Wyznanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. T/I

Kurcze, a chciałabym mieć teraz popcorn.
- Jaki teść, co ty gościu pierdolisz!?- Rzesza zaczął się coraz bardziej wkurwiać.
- No bo Ty podobno jesteś mężem mojego syna, jesteś III Rzesza, tak?- IR też już nie wiedział co ma myśleć.
- Przepraszam pana bardzo, ale ja z nikim ślubu nie brałem.
- Czyli ruchasz się z moim ZSRR bez ślubu!? O TY MAŁY GNOJU.- Nazista nie dowierzał własnym oczom.
- Tak jest! Stary ZSRR wrócił z mlekiem, jak to mawia T/I :D- RON położył rękę na ramię IR. Brawo Rzesza, masz przejebane u rodziny. Zajebiste pierwsze wrażenie.

- T/I, wytłumacz mi wszystko, i kim jest ten drugi!?- Nazi był zdezorientowany.
- Aaa, ten drugi to stary Polski.- Odpowiedziałam.
- T/I, co ty masz w sobie że znajdujesz wszystkim rodziny!?
- Pierogi ruskie :>.- Sensowniejszej odpowiedzi udzielić nie mogłam.

Aktualnie Rzesza i IR zaczęli na siebie drzeć mordy, RON dawał po łbie im obu, a ja poszłam do kuchni w poszukiwaniu popcornu. Jebać, nie będę żadną matką, Rzeszy się w dupie poprzewracało. Chociaż może najpierw należałoby zadzwonić do Polski, pewnie się martwi, w końcu nie było mnie w domu przez ostatnie dwie doby. Skierowałam się do schodów prowadzących do mojego pokoju i weszłam na nie. Gdy byłam pod moimi drzwiami usłyszałam jakieś rozmowy i hałasy. Co do cholery, Rzesza mówił że nikogo nie ma w domu. Lekko zdezorientowana otworzyłam drzwi i widok który zobaczyłam zmroził mi krew w żyłach.

- A kim pani jest?- Przede mną stał malutki CN, a zanim równie tyci Weimar i Prusy przysłowiowo obijali sobie mordy. Ja stałam jak wryta nie mogąc połączyć faktów.
- Czy to twój pokój?- Spytał się mnie po raz kolejny Cesartwo.
- T-Tak?- Nagle wszystkie negatywne wspomnienia wróciły i cofnęłam się o krok do tyłu.

- Chłopaki!!! Mama wróciła!!!- Krzyknął CN, skoczył i rzucił mi się na szyję. Ja zaskoczona jego czynem, niezgrabnie go chwyciłam i trzymałam na rękach. Dwójka rozrabiaków odwróciła się w naszą stronę i również przybiegli. Oboje przytulili się do moich nóg, a ja stałam kompletnie zdezorientowana. Co tu się odpierdala..?

- Mamo, tata opowiada straszne bajki na dobranoc. Ty znasz jakieś fajne, prawda?- Pytający wzrok Weimara mówił sam za siebie. Rzesza, nie wiem coś ty zjebał, ale najwyraźniej to po całości.

W jednej chwili zobaczyłam coś co przykuło moją uwagę. Zaczęłam się bliżej przypatrywać CN na moich rękach.
- Mama, a czemu ty się na mnie gapisz?- Spytał się mnie.
- BOŻE JAKIE TY MASZ PULCHNIUTKIE POLICZKI!!!- Zaczęłam delikatnie ściskać policzek Cesarstwa.

Jaki słodki!!! I ta mordka urocza!!! CN jako dziecko jest taki uwucaśny!!!
- MAMA PUUUUŚĆ!- Cesarstwo starał się wyrwać z moich ramion. Ni chuja wiem jak to się stało że są teraz dziećmi, ale wolę ich w tej postaci dużo bardziej.

- Awww, jakiś ty uroczy!
- Ratunku!
- A puci puci!
- VATEEEER!!!
- Jak ty słodko łapkami wymachujesz >:3
- AAAAAAAAAAAA!!!
- Mam ochotę cię zjeść!- Powiedziałam. CN przestał się wiercić i niepewnie na mnie spojrzał. Nie mogę się powstrzymać, tryb wkręcania dzieciorów activated.

- No tak, Weimar pójdzie na rosół, Prusy będą idealne na danie pieczyste, a ciebie schrupię na deser! - Szczerze to już wolałabym zjeść CN niż być jego starą. Ciotką, spoko, ale ja się na matkę nie nadaję! Może czas nareszcie zapytać się głównego winowajcy o co w tym wszystkim chodzi.

- Chłopcy, muszę teraz gdzieś zadzwonić a potem pójdziemy do waszego taty, dobrze?- Powiedziałam wypuszczając kraj z moich rąk, który dość szybko zlazł. Weimar i Prusy też się odczepili od moich nóg. Uff, wreszcie. Podeszłam do biurka i wzięłam z niego mój telefon. Kurcze, 10 procent. E tam, wytrzyma, potem podładuję. Wybrałam numer do Polski. Czekałam chwilę, gdy nagle odezwał się głos po drugiej stronie.

- T/I, TO TY!?- Polaczek się wydarł do telefonu.
- Tak, tak, ja. Przepraszam że-
- T/I, WSZYSCY SIĘ O CIEBIE MARTWILIŚMY, KTO DO CHUJA TYM RAZEM CIE PORWAŁ!?
- Twój stary, wiesz?
- T/I, to nie czas na żartowanie!
- Nie, serio. Spotkałam RON'a i Imperium Rosyjskie. Teraz gadają, lub jak kto woli, drą się z Rzeszą w drzwiach.- Zakończyłam. Polska przez chwilę nic nie mówił do telefonu.
- Będziemy w domu za 15 minut.- Rzucił, po czym rozłączył się. Coś czuję, że mam zdziebka przejebane.

- Mama zadzwoniła do wujka Polen'a?- Spytał się Prusy.
- Tak, a tera-
- Wujek Polen jest super! Ostatnio go zakleiliśmy taśmą, a on wciąż się wyrywał! Teraz spróbujemy z sznurem!(Dop. Au. [*] dla Polaczka)

Co. Japierdole, biedny Polska, że też on musiał wytrzymać te małe diabełki. Rzesza, jak widać masz wpierdol nietylko ode mnie.
Podłączyłam telefon do ładowania, po czym wyszłam z pokoju. O wow, Rzesza ma drzwi nowe. Szwaby poszły za mną. Za co, ja ich nawet nie urodziłam. Z miną "zabijcie mnie albo ja was zabiję" zeszłam schodami przy akompaniamencie krzyków dzieciarni.

Towarzystwo które wcześniej darło się przy drzwiach pokoju, zmieniło miejsce i teraz jakże ciekawa dyskusja odbywała się w salonie na kanapie.
- O, T/I, no wkońcu! Jak widzę poznałaś już dziecia-
- Nawet. Kuźwa. Nie kończ.- Przerwałam Rzeszy. Niech se nie myśli że ze mną tak łatwo.

- Przepraszam was na chwilę, ale muszę wziąć Rzeszę na słówko.- Powiedziałam do IR i RON'a wpatrujących się z szokiem w małe Prusy. Chwyciłam nadgarstek Rzeszy i pociągnęłam go za sobą do toalety, zamykając drzwi. Chuj że mało miejsca.

- Czy możesz mi teraz wytłumaczyć, czemu twoja rodzina jest mała, czemu to ja mam być matką, i o co ci chodzi!?
- Co?
- Nie cocuj mi tu. Ostatnio serio coraz dziwniej się zachowujesz, jakbyś był nie wiem.
- Zakochany?
- O to to! Tylko w kim do chuja!?- Rzesza spojrzał na mnie znaczącym wzrokiem. Nie wierzę. No kurw-
- Myślę, że się domyślasz.~
- Okej, okej, ja rozumiem.
- Naprawdę?~
- To kochane że chcesz mieć z ZSRR dzieci, ale czy to nie on powinien być matką?

Rzesza walnął się ręką w czoło. Hm? To nie chodziło mu o ZSRR? Dobra tam, nieważne.
- No więc, do meritum, czemu to ja jestem matką?
- Czekaj, sheiße, T/I, czy ty serio myślałaś o ZSRR?
- No a kto inny jeszcze?- Rzesza uderzył łbem o ścianę.
- Ona-
- A więc to ona! Spowiadaj się mi, kto to? I jaka ona jest? Co na to ZSRR?
- ZSRR jak zwykle myśli o jednym, czyli chce trójkącik.
- A co ona na to?
- A ty co byś powiedziała?
- Że prędzej skoczyłabym z pieca na łeb niż bym się na to zgodziła.
- No to ona podobnie reaguję.
- W takim razie nie jest taka głupia.
- A czemu miałaby?
- No, żeby się w tobie zakochać to trzeba mieć nierówno pod sufitem.
- Dzięki.
- Nie ma za co, pamiętaj, u mnie zawsze możesz liczyć na szczerą opinię :)
- Niestety najwyraźniej nie zapowiada się by miała się we mnie zakochać.
- Uuuuu~ nieodwzajemniona miłość.~- Parsknęłam śmiechem.

- Nie śmiej się ze mnie z łaski swojej.
- Ja się z ciebie nie śmieję, tylko z sytuacji.
- Tak sobie wmawiaj.
- To opowiedz jaka jest.
- Czy naprawdę muszę?
- Jak zacząłeś to dokończ.
- Jest miła, trochę szalona, mógłbym określić że pozytywnie walnięta, ale to mnie w niej pociąga. Jest też bardzo piękna, jej włosy są niczym jedwab, a w oczach zawsze iskrzą się figlarne błyski. Jej śmiech jest perlisty, a kiedy się uśmiecha, robi to całą sobą, szczerze pokazując radość. Zawsze potrafi mnie rozbawić i wywołać u mnie uśmiech i rumieniec.

- No to żeś się w Szekspira zamienił, czy innego Mickiewicza. Takiego opisu to twórcy okresu romantyzmu by pozazdrościli.
- Prosiłem cię abyś się nie śmiała.
- Tym razem się nie śmieję, uważam że to słodkie. Kiedy jej w końcu wyznasz to co czujesz?
- Daję jej pewne znaki, ale ona w tych sprawach chyba nie do końca rozumie moje uczucia.
- Trzeba bardziej otwarcie mówić, bo Ty się strasznie cackasz. Czemu to jej nie spytasz by była matką CN, Weimara i Prus?
- Właśnie się jej Spytałem.- Odpowiedział i spojrzał na mnie znacząco. Przez minutę przetwarzałam wszystko w mózgu.

- CZEKAJ, UWAŻASZ ŻE JESTEM POZYTYWNIE WALNIĘTA!?

----------------------------------------------------------
Witam witam. Biedny Polaczek jest maltretowany przez złych szwabów. Trzeba go ratować.

~1289 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro