Od ust do serca

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Pov. T/I

Leżałam na jakimś łóżku. Nie spałam już, ale nie chciałam otwierać oczu, miałam taki cudowny sen. Nie pamiętam już o czym, ale chciałam znów zasnąć by go dokończyć. Niestety za bardzo się rozbudziłam.

Leniwie otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem?! Co to za pokój?! A raczej izba, wszystko było wyciągnięte żywcem z XX wieku, stół, meble ściany, drzwi, ikony Maryji, jakiś facet który siedzi na krześle obok mnie, zastawa stołowa, wazon, CZEKAJ JAKI FACET. Spojrzałam się jeszcze raz na niego.

Rozpoznałam flagę Włoch. Aktualnie chyba drzemał, bo miał równy oddech i zamknięte oczy. Nie mam pojęcia co tu robię, ale gdyby mi się udało zejść z łóżka I drzwi byłyby otwarte to zdołałabym uciec.

Zaczęłam powoli podnosić się z łóżka, co okazało się totalnym błędem. Łoże przy moim najmniejszym ruchu zaskrzypiało na cały pokój przez co obudziłam Włocha.

- Co..? Ooo obudziłaś się wko- nie zdążył dokończyć bo chciałam go walnąć poduszką i uciec. Marna to broń, ale zawsze jakaś. Lecz gdy chciałam się zamachnąć to poczułam piekący ból w ramieniu, puściłam poduszkę i prawie spadłam gdy tamten mnie przytrzymał.

- Hej spokojnie! Jesteś wyczerpana, musisz odpoczywać.
- Gdzie jest Polska?! Co z nim zrobiłeś?! Wypuść mnie!!!!!- Chciałam mu się wyrwać ale znów moje lewę ramię się odezwało. Piekło jak diabli. Przytrzymał mnie.

- Wszystko dobrze, nie piekl się tak, masz rany.
- To mi gadaj co z nim zrobiłeś!!!
- Aktualnie śpi, więc jakbyś go mogła nie budzić to by było miło. Przyjdzie do ciebie, a aktualnie ja robię za pielęgniarkę.

- Pierdolisz - Powiedziałam i próbowałam ponownie wstać z łóżka.

- Możesz wstać, tylko wtedy kości się źle zrosną i zostaniesz kaleką do końca życia, o jednak zamierzasz zostać! - Zaśmiał się, ale to był miły śmiech. Tako serdeczny i od serca.

- Przespałaś całą noc i dzień oraz noc. Będziesz drugą śpiącą królewną! - Ponownie się zaśmiał.
Odkryłam kołdrę by zobaczyć jak się ma moje ramię które dalej mnie piekło. Rzeczywiście było całe w bandażach, ale zamiast moich ubrań miałam na sobie lnianą koszulę, podobną do tej którą miał na sobie Włochy.

- NO CHYBA KURWA TWOJA MAĆ TY PEDOFILU!!!!!!- Krzyknęłam aż on podskoczył.

- JAK TY ŚMIAŁEŚ MNIE PRZEBRAĆ, TY PEDOFILU JEBANY.
- Byłaś cała we krwi, nawet w intymnych miejscach i-

- CZY TY MI SIĘ NA NIE PATRZYŁEŚ?!!?!?
- No musiałem, przecież cię obandażowałem, wykrwawiłabyś się zupeł-

- POLSKAAAA, ON MNIE MOLESTUJEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!

- Co?! Nie! Oszalałaś?!
- Co tu się dzieje?!?!?!- Krzyknął Polska gdy wszedł do pokoju. No nareszcie!
- Włochy mnie molestuje!- oznajmiłam. Polskę zamurowało.
- Jak to "molestuje"?
- No mnie przebrał i bandażował! I TYKAŁ!!!

- Boże, dzięki Ci bo myślałem że to coś poważnego.- powiedział I podszedł do mnie. Miał całe skrzydła w bandażach. Przytuliłam się do niego, a on odwzajemnił.
- Kocham cię Polsko. Jak brata.- Dodałam.
- Ja też cię kocham, jak młodszą siostrę która ciągle wpakowuję się w jakieś kłopoty.

- Jakie to wzruszające- Włoch patrzył się na nas. Dopiero teraz odkleiłam się od Polski. Znów mnie wszystko zabolało.
- Czemu jesteśmy tu a nie w domu? I czemu ty tu jesteś skoro normalnie funkcjonujesz, no oprócz skrzydeł.- Spytałam się (Po)laczka.

- Przed akcją zadzwoniłem do Włoch żeby jakby mi się coś stało to stanowił wsparcie. Gdy byliśmy w powietrzu to machałem do Włoch że wszystko dobrze i może wracać, ale wtedy zostałem postrzelony przez Prusy w skrzydła. Włochy razem z Watykanem zanieśli nas do ich domu i opatrzyli. Nie martw się, wszyscy wiedzą gdzie jesteśmy, gdy wydobrzejesz to wrócisz do domu. Ja nie chciałem od ciebie odchodzić, zwłaszcza że spałaś cały czas. Przez moment myśleliśmy nawet że umarłaś. - Polsce na ostatnim zdaniu załamał się głos.

- Już wszystko dobrze, nie martw się.- Powiedziałam.
- Kiedyś pracowałem jako lekarz, więc mam tu kroplówki i inne takie, jakbyś nie zauważyła do jednej z nich jesteś podłączona.- Oznajmił a ja dopiero teraz zauważyłem rurkę jednym końcem podpiętą do mnie, a drugą do stojaka.

- A na chuj mi to.- Powiedziałam i oderwałam. Ja chora nie jestem, im się w głowie poprzewracało. Tylko całe ciało mnie boli, szczególnie nogi I ramię. A tak to dramatyzują.
- T/I co ty robisz?!- Polska mnie przytrzymał.

- No wstaje- Odpowiedziałam i znów próbowałam wstać. A jebać te ich zapędy lekarskie, ZSRR by powiedział że wódką wszystko da się wyleczyć.

- Muszę ich wszystkich odwiedzić, pewnie się martwią. A co się stało z tymi szwabami? I NRD?- Spytałam.
- Cesarstwo Niemieckie, Weimar I Prusy są aktualnie w więzieniu, przesłuchują ich dopóki ty nie miałaś się obudzić, ale jesteś zbyt wycieńczona by być przesłuchiwana, dlatego jesteś w domu Watykanu i Włoch. Nie chciałem cię opuszczać gdy śpisz, bo gdybym nie przyszedł to byś im coś zrobiła. Jesteś tutaj aby cię nikt nie męczył, pozatym spotkanie z wszystkimi byłoby zbyt emocjonalne co pogorszyłoby twoje zdrowie.

- Aha, i mnie teraz tak zostawisz?- Powiedziałam z irytacją.
- Muszę iść do nich powiedzieć że wszystko ok, I wrócisz do domu za parę dni.

- JAK TO!?

- T/I, musisz odpoczywać, potrzebujesz ciszy i spokoju,
- Przepraszam, czy ty powiedziałeś "T/I" oraz "spokój" w jednym zdaniu bez słowa "nie"?- Na moje słowa Polska westchnął.

- Przynajmniej będzie spokojniej niż w domu, nie możesz się denerwować. Zostaniesz na parę dni u Włoch i Watykanu.- Odpowiedział.

- Ja z wujkiem mieszkam w odosobnieniu, pracuję zdalnie,a Wujek jest introwertykiem, jak zresztą ja sam. Często przychodzi jedynie tutaj Polska I czasem Izrael by kłócić się z wujkiem o poglądy religijne. To jedyna sensacja jaka się tutaj dzieje, a pozatym jest spokojnie, nikt tu nie przychodzi, idealne miejsce na wypoczynek i wrócenie do zdrowia.- Mówił Italien.

Ja z każdym zdaniem coraz bardziej wiedziałam że to nie koniec mojej mordowni, bo muszę stąd uciec, albo skontaktować się ze światem zewnętrznym. Oni tutaj mnie będą traktować jak jakąś Porcelanową Lalkę! Nie godzę się na to!
- Taaaa, nooo, wszystko brzmi super, ale wieeesz, przydałby mi się mój telefon.
- Został zniszczony gdy byłaś u Niemców.- Powiedział Polska. Nosz kurde.

- To co ja mam tu robić?
- Mamy dużo książek, chociaż ty nie umiesz czytać po włosku... No to zostaję ci tylko ja i Wujek!- Odpowiedział uszczęśliwiony Włochy.

- No zajebiście.- Powiedziałam. W tej chwili otworzyły się po raz kolejny drzwi.
- NIKT W MOIM DOMU NIE BĘDZIE PRZEKLINAŁ- Watykan wszedł z buta do pokoju. Był to taki typowy staruszek, Białe, siwiejące włosy, przepaska z herbem na Prawym oku i ubrany w strój zakonnika.
- Emmm, Szczęść Boże proszę księdza?- Nie wiedziałam za bardzo jak się do niego zwracać.

- Mów mi Ojcze, drogie dziecko. Cieszy mnie że z tobą lepiej.- Powiedział I wyszedł.
- Wujek... nie jest zbyt rozmowny. Jest bardziej typem samotnika. Podejrzewam że boi się kobiet....- Powiedział Włochy.

- No to ja już się będę zbierać, pa T/I! Odwiedzę cię jutro!- Powiedział Polska I także wyszedł.
- No i zostaliśmy sami- Kurwa, ten Włoch mnie wkurza. Jest w nim coś co przyciąga mnie do niego, sama nie wiem, sposób mówienia, śmiech, emanująca wokoło radość, jednocześnie mnie wkurza I go lubię.

- To może czas na śniadanko! Zaraz wrócę.- Zostałam sama w pokoju.

Odwinęłam kołdrę żeby spojrzeć czemu mnie tak bolą nogi. Miałam je całe w bandażach, podobnie jak ręce, I po późniejszych oględzinach, jak całe ciało. Były wszędzie, na głowie, brzuchu, nogach, rękach, chociaż prościej by wymienić miejsca gdzie ich nie było. Otóż szyję, twarz i dłonie miałam całe. Wyglądałam jak mumia. Chwila... skoro ja się ledwo ruszam to jak ja będę jeść?! Mogę wykonywać jakieś ruchy, ale zginąć rąk w łokciach niezbyt.

- Witam! Odgrzałem Ci trochę makaronu z obiadu, mam nadzieję że lubisz.- Szybko zakryłam kołdrę. Bądź co bądź, nie chce by się na mnie patrzył gdy jestem w samej koszuli, która co prawda sięgała mi do kolan, ale jednak. Przez ten ruch ponownie zaczęło mnie boleć. Przypomniałam sobie tortury. Cesarstwo pewnie mi coś robił, ale wtedy byłam albo nieprzytomna, albo niezdolna do kontaktowania. Ledwie co pamiętam spotkanie z NRD i Niemcami, chyba nie do końca wtedy myślałam racjonalnie...

- O czym myślisz?
- NIE STRASZ MNIE!- Krzyknęłam bo nie zauważyłam kiedy Włochy przysiadł na łóżku.

- Chcesz?- Powiedział wskazując na makaron. Kiwnełam głową na tak. Kraj bezceremonialnie wepchnął mi widelec z jedzeniem do buzi.

- Pojebało!?- Powiedziałam z pełnymi ustami.
- Nie możesz jeść sama, więc muszę cię nakarmić. Powiedz "A".
- No chyba cię co- Nie dokończyłam bo Włoch wykorzystał okazję by mi wepchnąć kolejny widelec pokarmu.

Może jest pojebany, ale gotować to on umie. Gdy przełknęłam on znów próbował mi wepchnąć jedzenie, ale tym razem nie dałam się sprowokować i cały czas miałam zamknięte usta. Zachowywałam się jak rozwydrzony bachor.
- Leci samolocik, otwórz mu drzwi do hangaru- Mówił. Spojrzałam na niego wzrokiem "pogrążasz się typie" i dalej nic nie mówiłam.

- T/I, musisz jeść, otwórz usta bo nie mogę ciebie nakarmić.- pokręciłam głową na nie. Co on sobie myśli, nie znam go nawet dłużej niż godzina a on się mną zajmuję jak niańka.
Nagle Włochy złapał mnie za podbródek i ściągnął go w dół, przez co moją szczęka opadła i włożył mi widelec do ust.

- No i można? - Zapytał że śmiechem
- Udław się - Powiedziałam przełykając.
- Bądź grzeczna, nie chce stosować rękoczynów.
- To może mnie nie zmuszaj do jedzenia.

- Słodko wyglądasz jak się złościsz- Powiedział cicho. Zrobił się dziwnie czerwony.
- Masz gorączkę?
- Co? Nieee.
- A co mówiłeś?
- Ee, ja nic niemówiłem.- Odparł.
Pewnie mi się przesłyszało.

- Nic już.- Ten znów mi dał widelec do ust.
- Możesz przestać mi tak robić?
- Spójrz, zjadłaś już połowę.- Wskazał na głeboki talerz który trzymał. Takim mniej więcej sposobem zjadłam posiłek.

- Umiesz grać w UNO?- Spytał.
- Pytasz Białoruś czy je ziemniaki.

Pov. Polska

Wróciłem w końcu do domu. Stęskniłem się trochę za nimi wszystkimi, nawet za Rzeszą I ZSRR. Ciekawe co robią beze mnie i czy się ucieszą na mój widok.

- TY RUSKA KURWO PIERDOLONA WRACAJ TU- Jak tylko otworzyłem drzwi tuż przed nosem przeleciała mi patelnia.
- Ooo Polen! Żyjesz!- Podszedł do mnie Rzesza i wziął na ręce. Powiem że takiego obrotu spraw to by nawet Pan Bóg nie przewidział. Zauważyłem jak patelnia odbija się od ściany i wraca do ręki Nazisty.
Zobaczyłem również ZSRR umykającego chyłkiem który dawał mi nieme znaki bym nie zdradził jego pozycji. Dziwiło mnie to że cały był w poduszkach przyklejonych do niego na szarą taśmę. Co tu się dzieje.
- POLSKA TY JEBANY PSYCHOPATO, JAK MOGŁEŚ MNIE TAK ZOSTAWIĆ I NAWET NIC NIE POWIEDZIEĆ!!!!!- Podbiegłam do nas Litwa I dała mi z liścia.
- Niemcyyy! Twój chłopak wrócił! - Krzyknął Rzesza. Niemcy od razu zbiegł po schodach i wziął mnie z rąk Nazisty na swoje. Ja nadal niezbyt kumałem o co chodzi.
- JA MU GO NIE ODDAM!!! POLEN JEST MÓJ I CHUJ!!!- Krzyknął.
W pokoju pojawił się NRD.
- Ja chce tylko z nim pogadać!
- Nie! To mój Polen!!!- Oho, są tu 3 Niemcy, czas spierdalać. NRD zaczął iść w naszą stronę, ale Niemcy już zaczął uciekać i wpadliśmy do łazienki. Zauważyłem właśnie Węgry który całuję się z Austrią.

- WĘGRY CO TO MA KURWA ZNACZYĆ, CZY KTOŚ MI POWIE CO TU SIĘ ODPIERDALA?!?!??!?
- Wiosna ludów, ot co.- Powiedział Niemcy.

Pov. T/I

- UNO!- Krzyknęłam.
- Ej, ja musiałem dobierać 14 kart, nie miałem szans na wygraną! Jak ty to wogule rozumiesz!?

- Oj kochany, to się ma w Polskich genach.- Odpowiedziałam.
- Czy ty nazwałaś mnie "Kochany"?- Włoch był cały czerwony.
- Eeee, no, tak jakby, znaczy nie dosłownie, Aj nie zrozumiesz.- Kurwa, czemu on mnie w taki stan wprowadza.

- W co teraz gramy? Może być "prawda czy wyzwanie"?
- Czemu nie.- Włochy ściągnął z półki pudełko z dwoma taliami kart.
- Jedne to wyzwania, a drugie to pytania- Wyjaśnił.

- Prawda czy wyzwanie? - Spytałam gdy wszystko było gotowe.

- Wyzwanie.

- " Powiedz dwa zdania. Jedno ma być fałszywe a drugie prawdziwe. Niech inni gracze zgadną które jest nieprawdziwe. "
- Jestem zakochany. Lubię jeść ananas.
- Nie wiedziałam że lubisz ananas.- Odpowiedziałam.

Włochy tylko odwrócił głowę I nie widziałam przez chwilę jego twarzy.

Pov. Włochy.

Ja jej próbuję wyznać swoje uczucia a ona tego nie zauważa. Teraz się cały czerwienię, nie chce by to widziała. Od kiedy ją tu przyniosłem zakochałem się w niej. Jest taka delikatna, i chociaż ma charakterek jak się o tym przekonałem, to potrzebuje kogoś kto by ją chronił.

Ja oczywiście nadaję się na tą funkcję wyśmienicie, przecież ona jest samotną dziewczyną, została z tego co mi wiadomo porwana trzy razy. Ja bym ją ochronił.

- Okej, w takim razie prawda czy wyzwanie.
- Daj prawdę.

- "Czy ktoś Ci się podoba?" - Naprawdę na karteczce było napisane żeby powiedziała jaką najdziwniejszą rzecz odwaliła po alkoholu, ale musiałem wiedzieć. Czy mam rywala? Tak, to był cel.

- Nie.- W moim sercu pojawiły się jednocześnie strzała i nadzieja. Strzała że nie powiedziała mojego imienia, a nadzieja że kiedyś je powie.

- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.

- "Powiedz jakiej rzeczy najbardziej żałujesz."
- Mojej relacji z ojcem- Odparłem zgodnie z prawdą.
-Nie możemy się dogadać, czasem tu przychodzi i się kłócimy. Mam go często dość.

- Niezbyt miło.
- Kontynuując. Prawda czy wyzwanie.
- Wyzwanie.- wyciągnąłem kartę i spojrzałem na nią. Przez chwilę nie wierzyłem w własne szczęście. Przeczytałem szybko.

- "Całuj się w usta z wybranym graczem przez minutę."- Przeczytałem nie kryjąc satysfakcji.

- C-co!? Pokaż mi to!- Odkryła kołdrę, nachyliła się i wyrwała mi kartę. Przeczytała po cichu i się na mnie popatrzyła.

- Mogę jakąś inną?- Spytała. Nie zamierzałem zaprzepaścić okazji. Zanim się zorientowała, pochyliłem się nad nią i zacząłem ją całować. Ona była zbyt oszołomiona żeby się oderwać, na co w duchu liczyłem. Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi do pokoju, ale nie przestawałem.

- No wreszcie mój syn przestanie być prawiczkiem!- Krzyknął Faszystowskie Włochy.

----------------------------------------------------------

Witam was! Utraciłam resztki godności podczas pisania tego rozdziału, pozatym jest on najdłuższym który do tej pory napisałam! Chciałam wam życzyć szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia i pijanego nowego roku. Ten rozdział jest tak jakby prezentem pod choinkę. Jeszcze raz wesołych świąt ;3

~2233 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro