Zemsta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- IZRAEL?!- Nie mogłam uwierzyć. Niby taki, pobożny i wogule, a jednak.....
- Tak, to ja. Pewnie się dziwisz czemu cię porwałem. Najpierw zobacz co masz na ramieniu.- Odwiązał mi ręce i Spojrzałam się na wskazane miejsce. Była to.... gwiazda Dawida.
- Uważałaś kiedyś na historii? Jeśli tak, to wiesz że podczas 2 wojny światowej, ktokolwiek go nosił, musiał zginąć. Przez swoje pochodzenie, na które nie miał wpływu. A kto to zrobił? Kraj twojego kochanego Rzeszy. Myślisz że czemu porwałem akurat ciebie? Jesteś jedyną osobą którą on kocha, poza własnym synem, a i to nie jest do końca pewne. Nie miej mi proszę tego za złe, chcę jedynie pomścić mój lud. Jesteś jedyną osobą w tym świecie która może umrzeć. Otóż, dla twojej świadomości, kraj nie może zginąć. Ale da się cierpieć, co jest gorsze, bo nawet gdy pragniesz ukojenia w formie zgonu, nie możesz go dostać, choć błagasz o to.- Monolog Izraela zaczął mnie coraz bardziej przerażać. Czy on...
- Uprzedzę twoje pytanie. Tak, chcę cię zabić, lecz nie teraz. Gdy przybędzie tu Rzesza razem ze swoją zgrają, zginiesz na jego oczach. To będzie dla niego najbardziej bolesne.- Popatrzyłam się na niego. On jest psychopatą. Potrzebuje pomocy.
- Czy wszystko dobrze?- Powiedziałam. On spojrzał się na mnie. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji.
- Pytam, czy czujesz się dobrze. Czy z kimkolwiek rozmawiałeś od czasu wojny? - Spytałam się go.
- N-Nie. Czemu o to pytasz.
- Czyli ten cały czas kiedy minęła Wojna myślałeś nad zemstą na Naziście?- Mówiłam dalej.
- Wsumie to tak- Izrael usiadł na podłodze. Chyba po raz pierwszy raz od dłuższego czasu się zastanawiał. Co on robi ze swoim życiem.
- To wszytko nie tak..... Ty tego nie rozumiesz..... nie byłaś torturowana przez tego krwiopijcę....... nie znasz tego uczucia męki.....które przytłacza cię coraz bardziej z każdym dniem.....
- I chcesz zrobić wszystko by od tego uciec.- Dokończyłam. Nie wiem co robiłam na Ziemi, ale czuję że jestem do niej w podobnym stale emocjonalnym co Żyd. Izrael spojrzał się na mnie.
- Skąd ty wiesz.
- Nie mam pojęcia, ale czuję że przeżywałam kiedyś to samo, być może w mniejszym stopniu co ty, ale rozumiem cię.

Pov. Izrael

Co ja najlepszego chciałem zrobić..... zabić niewinną osobę. Nic nie zrobiła, a jednak fakt że Rzesza ją kocha, nie dawał mi żyć. Przez to pragnąłem by zginęła, by mój przeszły oprawca nie miał nikogo. Jak ja teraz. Milczeliśmy tak kilka minut. Wstałem, wziąłem nóż. Czas to wszystko skończyć.

Pov. Rzesza

Właśnie wbiłem do klasy z dzieciakami. Wpatrywały się we mnie jak ciele na malowane wrota, lecz mnie to nie obchodziło. Szukałem wzrokiem T/I i przypominałem sobie kto mógł mnie aż tak nienawidzić by to zrobić. Zauważyłem że zrobiła się z tego duża lista osób, na której był prawie każdy kogo znałem. Wybiegłem szybko z tego liceum i skierowałem się w kierunku domu osoby, która nienawidzi mnie najmocniej, nie tak jak Polen, tylko znacznie bardziej.
Biegłem w tamtą stronę. Wyciągnąłem komórkę i przystanąłem na chwilę zadyszany. Zadzwoniłem do Polski.
- Prawdopodobnie wiem gdzie ona jest. Jedź pod dom............ Izraela.

Pov. T/I

Zauważyłam jak Izrael wstaje z podłogi i wyciąga nóż. Szczerze to myślałam że umrę w innych okolicznościach. Przygotowana na najgorsze i zamknęłam oczy, gdy tamten zaczął mi rozcinać sznury.
- Możesz iść. Drzwi od piwnicy są otwarte, potem skręcasz w prawo i wychodzisz drzwiami
wejściowymi.- nie spodziewałam się tego. Siedziałam i jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w biało-granatowy kraj. Nagle wstałam i przytuliłam go mocno.
- Nie jesteś nigdy sam. Pamiętaj o tym.- Powiedziałam do niego. Najpewniej zaskoczył go sam przytulas, nie mówiąc już o tych słowach. Wtulił się we mnie mocno, gdy Usłyszałam głośne kroki i huk drzwi, oraz wchodzących Rzeszę, Polskę i Niemca. Rzesza z przodu miał wycelowany pistolet, gotowy od razu do strzału. Za nim Polska był w tej samej pozycji, tylko że trzymał karabin. Niemiec był bez jakiejkolwiek broni, po prostu wszedł tutaj z resztą. Chyba nie spodziewali się takiej sceny, zresztą trudno żebym ja sama się o to podejrzewała.
- Odsuń się od T/I. - Powiedział zdecydowanym głosem Rzesza celując w głowę tamtego.
Izrael był tyłem od Rzeszy, więc nie widział jak wchodzili, lecz najpewniej musiał słyszeć huk.
- Rzesza, to jest najgorszy moment w jakim mogłeś przyjść, proszę was o wyjście za drzwi. - Powiedziałam szybko. Ich jakby zamurowało.
- Przecież zostałaś porwana?! CZY TY KRWAWISZ.- Nazista zauważył ranę na policzku. Mam na razie szczęście że nie zauważył ramienia...
- Proszę wyjdź. My tu jeszcze rozmawiamy. Za chwilę do was wyjdziemy, na razie idźcie sobie.- Powiedziałam wciąż przytulacjąc Izrael. On był zaskoczony że go bronię, nie mniej od innych.
- Chodźmy wszyscy na górę.- Powiedział.

*Time skip*

Wracaliśmy od Izraela do domu. Rzesza i on umówili się (dop. Au. NIE, NIE NA RANDKĘ) do psychologa na wizytę. Chyba im ta terapia dobrze zrobi. Gdy Polska zobaczył co mam na ręce chciał zamordować Izrael. Wtedy przyszedł Węgry bo nie mógł już wytrzymać w aucie i zaczął rzucać paprykami w Izrael. Cóż...w końcu na ramieniu miałam opatrunek i wystarczyło, rana nie była głęboka. Polska poleciał zawiadamiać w szkole że alarm odwołany, więc byliśmy tylko, ja, Niemcy i Rzesza.
- T/I, posłuchaj.- Rzesza mnie zatrzymał gdy Niemiec był już daleko z przodu.
- Obiecuję Ci że nigdy taka sytuacja się nie powtórzy, i że cię zawsze obronię.- Powiedział. Szkoda mi go trochę. Ja go traktuje jak przyjaciela, a on chce coś więcej.
- Ty też mnie posłuchaj. Jesteś cudownym przyjacielem, ale zależy mi tylko na twojej przyjaźni. Nie myślę o tego typu rzeczach.- Powiedziałam Rzeszy. Spojrzał się na mnie I lekko się uśmiechnął.
- I tak jesteś za młoda na mnie. No nic, ale wiedz że i tak masz we mnie przyjaciela.
- GEEEEERMAAAAAAAAN- Usłyszeliśmy wołanie Rosji. Pijak podbiegł do nas szybko i powiedział.
- Jutro wieczorem jest u mnie impreza z niespodzianką. Wszyscy niech przyjdą.- Spojrzał się na mnie.
- Ty też możesz przyjść- Powiedział.
- Jak ja, to zabieram Rzeszę.- Odpowiedziałam. Rusek spojrzał na mnie a potem na Nazistę.
- Nie wiem czy to się dobrze skończy, chociaż..... będzie zabawa. Tak, przyjdź proszę. I Polskę też przyprowadźcie!- Krzyknął już na odchodne. Wariat z niego, ale lubię go. Chyba każdego tu lubię oprócz EKHE ta pizda Ameryka EKHE EKHE. Popatrzyłam na zegarek i był już wieczór. A ja jedyne co dziś jadłam to pierogi na śniadanie :').
- Chodźmy już szybko,jestem tak głodna że was zaraz zjem.- Gdy doszliśmy do domu, od razu poleciałam do kuchni otworzyłam lodówkę. Wzięłam serek waniliowy który po chwili zniknął w moim żołądku. Muszę napisać do Białorusi, że wszystko dobrze ze mną. Wzięłam na drogę pizzerkę i gryząc ją Położyłam się na kanapie.

* Rozmowa na chacie*

T/I- Hej! Jakby co to żyje :>
B- JEZU T/I PORWALI CIE. KTO TO BYŁ?!?! ZABIJE GO!
T/I- Eeeeee, wieeeesz, możeee teeen.
B- Czemu mi nie chcesz tego powiedzieć? Może to jakaś sprawa romantiko >;3
T/I- NIEEEE! Tylko on nie chce mówić tożsamości.
B- Czyli to on >:)
T/I- BIAŁORUŚ KURWA. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, i jest ok.
B- WIEDZIAŁAM ŻE TO JAKAŚ INTRYGA MIŁOSNA.
T/I- Nie. Beli posłuchaj, to nie była moja sprawa, a pozatym już wszystko załatwione.
B- Okej...... Słuchaj mnie teraz, bo powiem coś ważnego.
T/I- Tak?
B- W co się ubierasz na imprezę u Rosji :D?
T/I- Ja nawet nie wiem czy pójdę.
B- Ale jak to?! Nie ma mowy, zabieram cię!
T/I- A ty wiesz o co chodzi z tą niespodzianką?
B- Wiem, ale nie powiem ;3
T/I- :c
B- >:)

*Koniec rozmowy*

Muszę się spytać Pol czy mogę iść. O, idealnie, akurat wszedł do domu.
- Polskaaaaaa
- Słucham karakanie -_-
- Bo wiesz, jest impreza u Rosji.....
- Idziemy na nią. Tylko ubierz coś do łokcia by nie było tego widać.- Wskazał na bandaż.
- Masz rację. A tak ogólnie to dzięki! Skoczyłam mu na szyję.
- ZŁAŹ ZE MNIE
- Nein ;)
- Już mi cię zgermanizowali T^T
- HA HA.- Zagryzłam mój śmiech pozostałością pizzerki.
- Zgermanizowana to ty będziesz, gdy mi zaśpiewasz całą Erikę na pamięć.- Powiedział Rzesza wchodząc do pokoju. Ja z atomatu Zaczęłam się krztusić wcześniej zjedzona bułką.
- Co ci jest?- Spytał się Nazista.
- EKHE EKHE, nic, EKHE EKHE

----------------------------------------------------------

No tego chyba się nie spodziewaliście >:) No, działo się. Macie pomysł co może się stać na imprezie?

~1346 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro