Rozdział 15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

80 gwiazdek = nowy rozdział!

Weszłam do domu i od razu zostałam zaatakowana pytaniami przez rodziców.

-Wszystko w porządku?

-Gdzie byłaś?

-Widziałaś Niklausa?

-Nie Ci nie jest?

O wow... Chyba nigdy wcześniej się o mnie aż tak nie martwili.

-Ym. Wszystko w porządku. - odparłam zaskoczona - Nie widziałam Klausa, nic mi się nie stało i przez cały czas spacerowałam po rynku i byłam na kebabie. - wzruszyłam ramionami. - Nic się nie działo. Mówiłam, że nic mi nie grozi. - westchnęłam.

-Martwiliśmy się. - mruknęła kobieta przytulając mnie - Kochanie... - od razu jej przerwałam.

-Mieliście trochę racji, wiem, że to było nieodpowiedzialne, że tak sama sobie wyszłam. - mruknęłam, muszę coś wymyślić, żeby ich zmiękczyć. Jakoś muszę zdobyć ten kołek. Muszę. - Po prostu... Może jest jakiś sposób, żeby się go pozbyć? - mruknęłam siadając na kanapie w salonie. Spojrzeli na siebie! Dobra, czyli, że Klaus miał rację oni mają kołek. Okey. Teraz tylko muszę go zdobyć. - Jak myślicie? Jest jakiś sposób? - zapytałam.

-Kochanie... - zaczął ojciec.

-Jest coś, co musisz wiedzieć. - stwierdziła - Moja prababcia była łowcą wampirów, a Niklaus Mikaelson zabił jej męża, ponieważ bał się, że jest w stanie go zabić. - mruknęła. Ta... Chyba raczej wskrzesić jego ojca, aby ten co zabił. Czy cała moja historia rodzinna to jedno wielkie kłamstwo? Zaczyna mnie to martwić. - Ja też byłam łowcą. Odpowiadając na twoje pytanie, owszem jest sposób, żeby zabić pierwotnego. I jest nim kołek z białego dębu. - i właśnie o to chodziło, mamusiu.

-Świetnie! Gdzie jest kołek? - zapytałam. Może zbyt entuzjastycznie? Chyba przegięłam. Matko... Mam nadzieję, że nie zaczną nic podejrzewać.

-Słoneczko, nie powiem Ci, bo od razu wpadniesz na genialny plan, aby zabić Niklausa. - pokręciła głową - A ja wiem jak silny i niebezpieczny jest. Nie pozwolę Ci. - mruknęła i chwyciła mnie za ramiona, aby spojrzeć w oczy. Nie do końca mamo... Raczej zamierzam dorwać kołek i oddać go Klausowi, żeby ratować życie wasze i moje. Może lepiej nie mówić tego głośno?

-Jesteśmy w stanie go zabić! Marcel ma wielu ludzi, Ty i ja mamy we krwi bycie łowcami, a tata jest wampirem od tylu wieków. Razem damy radę! - mruknęłam. Jeżeli oni w to wszystko wierzą to są bardziej naiwni niż myślałam... Przecież nikt nie zmienia się od tak! To po prostu nielogiczne!

- Nie ma takiej opcji. Coś takiego trzeba dobrze przemyśleć. - wyjaśnił. Kurwa. Serio, tato, Ty też przeciwko mnie?

-Zresztą Niklaus nie jest sam, pomoże mu rodzeństwo. A nie damy rady czwórce pierwotnych wampirów, czarownicy i tej całej wilkołaczycy, która skacze między łóżkami braci Mikaelson. - prychnęła - Ale można go postawić przy ścianie. Jeśli tylko Hope... - pokręciłam głową.

- Nie. - warknęłam - Hope jest nietykalna! Nie masz prawa tknąć dziecka. - syknęłam.

- Vanessa, on nie miał sumienia gdy zabijał twoją mamę i babcię... Dlaczego my mamy mieć sumienie wobec jego córki? - prychnęła.

-Ponieważ nie jestem potworem jak on! Jak spojrzysz sobie w lustro jeśli skrzywdzisz dziecko? - pokręciłam głową.

-Jeśli tylko udałoby się zabić Niklausa to wyrzuty sumienia pójdą w zapomnienie. - stwierdziła.

-Ah tak? - spojrzałam na nią w szoku - Więc jesteś warta tyle samo co Klaus! - syknęłam robiąc krok w jej stronę - Jak śmiesz go oceniać? Skoro mówisz, że sama bez problemu zrobiłabyś to samo! Jesteś warto tyle co on! Co ja mówię? Jesteś jeszcze gorsza. On przynajmniej nie udaje tak jak ty, jesteś pieprzoną hipokrytką! - syknęłam a po chwili poczułam pulsujący ból na policzku. Uderzyła mnie. Pierwszy raz w życiu podniosła na mnie rękę. Spojrzałam jej w oczy, z których zaczęły lecieć łzy.

-Vanessa, Boże przepraszam. Ja nie chciałam. Nie wiem co we mnie wstąpiło... - przerwałam jej gestem dłoni.

-Miałam rację. Mikaelsonowie są jacy są, ale nie wierzę, żeby Klaus uderzył córkę. - syknęłam i wybiegłam z domu. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Ona mnie uderzyła... Traktowałam ją jak matkę. A ona mnie uderzyła. Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się niechcianych łez. Muszę zdobyć ten kołek tak szybko jak to tylko możliwe.


*******
Czekam na wasze opinie odnośnie rozdziału! Do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro