Spotkanie po latach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Polska

Patrzyłem się na tych debili i nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jaka kurwa Wiosna Ludów, czy to jest 1848!?Co tu się stało w ciągu 2 dni!?I czemu ty się całujesz z Austrią!?!?!- Byłem na maksa wkurwiony.

- Wiesz, mój ojciec denerwuję się o T/I oraz uczy gotować, a jego królikiem doświadczalnym jest ZSRR. NRD zamieszkał z nami bo nie miał gdzie się podziać, Litwa jest na ciebie mocno wkurwiona za zostawienie jej i nie powiedzenie słowa, tak samo jak ja, wysłałeś tylko wiadomość "wszystko ok, wrócimy za parę dni".

- Niemcy przez ten czas wypłakiwał się w poduszkę.- Przerwał mu Węgry.

- No ja przynajmniej nie przeleciałem dziewczyny po pijaku, i czemu to akurat musiała być moja kuzynka!?- Węgry jak i Austria się zarumienili. Że co. Ale jak to.

- Czekaj, Węgry, ten nieśmiały, samotny, i wieczny kawaler Węgry, który mówił że dziewczyna jest tylko kulą u nogi, i nie miał nikogo nigdy, akurat gdy mnie nie było znalazł se dziewczynę!? GDZIE, JAK, KIEDY?!?!?- Miałem lekkiego laga.

- Noo, wczoraj była impreza u Rosji
więc poszedłem tam by przestać się martwić o ciebie i T/I, spotkałem Austrię, coś zaiskrzyło, trochę popiliśmy, obraz nam się urwał i dzisiaj się budzimy w twoim i Niemca łóżku.....

- ALE ŻE W MOIM, PRZEPRASZAM, ALE WŁASNEGO ŁOŻA NIE MASZ!?!?!?- Zacząłem się wydzierać.
- Nie wiemy nawet jak tam się znaleźliśmy!- Rzuciła w moją stronę Austria.

- Czyli będę wujkiem?- Spytałem. Oboje patrzyli się na mnie jakbym powiedział że zjadłem Węgrom wszystkie papryki.

- Węgry, potrzebuje testu ciążowego.- Powiedziała do mojego brata Austria.

- No to może my wyjdziemy....- Niemcy wciąż trzymając mnie na rękach wyszedł z łazienki.

- OHAYŌ!- Boże, dostałem zawału gdy wpadliśmy na Japonię. Co ona tu wogule robi?!
- Szukam Rzeszy, widzieliście go może?

- On drze się na całym parterze, jak ty go mogłaś przeoczyć gdy tu wchodziłaś.- Niemcy był zdezorientowany.

- Jak wy wogule KAWAII. wyglądacie!!! ÙwÚ.- Dobrze wiedzieć że Japoni odwala jak zawsze, przynajmniej ona się nie zmieniła, chociaż nie wiem czy to dobrze czy źle.

- Przecież ja do was wchodzę przez drzewo obok okna na piętrze, wiem że sami byście mnie nie wpuścili, zna się sposoby. A jeśli zamknięcie mi okno stanę się Świętym Mikołajem i będę was nawiedzać w nocy przez komin i zeżre wszystkie ciastka jakie macie*^*.-

Wymieniliśmy z Niemcami porozumiewawcze spojrzenia, w tym czasie Japonia ominęła nas i zeszła na dół.

Pov. Rzesza

Martwiłem się o T/I. Tak, wtedy gdy zniknęła poczułem że mi na niej zależy, że bym był w stanie wymordować cały świat na jej skinięcie(Dop. Au. Przypominam że to III Rzesza jednak). To samo odczuwałem u ZSRR. Ale przecież nie mogę kochać dwóch osób naraz, pozatym jestem w związku, a przecież T/I mówiła że jesteśmy tylko przyjaciółmi..... Ale mi zależy na czymś więcej.

Chcę być dla niej kimś
najważniejszym, przy kim by się czuła bezpiecznie. Wcześniej starałem się o niej zapomnieć, ale opanowała część mojego umysłu, tak samo jak mój Komunista. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale to tak jak bez T/I.

- Myślisz o niej?- Spytał się mnie ZSRR nad miską... sam nie wiem dokładnie czego. Miał to być bigos, ale w domu nie było kapusty więc zrobiłem z ziemniaków. Nie mam pojęcia co z tego wyszło, ale wyglądało jakby Komuch wcześniej to zjadł i zwrócił. Być może tak było.

- Co? A, jeśli chodzi ci o T/I to tak. Gdzie ona jest? Czy wszystko z nią dobrze? Czy coś jej grozi?- Zacząłem myśleć na głos.

- Wiesz, mi tam trójkącik nie przeszkadza.- Popatrzyłem się w tym momencie na niego jak na debila i walnąłem rękawicą kuchenną.
- A ty tylko o tym! Jej się mogło coś stać, a ty chcesz mnie zaciągnąć do łóżka! Idź poszukaj kogoś innego do męczenia!!!

- Nie mogę, bo zgubiłem się w twoich oczach.- ZSRR zszedł z krzesła i podszedł do szafki, po czym wyciągnął dżem i chleb.

- Nie będziesz jadł bigosu?-Spytałem.
- To to nie jest glut z ziemniaków? - Odpowiedział. Ja mu dam glut. Chociaż rzeczywiście trochę wygląda, może niepotrzebnie wsypywałem żelatynę. No ale przecież każdy może wsypać żelatynę do bigosu!!!

- OHAYŌ RZESZAAA
- JEZUS MARIA- Krzyknąłem.
- Łaski pełna, pan z to- a sorry taki nawyk- Dopowiedział Polska. Uwolnił się z rąk mojego syna, ale nie do końca, bo Niemcy przytulał go od tyłu i najwidoczniej odczepić się nie zamierzał.

- Japonia, jeszcze raz to zrobisz to przysięgam że wyrzucę cię przez okno.- Powiedziałem w kierunku Azjatki.

- Słuchaj mnie! Wynalazłam szybko-uleczacz, czyli to ma sprawić szybsze gojenie ran- Japonia zza pleców wyciągnęła działko- oczywiście różowe i z naklejkami. Wątpię w skuteczność tego dzieła.
Właśnie, muszę coś zrobić.

- Polska, gadaj gdzie jest T/I- Powiedziałem zbliżając się do niego. Nie byłem jakoś strasznie wysoki, ale przewyższałem Polena co dawało mi niejaką przewagę.

- Ona musi teraz odpoczywać, jest chora, nikt ma jej nie przeszkadzać i-

- Sorry że ci przerwę ale zacytuję ciebie " Nie pierdol". - Wyrwałem Polskę z uścisku Niemca, i wziąłem go pod pachę, to samo zrobiłem z Japonią. Polen powiedział że T/I jest chora, przyda się to jej działko.
- Nara - Rzuciłem i wybiegłem z domu. Niemcy i ZSRR podążyli za mną.

- Gadaj gdzie jest T/I, albo rzucę cię na pożarcie ZSRR!- Powiedziałem do niego.
- Dobra! Biegnij prosto!- Odpowiedział. Chyba zadziałało.

- ODDAWAJ POLENAAAA- Słyszałem za nami krzyk Niemiec.
- PRZEPRASZAM SYNEK- Krzyknąłem w jego kierunku.
- JAK CIE DORWE TO POPAMIĘTWSZ- ZSRR wrzasnął jak opętany.

Pov. T/I

Ja zaraz się ZSRR stanę, jestem cała czerwona.
- Tato! - Włochy oderwał się odemnie i odsunął.

- Przepraszam, zepsułem ci bajęrę. Witam szanowną panią, jestem Faszystowskie Włochy.- Faszysta wyciągnął dłoń w moją stronę, po czym niepewnie mu ją podałam. Ucałował ją, a ja się kolejny raz speszyłam.

- To nie tak, my tylko graliśmy w grę- próbowałam mu wytłumaczyć kłopotliwą sytuację.
- Rozumiem, czy nazwa tej gry to sex?- Japierdole, ja mu przywalę.

- Niech Pan nie będzie nierozsądny! Przyjaźnię się z pańskim synem, i tylko to! Pozatym proszę się w ten sposób do mnie nie zwracać.
- Cóż za górnolotne słownictwo! Jestem z ciebie dumny synu, nie to że piękną to jeszcze mądra! Jak ci na imię młoda damo?- Faszysta był dziwny.

Jednocześnie prawdziwy i fałszywy, słodki i gorzki, głupi i mądry, miły i hamski. Był zwykłym manipulantem, chociaż określenie "zwykły" do niego nie pasowało. W dodatku sama nie wiem co mi przy nim odbiło, Zaczęłam zachowywać się tak by mu dorównać. W jego oczach było widać kpinę i..... pożądanie.

- Coś Ci się stało moja miła? Skąd ten bandaż na ręce?- Na zbyt wiele sobie pozwala. Cofnęłam rękę tak szybko jak mogłam, ale on zdążył chwycić mnie za nadgarstek.

- Tato, nie miałeś już iść? Watykanu nie ma, poszedł na spacer, jak chcesz to idź go znajdź.-

Włochy, błagam ratuj mnie, twój stary jest jakiś nawiedzony. On jakby zrozumiał moją niemą prośbę odciągnął swojego ojca. Stanęli w progu drzwi i zaczęli rozmawiać tak że ich nie słyszałam.

Pov. Włochy

Ten musiał wszystko zniszczyć! Całowałem się z T/I, a on musiał to przerwać!

- Widzę że niezłą dziewczynę sobie wybrałeś- Powiedział szeptem do mnie ojciec by T/I tego nie słyszała.
- Super, a teraz możesz już iść.- Chciałem go wypchnąć za drzwi.

- Nie tak szybko. - Czego on chce?! Mam go dość, często tu przyłazi i truję mi życie, chciałbym się uwolnić od niego!

- Czego chcesz?!- Powiedziałem zduszony szeptem.

- Jej.- No nie, ojciec zwariował na stare lata. Nie oddam mu przecież
T/I! Może sobie pomarzyć.
- Boli cię głowa!? Nie oddam ci jej! To moja przyjaciółka, chwilowo u mnie wypoczywa, i dobrze by było gdyby nie nękali ją tacy maniacy jak ty!-

Chciałem już go wypchnąć z domu ale ten walnął mnie w rękę którą zasłaniałem mu dostęp do pokoju.
- Jeśli Powiedziałem że czegoś chcę, to muszę to mieć.- wyszeptał mi do ucha. Wtem usłyszałem rozbijanie szkła.

Pov. T/I ( Dop. Au. Sorry że przeskakuję tak z perspektywy do perspektywy T^T)

Do pokoju przez rozbitą szybę
wpadła jakaś postać. Coś jakby Japonia....
- Witaj Faszysto, wiedziałam że tu będziesz! W końcu dopełnię moją zemstę! Nie ukryjesz się!- Imperium Japońskie mierzyła w kierunku Włoch i jego starego z maczety. Jeszcze mnie nie zauważyła.

- Witaj Imperium Japońskie, cóż za miłe powitanie.- Odpowiedział jej głośno Faszysta o zaczął iść w jej kierunku.

- Ojciec, co tu się dzieje!?-Krzyknął w jego kierunku Włochy, lecz on go nie słyszał. Teraz liczyła się tamta dwójka, I tylko i wyłącznie ona.

- Rozgryzłam że gdy wiedziałeś że siedzę ci już na ogonie, szybko leciałeś do swojego kochanego braciszka. Szkoda że cię nie ochroni, siedzi związany przy drzwiach, ale to miły staruszek, nie jak jego niewychowana rodzina.- Imperium każde słowo zanim wypowiedziała nasączyła jadem.

- W końcu nadejdzie czas mej zemsty. Zdradziłeś mnie! Więc za to zapłacisz.- Faszysta wciąż podchodził do niej, aż stanął na wyciągnięcie szabli.

- Nie zrobisz tego. Wciąż za bardzo mnie kochasz.- Mówił z kpiną i odrazą w głosie.

- Przepraszam bardzo, ALE CZY KTOŚ MI WYJAŚNI CO TU SIĘ DO CHOLERY JASNEJ DZIEJE!?!?- Krzyknęłam do nich.
- Plotki mówiły prawdę, ludzkie szczenię ( Dop. Au. Czuję się pisząc to jak Królowa Śniegu z Narnii xd) naprawdę przybyło do naszego świata. Mam nadzieję kiedyś cię bliżej poznać dziecko, a teraz muszę zabić twego ojca- To ostatnie zwróciła do Włoch.

- Ja tam ci przeszkadzać nie będę, tylko mogłabyś go zabić na dworze bo nie chce mi się sprzątać podłogi?- Odpowiedział.

Widać że kocha ojca.

- SIEMASZ T/I- Ja go zabije! I przytulę! Do pokoju przez resztki tego co zostało z okna wpakował się Nazista z Polską i Japonią. W tym że oni oboje byli pod jego ramionami, dosłownie.

- PUŚĆ MNIE!!!!!! JA GRYZE!!!!!
- Nie krzycz Polen.
- Hej T/I!!!! Jesteś KAWAII jak zwykle!!! Witaj Mamo!!!

- Japonia!?
-Imperium Japońskie?!Faszystowskie Włochy!?!?
- III Rzesza!?- Krzyknęli oboje.

- No to całą trójca święta przybyła- oznajmiłam wszem i wobec.

---------------------------------------------------------
Witam! To już ostatni rozdział w tym roku, I mam nadzieję że nowy będzie jeszcze lepszy (lub gorszy) Od poprzedniego.

~1620 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro