capítulo tres
Droga do Avonlea. Trzy słowa, które cały czas krążyły po mojej głowie. Obawiam się tego co może mnie tam spotkać. Czy zostanę zaakceptowana?
-Aniu już jesteśmy!-usłyszałam słowa mojej mamy i rozejrzałam się w kierunku skąd dochodził jej głos. Miejsce, w którym się znajdowaliśmy było... nie da się go opisać słowami. Nawet bardziej niż magiczne, fantastyczne. Na jego widok mój humor poprawił się o wiele. Uśmiechnęłam się i ścisnęłam mój pierścionek. Mogłabym już nosić go na ręce jednak moje serce i podświadomość podpowiadały mi aby tego nie robić. Pospiesznym ruchem schowałam go pod bluzkę i sięgnęłam po moją torebkę i wyszłam z auta. Zielone Wzgórze było idealne. Moja wyobraźnia będzie miała duże pole do popisu.
Po przywitaniu i zapoznaniu się z rodzeństwem Cuthbertów Maryla pokazała mi mój pokój. Oświetlenie w nim było piękne. Ściany w nim były szare, a jedna była kremowa. Na kremowej ścianie znajdowały się trzy obrazy. Jeden przedstawiał pole ze słonecznikami, drugi kobietę, która znajdowała się na drewnianym mostku, a z kolei trzeci obraz ukazywał małego lisa wśród wysokiej trawy. Pokój był minimalistyczny. Czułam, że ma on duszę i swoją historię, którą z chęcią poznam i przestudiuję.
Postanowiłam wyjść na spacer, żeby zapoznać mniej więcej z okolicą i ogarnąć gdzie będę chodzić do szkoły. Narzuciłam na siebie bluzę i powiedziałam dorosłym, że wychodzę.
Słońce zachodziło za horyzont , a w tle słyszałam śpiew ptaków. Przeniosłam się do dzieciństwa. Gdy wszystko było banalne i nie było tylu trudności na mojej drodze do szczęścia...
[wspomnienie, narrator]
-Aniu gaś już światło!- Berta krzyknęła do córki i zajrzała do jej pokoju.
-Mamo minutkę- mała dziewczynka w pośpiechu kończyła swój rysunek , który przedstawiał ją i Gila na łące wśród kwiatów i pięknych drzew. Choć była mała to jej rysunki w pewnych momentach przedstawiały jej myśli i jej sposób postrzegania świata i rzeczywistości. Rodzice Shirley zrobili specjalną ścianę na wszystkie rysunki i prace ich córki. Z każdym dniem coraz bardziej się ona wypełniała.
-No już do łóżka kochanie- Walter wziął rudowłosą na ręce i zakręcił nią w powietrzu na co ta zapiszczała i zaczęła się śmiać.
Parę minut potem rodzice utulili Anię do snu i wyszli z jej pokoju. Ania odczekała parę minut i niczym agent prześlizgnęła się do okna i zwinnie jednym susem znalazła się na parapecie.
A po co to zrobiła? Razem ze swoim przyjacielem mieli system porozumiewania się poprzez lampki. Dała znak Gilowi, a ten po chwili jej odpowiedział tym samym. I tak wyglądały ich wieczorne rozmowy
[chwila obecna, perspektywa ani]
Przez wspomnienia tych wspaniałych dni na mojej twarzy pojawiły się łzy. W ostatnim czsie stałam się zdecydowanie nazbyt emocjonalna. Potrafię rozpłakać się w ciągu paru minut o każdy drobny szczegół, który się wydarzy w moim życiu. Może to przez przeprowadzkę i zmianę otoczenia jestem AŻ tak rozbita psychicznie?
-Wszystko w porządku?- odwróciłam się w szybko kierunku głosu za mną.
**
Parę wiadomości:
1.Proszę was o pewną sprawę. Nie oceniajcie ludzi pochopnie i powierzchownie , a tym bardziej tych z którymi nie zamieniliście nawet słowa , a znacie i być może nawet wyłącznie kojarzycie ich z internetu. Oni też mają uczucia. Pomyślcie proszę o tym za nim napiszecie coś co tą osobę może niszczyć od środka.
2. Postanowiłam , że nie piszę rozdziałów do tej ,książki' na siłę. Kolejny rozdział może pojawić się za miesiąc,tydzień , a może za rok. Proszę was o uszanowanie mojej decyzji i nie wywieraniu na mnie presji.
3.Dałam piosenkę w mediach. Dajcie znać czy dodawać piosenki do kolejnych rozdziałów^^
Udanych Wakacji❤️
xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro