Psychopata

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. T/I

-Odpowiesz coś?- Spytał się mnie.
- Cesarstwo Niemieckie.....- Odpowiedziałam wciąż patrząc się w jego oczy.
- Jednak nie jesteś taka głupia jak myślałem- Powiedział CN podchodząc do mnie.

Teraz mogłam dokładnie mu się przyjrzeć. Wzrostu to mu Matka Natura darowała aż za bardzo, typ wyjebał w górę przynajmniej 2,5 metra, jak nie więcej, nie wiem, nie mam miarki w oczach. Coś czuję że jakbym mu zaczęła "tutać" jak było u ZSRR to by mnie po prostu zabił. Znaczenie tych słów trochę mnie dobiło przez co cofnęłam się do ściany. Tamten widząc to nie krył satysfakcji. Jebaniec jeden.

- A cóż to? Przestraszyłaś się? Nie bój się moja Polko.- Powiedział ten pedofil szczerząc się.
- Twoja? Nie za dużo sobie pozwalasz?- Odcięłam się.
- Jeszcze jaka pyskata! Wykapana Polka.

- A co ci do tego? Masz problem do mojego kraju?- Zaczęłam brzmieć jak typowy Sebix spod osiedla, japierdole, T/I, nie zniżaj się do takiego poziomu.
- Uuu, i jeszcze ma pazurki. Wyśmienicie.- Powiedział Cesarstwo. Coraz bardziej większy wstręt czułam do tego typa.

- Dlaczego mnie porwałeś?- wypaliłam prosto z mostu. Wyczułam że go chyba nie należy go drażnić, więc nie dodałam na końcu "debilu" albo "ty psychopato", choć prędzej to drugie by wziął za pochlebstwo.

- Czy ty naprawdę myślisz że się zniżę by odpowiedzieć na tak banalne pytanie?- Po tym Podszedł do mnie I kopnął mnie w brzuch. Kurwa, boli, chociaż to znaczy że żyje. Nagle dostałam jakiegoś przebłysku. Ktoś tak kiedyś do mnie Powiedział, to nie są moje słowa. Skądś je znam.

*Flash back*

- Aha! To boli!
- Ma boleć! Jak boli to żyjesz.
- Ha ha! Ale śmieszne!
- No mnie to akurat bawi.
- Jesteś adoptowany!
- No dzięki, mnie przynajmniej chcieli xd.

*Koniec Flash back'u *

- Halo, ziemia do Polki.- z transu obudził mnie ten prostokąt. Obudził to mało powiedziane, po prostu znów mnie kopnął.
- Żałosne. Jak wszyscy Polacy.- Kontynuował.

Nagle pomyślałam że zrobię coś przez co pewnie będzie mnie bardziej bolało, a co tylko wkurzy tego jebniętego umysłowo psychopatę.

- Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! HA TFU- Splunęłam w jego kierunku. Klocek lego oczywiście spojrzał się na mnie jak na gówno, bo pewnie w jego oczach tylko tym jestem i powiedział.
- Że też wy się nie nauczycie gdzie wasze miejsce, Polskie świnie.

Pov. Polska

Obudziłem się z ogromnym kacem. Nosz kurwa, czemu ja wczoraj piłem? I to tyle?! Obejrzałem się wokoło i zauważyłem Rosję leżącego i tulącego pustą butelkę wódki, oraz jego starego śpiącego na kanapie. No to już wiem czemu się tak upiłem.

- Niemcyyyyyyyyy!- Krzyknąłem. Chyba go nie było. Wyszedł? W dzień wolny? W taką pogodę? A właśnie, jaka pogoda, bo z mojego punktu widzenia widzę tylko chmury.

- ROSJA!- Krzyknąłem
- Polska, przez ciebie zawału dostanę!- Odpowiedział zaspanym głosem.
- Weś wyjrzyj za okno I sprawdź jaka pogoda.
- Serio? Jesteś aż takim leniem?
- Tak :)- Wsumie to po prostu chciałem go trochę zdenerwować za to że wczoraj się upiliśmy do nieprzytomności. Rusek Podszedł do okna i zaczął mówić teatralnym głosem.

- Ziemię koloru szmaragdu przykrywa biała szata zimy, której wciąż przybywa, również król blasku nie powstał dziś ze swego łoża, a jego słudzy zasłaniają go, opłakując przy tym obficie utratę władczej Jesieni.- Mówił.
- Czyli piździ.- podsumowałem.
- To ty cokolwiek z tego zrozumiałeś? Synek, ty weź więcej nie pij może.- Do rozmowy włączył się ZSRR.
- Powiedział że pada śnieg i nie ma słońca- Przetłumaczyłem Komuniście artystyczną wypowiedź jego syna.
- Ja tam już idę, nie wiem jak ty.- Zwrócił się do syna i zaczął wstawać z MOJEJ kanapy. Biedny mebel, aż mi się go szkoda zrobiło gdy ZSRR podnosił się i spowodował odezwanie sprężyn.

Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi na oścież, i do domu wpadli cali ośnieżeni Niemcy.

- JEST TU?- Krzyknął mój Niemiec. Jak ja kocham używać tego wyrażenia.
- Kto?- Odpowiedziałem
- NO A KOGO MY SZUKAMY Z NIEMCAMI OD WCZORAJ WIECZORA GDY WY SIĘ ŁASKAWIE UPILIŚCIE?!? DLA TWOJEJ ŚWIADOMOŚCI, T/I WYSZŁA 15 GODZIN TEMU Z DOMU I CIĄGLE JEJ NIE MA!!!!-Powiedział, a raczej wykrzyczał Nazista. Zdębiałem.
- A-ale jak t-to. - Zacząłem się jąkać.

- No normalnie! Gdy ty sobie smacznie spałeś, to ja z tatą szukaliśmy jej! Gdy nie wróciła po pół godzinie zaczęliśmy się niepokoić, i poszliśmy jej szukać, takim sposobem obeszliśmy już całe miasto, a nikt jej nie widział, Ame tylko Powiedział że widział jak jakaś postać przechodzi koło jego domu, ale oczywiście ten zjeb zignorował to i dalej poszedł oglądać film! Byliśmy nawet u Izraela i przeszukaliśmy mu cały dom, podobnie jak zresztą każdego u kogo byliśmy, a jak ktoś nam nie chciał otworzyć to-

- To załatwialiśmy to pokojowo...- Przerwał swojemu synowi Rzesza. Dopiero teraz zobaczyłem jak trzyma coś za plecami. Bez słowa poszedłem do przedpokoju, ubrałem się, skierowałem się do Rzeszy I wyrwałem mu to co trzymał w ręce za plecami.
- Idziemy teraz dokładnie przepytać Amerykę.- Powiedziałem Trzymając w dłoniach AK- 47.

Pov. T/I

Leżałam zwijając się z bólu, co jak co, ale kopa to Klocek Lego ma mocnego. A propo niego, nagle przestał mnie kopać i zaczął szperać coś w telefonie. Skorzystałam z okazji i rozejrzałam się po moim więzieniu.

Szaro, brudno, kraty, typowe, lecz w jednej chwili moje spojrzenie zatrzymało się w jednym punkcie na drugim końcu celi. Ktoś tam siedział. Był również przykuty, i spoglądał z przerażeniem na mnie i na Cesarstwo.

Dojrzałam w tej ciemności że to jakaś dziewczyna, i chwila! Czy to jest człowiek?! Ale co ona tutaj robi?! Przecież w tym świecie nie ma ludzi, więc co tu robi ktoś z mojego świata!?!?! Szukając odpowiedzi znalazłam jeszcze więcej pytań. Skierowałam swój wzrok na nią i Zaczęłam się jej nieznacznie przyglądać. Miała na całym ciele mnóstwo siniaków i strupów, oraz świeżych ran. Była bardzo blada, wręcz chorobliwie, a przy tym drżała. Było widać że jest rozpalona i ma zapewne gorączkę. Wyglądała na może trochę ode mnie starszą. Na niej zwisiało coś co kiedyś można by było nazwać ubraniem, lecz teraz były to już tylko łachmany. Patrzyła na mnie wzrokiem który wyrażał niemą prośbę; Ratuj. Widać było że cierpi, że wszystko ją boli.

- Oh witaj.- z zapatrzenia wyrwał mnie głos najbardziej psychopatycznego kraju. Mam tego dość, i coraz bardziej się boję. Z jednej strony chcę by tu był Polska, a z drugiej jeśli on się tu dostanie to będzie oznaczać nasz koniec.

Pov. Niemcy

Biegłem za Polską. Już wiedziałem że jak on ma w rękach jakieś przedsięwzięcie, to nic mu nie stanie na drodze by mu je odebrać, i posunie się do każdych czynów by to zrobić.

Tego ostatniego chyba zacząłem się obawiać, wkońcu Polska biegnący po Amerykę z radzieckim karabinem to nie częsty widok. Ciekawe kiedy mój stary zajebał ZSRR go. Mniejsza z tym, aktualnym priorytetem jest jak najmniejsza liczba zgonów z tej broni.

Kiedy ja o tym myślałem, mój Polaczek zdążył kopniakiem rozjebać drzwi domu Wielkiej Brytani, oraz podbiec do bezbronnego amerykańca podstawiając mu koniec lufy do czoła. Chyba powinienem wcześniej wyjąć zamek z tego narzędzia, przynajmniej obyłoby się bez ofiar. Chociaż chuj, tak martwię się o T/I że bym zabił tego kto ją przetrzymuje.

- Gadaj co wiesz,a co nie wiesz też gadaj.- Powiedział Polen.
- JUŻ DRUGI RAZ MNIE NACHODZICIE, FUCK,JA WIEDZIAŁEM ŻE TA DZIEWCZYNA MNIE W COŚ TAKIEGO WPAKUJE.
- What are you doing in my house!?- Po schodach zbiegł ojciec naszego celu.

- Ty się możesz wsumie przydać, bo sam nie wiem co Polsce strzeli do głowy. - Odpowiedziałem. Po chwili poczułem drżenie w mojej kieszeni. Ktoś do mnie dzwonił. Spojrzałem przelotnie na ekran wyświetlacza. To UE, czego on ode mnie chce?!

- Pilnuj ich by się nie pozabijali, zaraz wracam- Rzuciłem w stronę wchodzącego Rzeszy. Tamten tylko zaczął się przyglądać sytuacji, a w tym czasie ja wyszedłem na dwór by odebrać.

- Dzień dobry.
- Oh Witaj- głos w słuchawce nie należał do UE.
- Kim jesteś?!
- Wyjątkowo łatwo było schakować twój telefon by pokazywał każdy nieznany numer jako twojego szefa, doprawdy, że też nawet nie sprawdziłeś numeru.- Odpowiedział głos. Zerknąłem na numer. Rzeczywiście inny.

- RATUNKU!- Usłyszałem w tle mojego rozmówcy krzyk, następnie kolejny, a potem strzał. Zamarłem. Te głosy były kobiece.......
- Przepraszam cię za to, no wiesz, małe problemy, między innymi z T/I, ale cóż, jeśli cię to nie interesuje to możemy zapomnieć o tej rozmowie i nigdy więcej jej nie spotkasz...
- CZEKAJ- Powiedziałem. Mój rozmówca z każdą chwilą powodował u mnie coraz większe zdenwrwowanie.
- Jeśli chcesz ją zobaczyć, powiedz reszcie że UE cię wezwał i idź do lasu. Słyszałaś Polko? Niemcy tu będzie.
- ZOSTAW GO TY PSYCHOPATO!- Rozpoznałem głos T/I, a potem usłyszałem huk, krzyk i strzał. Ten ktoś się rozłączył. Przerażało mnie co tam się mogło dziać. Skierowałem się w kierunku domu.

- Dostałem ważne zlecenie, muszę iść do UE.- Rzuciłem w kierunku Polski który przywiązaływał Ame do krzesła, oraz do uspokajającego WB i Francję Rzeszy, wychodząc zauważyłem że na wszystko z rozdziawionymi ustami patrzył Kanada. A niech się zadławi. Pobiegłem szybko w stronę lasu. Błagam, żeby nie było za późno. Dotarłem na miejsce po 15 minutach sprintu, lecz nic ani nikogo nie było.
- Ten typ chyba sobie robi jaja!- Powiedziałem na głos.
- Wybacz bracie- Usłyszałem znajomy głos za sobą a potem dostałem czymś w głowę i straciłem przytomność

----------------------------------------------------------
Witam, kolejny rozdział nadszedł, wiem że są dodawane nieregularnie, ale wczoraj akurat mnie natchnęło i Zaczęłam pisać. Myślę że nie wyszedł tak źle, pozatym mam jeszcze wiele pomysłów na to.

~1527 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro