Zaloty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. T/I

Po długiej i wyczerpującej "kulturalnej" wymianie zdań, Rzesza nie miał nic do gadania.

- Teraz to ja Ci będę robił okupację >:3.- Polska był bardzo zadowolony z tego obrotu spraw i dawał to znać wszystkim na każdym kroku.

- Rozumiem jeszcze Niemcy, NRD i
T/I, ale po co mam utrzymywać Ciebie, Węgry i Litwę!?- Powiedział zirytowany.

- A dlaczego akurat T/I?

- Bo jest niepełnoletnia, a ja jako jedyny nadaję się na opiekuna dla niej.- Odpowiedział nieco urażony.

Zaśmiałam się tylko pod nosem. Już sobie wyobrażam Rzeszę w formie odpowiedzialnego taty. I jaki musiał być Niemcy słodki gdy był bobaskiem! Popatrzyłam na chłopaka Polski i przed oczami stanęło mi pucułowate niemowlę. Już bez chamowania roześmiałam się w głos.

Czekaj- gdzie jest NRD?

- Polska, co ty zrobiłeś z NRD? - Spytałam się niepewnie chłopaka.
- Chyba siedzi u Węgra w pokoju, a raczej go okupuje. Nawet z tamtąd nie wychodzi.- Powiedział Polaczek.

- Śpię na kanapie T^T- Węgry był smutny.

- Może do niego zajrzę. W końcu i tak go widywałam tylko przelotnie, a skoro to brat Niemca i z nim mieszkam, wypadałoby go poznać. Pozatym trzeba mu powiedzieć że się przeprowadzamy. T/I, chodź ze mną.- Zaproponowała mi Litwa. Zgodziłam się i już po chwili byłyśmy przed drzwiami pokoju. Litwa głośno zapukała. Usłyszałyśmy jakiś hałas za drzwiami i po chwili otworzył je sam w swojej osobie NRD.

- Tak?- Spytał się nas. Spojrzałam na Litwę. Stała jak wryta i patrzyła się na kraj. Nagle pociągnęła mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki. Zobaczyłam tylko jak NRD wzrusza ramionami, zanim drzwi zasłoniły mi widoczność.

- TY GO WIDZIAŁAŚ?!- Spytała się mnie Litwa.
- Noooo, tak. I co?- Powiedziałam wciąż nie rozumiejąc o co chodzi.

- Ty widziałaś jaki on jest hot!?Ja nie wierzę że on jest z germańskiej rodziny!( Dop. Au. Właśnie jestem torturowana przez pewną osobę za ten ship xd)- Litwa oparła swoją głowę o mnie, a ja zaczęłam ją głaskać.

- Hej, czemu rozpaczasz?
- Bo nie mam jak go poderwać :c.- Odpowiedziała dziewczyna.

- Nie jestem pewna czy teksty na podryw to aby najlepszy pomysł by do niego zagadać... Ale jeśli chcesz to parę znam. Tylko mu tego nie mów bo wyskoczy przez okno.- Odpowiedziałam. Litwa oderwała ode mnie głowę.

- Też znam takie klasyki, ale wątpię że na to poleci. Dawaj co masz, bo chyba tekst że jest gorący jak zjeżdżalnia w sierpniu nie zadziała.

- Kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz.
- Meh.
- Jesteś gorący jak chodnik w Izraelu.
- Chyba lepiej nie...
- Dziwnie gorącu tu. Może przez to że jesteś taki hot.
- Błagam nie ಠ_ಠ.
- Uzupełniamy się jak płatki i mleko.
- Ty, nawet dobre, ale potrzebujemy to na kimś przetestować.- Litwa otworzyła drzwi.

Akurat obok przechodził Rzesza, więc go zaciągnęła do nas i szybko zamknęła łazienkę.

- Czuję że to jakaś nieczysta sprawa...- Powiedział widząc jak obie się do niego uśmiechamy, a on stoi przyparty do ściany.
- Ty czy ja?- Zapytałam kraj.
- Dawaj ty bo ci dobrze idzie.- Odpowiedziała Litwa.
- Dobra, a ty patrz i się ucz.- Powiedziałam i podeszłam do Nazisty. Trochę śmiesznie że na początku naszej znajomości biłam go tutaj szczotką od kibla a teraz będę podrywać.

- Jesteś jak wino, słodki i zimny~- Powiedziałam przybliżając się do niego. Stanęłam. Nie. Nie chcę ranić jego uczuć.

- Przepraszam, ja, ja tylko chciałam nauczyć Litwę jak ma podrywać a ty byłeś tu przypadkiem i- Nie wiedziałam co powiedzieć. Ten mnie tylko przygarnął do siebie I przytulił. Jest najlepszym przyjacielem jakiego mogłam sobie wymarzyć. Oddałam przytulasa natychmiastowo.

- Jakie z was słodziaki *^*-

Powiedziała przyglądając się nam Litwa. Szybko odsunęłam się od państwa.
- No, i teraz wiesz jak NIE podrywać faceta.- Rzekłam. Nie chciałam ranić jego uczuć, a pamiętam że przecież kiedyś coś do mnie czuł, więc nie chciałam go zranić przypominaniem mu. W końcu się przyjaźnimy, a ja zrobię wszystko by był szczęśliwy.

- Dobra, teraz moja kolej, życzcie mi powodzenia.- Powiedziała i wyszła z łazienki. My spąglądaliśmy na nią zza drzwi, a ja naprędko wyjaśniłam całą sytuację Rzeszy.

- Czy całe te polskie tałatajstwo musi opętywać moją szlachetną rodzinę?- Stęknął niezadowolony.
- Nie marudź tylko patrz.- Odburknęłam. Litwa ponownie zapukała do NRD. Pokazałam jej kciuka w górę, a Rzesza w dół, przez co dostał ode mnie kuksańca.

- A, to znów ty.- Uśmiechnął się widząc ją NRD.
- Eeeeeeeeeeeee Kręcisz mnie jak wino w Izraelu.- Powiedziała I uciekła. NRD stał zdezorientowany w drzwiach i miał laga mózgu. Ja od razu wyszłam zza drzwi i poszłam za Litwą.

Pov. Litwa.

Wyszłam z domu. Potrzebowałam świeżego powietrza. Kompletnie się zbłaźniłam. Co ja sobie wyobrażałam? Że pójdę do niego, a on mi się ośwadczy? Wzięłam do ręki kamień i podrzucałam go w dłoni.

- Litwa, wszystko dobrze?- Spytała się mnie T/I która do mnie podbiegłam.

- ZAJEBIŚCIE.- Odpowiedziałam i Rzuciłam w dal kamieniem. Niestety źle skierowałam rękę, i zamiast na podwórko, kamień poleciał na dom, wybijając okno. Kurwa, Polska mnie zabije. Oooo nie. To okno pokoju Węgier. Nie ma to jak moje szczęście. Przycisnęłam T/I do ściany domu, która jakby coś ważyła w myślach, oczywiście T/I a nie ściana. Tak jak myślałam. NRD wyjrzał z okna trzymając powód mojego nieszczęścia w ręcę. Po chwili zniknął.

- Litwa...
- Co.
- Mam pewnien pomysł...
- Nie. Ja już do niego więcej nie wrócę, mowy nie ma.- Twardo odpowiedziałam.
- Posłuchaj, mam plan, a ten kamień nawet w tym pomógł.- Zdziwiłam się. Nie rozumiałam o co jej chodzi.
- Nie do końca rozumiem. Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?- Spytałam.
- Wracamy!- Rzuciła tylko i pociągnęła mnie za rękę.

Chyba już nic gorszego się nie może zdarzyć.

Dziewczyna minęła Rzeszę posyłając mu uśmiech i Podeszła kolejny raz do już znienawidzonych przeze mnie drzwi. NIE, NIE WRACAM TAM.
Wyrwałam się T/I i uciekłam do mojego azylu, czyt. łazienka. Zamknęłam się i postanowiłam nie otwierać. T/I próbowała mnie ocyganić przez 15 minut tym że wszystko będzie dobrze i ma plan, tylko jestem do niego potrzebna. Po tym czasie przyszedł Rzesza i otworzył drzwi łyżeczką. Nosz japierdole.

Nie mając wyboru poszłam za T/I jak na ścięcie. Panie Boże Wszechmogący, ratuj mnie!
T/I wbiła do pokoju bez pukania. Mogłam się tego spodziewać.

- Hej NRD! Bardzo cię przepraszam za ten kamień to wszystko moja wina.- Zaczęłam tego słuchać że śmiertelnym zdumeiniem.

- Myślałam że to myszołów atakuję jakieś zwierzątko i rzuciłam w niego, celując niestety w okno.- Popatrzyłam się na T/I z pytaniem czy aby napewno jest spełna rozumu.

- Ja nie chciałam w ogóle przychodzić, ale Litwa widząc wszystko powiedziała że tak nie można i że mam pójść ciebie jak najserdeczniej przeprosić.- Złapałam się za głowę sprawdzając czy ciągle mam pięć klepek.

- Tak naprawdę to ja jestem straszny urwis, i gdyby nie zbawienne rady Litwy to nikt nie umiałby skierować mej duszy na spokojne wody.- Przemowa ta zdziwiła mnie bardziej niż gdyby Polska oznajmił że jest Nazistą.

- Ależ nie szkodzi! Cieszę się że w domu mamy taką mądrą i odpowiedzialną osobę!- Zadrżałam jak sejsmograf wyczuwający trzęsnienie ziemi na słowa NRD.

- Litwa jeszcze chciała z tobą pomówić, bo powiedziała mi że czuję się winna nie upilnowując mnie i przez to mogła się komuś stać krzywda. Także żegnam!- T/I wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami. Przysięgam że ta dziewczyna nie zginie śmiercią naturalną.

Pov. T/I

Skierowałam się do mojego pokoju. W oczy rzuciły mi się kartony, Polska się rzeczywiście wszystkim zajął, niezły z niego organizator. Ciekawie jak wygląda dom Rzeszy. Obawiam się że może być z nim coś nie tak skoro ciągle mieszka u Polski.
W tej chwili ktoś zapukał do mojego pokoju.

- Proszę. - Do pomieszczenia wszedł Nazista. Usiadłam na łóżku i klepnęłam miejsce obok pokazując by zrobił to samo. Tamten zastosował się do moich wskazówek.
- Od razu mówię że u mnie w domu będzie wszystko przygotowane, weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy, typu odzież i jakieś drobiazgi. Wciąż nie jestem w stanie uwierzyć że dałem się wrobić Polsce. Pomóc Ci z tym?- Wskazał na kartony.

- Spoko, poradzę sobie sama, ale miło że pytasz.- Odpowiedziałam. Zdawało mi się przez chwilę że czerwień na jego policzkach stała się bardziej intensywna, ale po chwili to przeszło. Przecież on jest cały czerwony, to normalne.

- Przepraszam za to w łazience. Trochę głupio wyszło.
- Nic się nie stało....dobra, koniec tego gadania, czas zająć się tym syfem.

* Time skip *

Następnego dnia rano Rzesza zawiózł wszystkie rzeczy do swojego domu, po czym wrócił się po nas. Już wczoraj wieczorem zaczęłam odczuwać skutki tego że w moich plecach jest armagedon, i według Nazisty mam większy reumatyzm niż on. Ciekawe kto się będzie śmiać gdy będę wokół niego latać >:3.

- T/I, halo, ocknij się! Stary Niemca już podjechał, idziemy.- Podeszła do mnie Litwa z uśmiechem. Jeszcze raz przyjrzałam się domowi. Tyle się tu działo, tyle osób tu na zawał zeszło... Wzięłam plecak z moimi najpotrzebniejszymi rzeczami i poszłam za dziewczyną.

- Jestem gotowa, chodźmy!- Wyszłyśmy obie z domu. Nie było sensu nawet drzwi zamykać skoro tuż koło nich widniały ogromne dziury. Skierowałyśmy się obie do samochodu. Nie zastanawiałam się wcześniej jak my się zmieścimy, skoro w aucie jest pięć miejsc a nas siódemka...
- No wreszcie! Ile można czekać!- Zakrzyknął z udawanym dramatyzmem Polska z bagażnika widząc nas otwierające drzwi.

- A dlaczego ja się mogę spytać siedzę z Polską w bagażniku a nie NRD? - Zapytał oburzony Węgry. NRD zignorował kraj. Obróciłam się i ujrzałam Węgry grającego z Polską w makao. Chyba nigdzie nie znajdę równie odklejonej dwójki przyjaciół.

- No właśnie, popieram wniosek, a tak pozatym to makao.- Polska uśmiechnął się złośliwie do Węgier.
- Co!? Kiedy!? Nie no, dziewczyny, patrzcie i się uczcie.- Rzekł i zupełnie pochłonął się w grę karcianą.
- Dlatego że ja mam trochę kultury i nie pozwolę paniom cisnąć się na tyłach z którymś z was. A jak komuś coś się nie podoba, to to auto jest tak magicznie skonstruowane że może za nim biec nieskończona liczba osób.- Powiedział spokojnym tonem Rzesza.

- A o nasze zdrowie to się już nie martwisz?- Polska złapał się za serce.

- Nie :) - Odpowiedział uradowany Nazista.

- Tato! To jednak mój chłopak, błagam, miejcie trochę szacunku do siebie, a teraz ruszajmy.- Tym właśnie akcentem Zakończył konwersacje Niemcy. Po chwili słyszeliśmy dźwięk odpalanego pojazdu. Nie jechaliśmy wcale długo, ale Polska w tym czasie zdążył już ograć Węgry i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nagle zjechaliśmy na leśną ścieżkę. Rzesza ma dom w buszu? Ciekawe. Spojrzałam za okno i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Polska powędrował za moim wzrokiem i zobaczył to co zajęło moją uwagę.

- Nie wierzę...- Wyszeptał. Za oknem pojazdu widzieliśmy ogromny budynek z takim samym ogrodem, wyglądał niczym zamek lub pałac.

- TY W CZYMŚ TAKIM MIESZKASZ A U MNIE ŻEROWAŁEŚ TYLE DNI!?- Polska wykrzyczał do Rzeszy.

- Przecież byłeś u mnie dwa razy.- Odpowiedział niewzruszony.
- Mhm, bo napewno wiedziałem w jakich lochach jestem w I i II wojnie światowej.- Zapadła przez chwilę dosyć niezręczna cisza.
- Ten dom jest niemiecki od pokoleń, były tu za czasów świetności wystawiane bale i bankiety. Teraz stoi i się kurzy.- Powiedział NRD. W tym czasie Rzesza zdążył zaparkować.

- Dobra kompania, wysiadka.
- Ktoś by mógł nam drzwi od bagażnika otworzyć?- Spytał Węgry.
- Wy beze mnie kiedyś zginiecie.- Powiedziała Litwa i otworzyła bagażnik. Wciąż obrażony Polska i Węgry wysiedli z auta. Podeszłam na chwilę do Polski i szepnęłam mu na ucho.

- Pamiętaj o pierogach.- Na moje słowa ten się momentalnie rozchmurzył. W lepszych już nastrojach skierowaliśmy się do drzwi, a raczej wrót tego przybytku.
Rzesza zanim otworzył drzwi powiedział.
- W tym domu obowiązuje parę zasad. Po pierwsze, nie schodzić na dolne piętra, po drugie tu jest mnóstwo starych i zabytkowych rzeczy więc NIE DOTYKAĆ.-

- Czyli ciebie też nie mogę przytulić?- Zrobiłam niewinne oczka. Polska z Węgrem wybuchnęli śmiechem, Litwa wydała lekkie parsknięcie, NRD zakrył twarz w chusteczkę, a Niemcy próbował nie zawtórować przyjaciołom. Rzesza przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.

- Są wyjątki od tej reguły.- Powiedział i mrugnął do mnie, po czym otworzył w końcu wejście.

Kolejny raz mi zaparło dech w piersiach. Ogromny hol, kolumny, marmur, meble z machoniu, jedwabie i atłasy. Ja nie wiedziałam że on ma taką chałupę. Przecież jakby to sprzedać to za to ile pierogów by było.

- Ty, ale by tu można melanże zrobić.- Węgry już knuję.
- Nie. Ostatnie czego chce to hałasu i harmideru w tym domu. -Powiedział spokojnie Rzesza, lecz widać było mu te kurwiki w oczach. Po prostu cudowny widok.

- T/I, Poczekaj tu chwilę a ja zaprowadzę resztę do ich pokoi.- Rzekł Nazista.
- A czemu ona nie ma obok nas pokoju, co?- Spytała się podejrzliwie Litwa.

- Bo to mój dom i to ja decyduję kto gdzie śpi. Spotykamy się o 14.00 na obiedzie, a teraz chodźcie za mną o ile chcecie gdziekolwiek spać.- Wszyscy wyszli z pomieszczenia, jeszcze Polska mi pomachał na pożegnanie.

Zaczęłam oglądać ogromny hol. Rzeczywiście było tu dużo zabytkowych rzeczy. Wzięłam do ręki szklaną figurkę konia. Nie była zbyt wielka, ale było widać staranność w wykonaniu jej. Podskoczyłam gdy otwarły się drzwi i upuściłam szklany przedmiot.

- Привет! Ło panie, A cóż to się tu stało?- Komunista wlazł do budynku jak do siebie przez co niegdyś szklana figurka, a teraz jej kawałki leżały na podłodze. Niedobrze, Rzesza mnie zabije.

- Coś ty narobił komuch!- Zaczęłam go opierniczać bo przecież kogoś trzeba.
- Ja? Ja jestem niewinną istotą.
- Która przyczyniła się do śmierci milionów ludzi.
- Było minęło, a może wiesz gdzie jest Rzesza?- Spytał się ciekawie. Nagle obiekt jego westchnień zjawił się w pomieszczeniu i zobaczył całą sytuację.

- Co tu się stało...?- Spytał niepewnie.
- T/I zwaliła ci konia. - Rzesza stanął jak wyryty, podobnie jak ja. Ty komunistyczna kurwo.

- To nie tak, po prostu trzymałam go w rękach i ZSRR wparował tutaj z buta, przestraszyłam się i upuściłam to, przepraszam.- Zaczęłam szybko tłumaczyć Rzeszy wszystko by tego nie odebrał inaczej.

- Coś ci się stało?- Odpowiedział krótko i podszedł do mnie omijając kawałki szkła.

- Nie, jest dobrze, nic się nikomu nie stało.- Nie wiedziałam do końca co mam powiedzieć.
- Pójdę po szufelkę a potem pójdźcie za mną.- Nazista po chwili wrócił z zmiotką i szufelką, oraz uprzątnął wszystko. Ja z poczuciem winy mu pomogłam, jednak to moja wina, Komunista za to tylko się nam przyglądał.

- Pomagam wam mentalnie.- Powiedział z uśmiechem.
- Nie śmiej się tak, trzeba zrobić obiad.- Tym razem to Rzesza się uśmiechnął do Komucha.
- Może ja pomogę? I tak muszę zrobić parę rzeczy więc to idealna okazja.- Zaproponowałam.
- Nie chcesz najpierw zobaczyć swojego pokoju? - Zdziwił się Rzesza.
- I tak tam spędzę mnóstwo czasu więc jakie to ma znaczenie? A teraz prowadź do kuchni!!!

* Time skip *

- No i to się nazywa porządnie najeść.- Powiedział Polska wstając objedzony od stołu.

- Cieszę się że smakowało. Skoro z takim zapałem zajadaliście, to mam nadzieję że z tą samą energią zabierzecie się za zmywanie.- Powiedziałam wręczając Polsce, Niemcu, NRD, Węgrom i Litwie ścierki. Bądź co bądź wyszła z tego mała uczta, a co za tym idzie poszło wiele talerzy.

Na szczęście ZSRR mi pomógł i razem ogarnęliśmy cały obiad. Nawet pozwoliliśmy Rzeszy robić nieszkodliwe rzeczy przy których praktycznie niemożliwe jest coś spalić, przepierzyć, czy zasłodzić. Raz tylko o mały włos posłodził farsz na pierogi, ale mu Komunista wyrwał cukierniczkę.

Przynajmniej on ma (wątpliwe lecz zawsze jakieś) umiejętności kulinarne. Trochę przeraża mnie to że uwielbia najbardziej robić wszystko z mięsa ale nie oceniam. Chociaż gdy zobaczyłam jak w jednej ręce trzymał kotleta schabowego a w drugiej nóż to o mało na zawał nie zeszłam. Chyba rozsądniej byłoby mu nie dawać nic ostrego do ręki.

- Czemuuuuu.- Polska się na mnie spojrzał i próbował wymigać się z niekorzystnej dla niego sytuacji. Po chwili był już przy zlewie razem z swoim świeżo nabytym siniakiem po patelni.

Zero wdzięczności w tych czasach.

- T/I, nie widziałaś jeszcze swojego pokoju, chodźmy gdy oni są zajęci.- Nazista się nademną pochylił i wyszeptał te słowa wskazując na kraje. Oczywiście nie mogliśmy zbyt długo zostać sami.

- A gdzieżeż to się wybieracie?- ZSRR wyrósł z podłogi.
- Idziemy w końcu do mojego pokoju, możesz iść z nami jeśli chcesz.- Powiedziałam. Komuch z chęcią przystał na moją propozycję, a Rzesza zaczął nas prowadzić po schodach.

- Na lewo są pokoje Polski, Niemiec, Węgier i Litwy, za to nasz są na wyższym piętrze.- Objaśniał.
- Nasze?- Na chwilę przystanęłam.
- Och tak, zapomniałem Ci powiedzieć, masz pokój obok mnie, bo na dolnym piętrze nie było już miejsca.- Odparł. Wzruszyłam ramionami i podążyłam kręcony schodami na wyższe piętro. Po chwili Rzesza skręcił w prawo I stanęliśmy w kolejnym korytarzyku. Nagle na ścianę zauważyłam coś co przykuło wyjątkowo moją uwagę.

- Jaki piękny obraz!- Powiedziałam podchodząc do dzieła sztuki. Przedstawiało ono las o poranku, z najmniejszymi szczegółami wszystko było namalowane, nawet kropelki rosy.

- Tak uważasz?- Spytał się trochę niepewnie Rzesza.
- Tak! Jest naprawdę cudowny!- Odparłam.

- Sam go namalował, a teraz wstydzi się jak panna!- Zaśmiał się ZSRR I poklepał niższego po plecach. Ja nie mogłam uwierzyć.
- Nie wiedziałam że tak pięknie malujesz! Masz prawdziwy talent.- Uśmiechnęłam się do przyjaciela. Ten odwzajemnił mój uśmiech.

- Dobra gołąbeczki, czas cię odprowadzić do pokoju bo bidulko padasz z nóg.- Powiedział ZSRR i skierował się do jednego z pokoi. Ja za nim szybko potruchtałam.

- Na lewo jest mój pokój, za to ten należy do ciebie.- Wyjaśnił Nazista, po czym otworzył drzwi. Od razu rzucił mi się w oczy styl wystroju pokoju. Ogromne lustro na prawej ścianie, po drugiej stronie pokoju zdobione łóżko, a raczej łoże z baldachimem, szafa, komoda, szklana biblioteczka z książkami, biurko, i toaletka. Uśmiechnęłam się do siebie. Coś czuję że dobrze spędzę czas tutaj czas.

----------------------------------------------------------
Witam! To była chyba najdłuższa przerwa z moich wszystkich, ale nie porzucę tego! Mam na to zbyt zajebiste i zjebane pomysły- znaczy co. I wiem, ship NRD x Litwa nikt nigdy nawet nie pomyślał żeby zrobić, ale od czego są pomysły w przypływie głupawki i potrzeba fabuły. Tak więc do kolejnego rozdziału!

~2901 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro