśnie. Wtedy by się odczepil i dał by nam święty spokój - siada kolo mnie i obejmuje, kładę głowę na jego ramieniu

- To nie możliwe -mowie

- Dlaczego ?- zapytał

- Bo zaprosiłam go z nami na wyjazd.....

Przepraszam ze tak dawno był, ale nie mam nawet jak pisać. Umowy się ze w soboty będę dodawać rozdziały bo inaczej nie dam rady :):):):):)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro